StoryEditorRodzina

Natalia chce podziękować Czytelnikom!

22.12.2017., 16:12h
Ile znaczy międzyludzka więź, przekonujemy się często dopiero wtedy, kiedy życie ciężko nas doświadczy. Tak stało się z Natalią Cymerman – bohaterką kilku naszych reportaży. Wasza – Czytelniczek i Czytelników – pomoc w postaci wpłat na konto pomagającej jej fundacji sprawiła, że szybciej i sprawniej stanęła na nogi. Także w sensie dosłownym.
Chciałam podziękować z całego serca wszystkim ludziom dobrej woli. Dzięki wpłatom Czytelniczek i Czytelników, dzięki tym 14 tysiącom złotych – pewniej stoję na mojej nowej protezie – powiedziała Natalia Cymerman, dzwoniąc do nas tuż przed wydaniem tego numeru.

Latem zeszłego roku życie Natalii – i jej rodziny – na kilka dłuższych chwil legło w gruzach. W wypadku podczas prac polowych, w których pomagała swojemu ojcu, straciła nogę powyżej kolana. Przez jakiś czas nie było wiadomo, czy z powodu pourazowych powikłań nie grozi jej amputacja całej nogi. Lekarzom udało się opanować sytuację i nogę uratowano. Ale Natalii potrzebna była łydka i stopa, czyli proteza. Najpierw rodzice zakupili jej prostą mechaniczną. Była pierwszym wyborem, ale odbierając ją w firmie Vigo z Gdyni, przetestowała nowoczesną, najnowszej generacji protezę – elektroniczne kolano.

Takie urządzenie diametralnie zmienia jakość życia ludziom po amputacjach, ale ogromnie dużo kosztuje. Rodzice Natalii chcieli już sprzedawać ziemię, zdecydowali się w końcu na potężny kredyt. Nowoczesna proteza kosztuje bowiem 100 tys. złotych. Cymermanowie zdecydowali się, by miesięczny dochód rodziny zmalał o całe 2640 zł. Tyle wynosi rata zaciągniętego na pięć lat kredytu. Dzięki niewiarygodnie szybko zebranej dzięki Wam kwocie 14 tys. zł spłacanie potężnego zadłużenia pozwala rodzinie normalnie funkcjonować.



Ta proteza jest cudowna. Jest nieco cięższa niż ta mechaniczna, ale bez porównania bardziej komfortowa. Jest inteligentna – „uczy” się mojego chodu, „wie”, czy chcę wchodzić po schodach, czy akurat schodzę. Po prostu myśli za mnie. Jej ruch dostosowuje się do moich potrzeb. Steruję nią też dzięki aplikacji na moim smartfonie. Jedyny problem to ładowanie jej, ale wystarczy zrobić to raz na trzy dni – cieszy się nasza bohaterka.

Ostatnio znalazła też firmę, która wydrukowała jej na drukarce 3D protezę łydki. Teraz cienkie rajstopy wyglądają dużo lepiej niż na cienkiej jak kość protezie mechanicznej.

Natalia walczy też o odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. W sądzie odbyły się już trzy rozprawy. Ostatnia – przed kilkoma tygodniami.

Na drugiej, sierpniowej, miało stawić się pięciu policjantów. Stawiło się trzech. Pozostałych dwóch, i nagranie z wezwania pogotowia, przesłuchano w listopadzie. Sąd chciał jeszcze przesłuchać biegłych z dziedziny neurologii i chirurgii, a także biegłego od wypadków rolniczych. Ale adwokaci doszli do wniosku, że może uda się rozwiązać sprawę polubownie, że nie trzeba będzie wzywać tylu ludzi. Mój adwokat chciałby mi też oszczędzić zeznawania. Ono byłoby bardzo żmudne i bardzo szczegółowe, a to sytuacja trudna także psychologicznie – opowiada Natalia.

Liczy na to, że sprawę uda się rozwiązać poza ławami sądu. Póki co, otrzymuje świadczenie rentowe w wysokości 700 złotych. Tego lata, kiedy dostała się na administrację na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, próbowała też zupełnie się usamodzielnić.

Mam daleko z domu do Torunia, więc myślałam o wynajęciu pokoju w mieście. Zaczęłam szukać pracy. Ale w wielu firmach, nawet tam, gdzie zupełnie nie przeszkadza w pracy korzystanie z protezy – choćby przy kasie – odmawiano mi. Nawet w tych zatrudniających osoby niepełnosprawne odpowiadano mi po czasie, że już kogoś znaleźli – skarży się na ciągły brak świadomości i rozwiązań systemowych, ale brzmi tak, jak wygląda na zdjęciu – radośnie.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. listopad 2024 04:01