Gospodynie z Borówek zapraszają do uroczyście nakrytego stołu. Talerze napełniają słynnym borówczańskim barszczem, na który zjeżdżają smakosze z całego regionu.
– Kiedyś nawet przyjechał do nas mężczyzna z własnym słoikiem – nie kryje dumy przewodnicząca KGW, Krystyna Maćkowicz. – W artykule, który ukazał się w lokalnej prasie, przeczytał o naszym specjale. Pokonał wiele kilometrów, aby skosztować potrawy.
Zanim gospodynie opowiedzą o działalności koła, proponują poczęstunek. Na pytanie o przepis od razu wręczają w prezencie słoik z zakwasem.
Wszechstronne i pełne zapału
– Do zakwasu dodajemy po łyżce mąki żytniej i pszennej. Używamy lokalnej, prosto z młyna. Jajka też mamy swoje, nie mówiąc o grzybach – wylicza przewodnicząca. – Barszcz serwujemy ze śmietaną naszego wyrobu. A ta nigdy się nie warzy.
Po barszczu oraz gołąbkach kobiety serwują kawę. Na stole rozkładają kroniki i opowiadają o historii swojej organizacji.
Wszystko zaczęło się ponad 55 lat temu, kiedy zawiązano w Borówkach Koło Gospodyń Wiejskich. Początkowo gospodynie zajmowały się odchowem kurcząt, rozprowadzaniem paszy, uczestniczy...