Mamy 12 i 8 lat. Śpiewamy, tańca też się uczymy... ale jest problem, bo nie ma partnerów – mówią Zuzia i Klaudia ubrane w pałuckie wianki.
Jednokolorowe, bo taka tu tradycja – pannie nie wypada epatować kolorem. Jak mówi Renata Gaj-Kowalska, każdy element stroju coś znaczy.
Dorosłym chce się spotkać, przebrać w falbaniaste fatałaszki i kapelusze jakby zdjęte z Rumcajsa. Chyba nikt takich w Polsce nie ma. Oni mają i są z nich dumni. Pałucka tożsamość to coś, wokół czego obraca się całe ich życie. Zespół „Pałuki” z Kcyni obchodził niedawno 65-lecie istnienia.