StoryEditorZdrowie

Nie daj się alergii! Zapanuj nad łzami i katarem

14.04.2018., 16:04h
Rośliny pylą już na długo zanim zrobi się ciepło. Ale niedawny nagły rzut wiosny sprawił, że wielu z nas znów poczuło, że ma oczy, nosy i skórę. Alergie w natarciu, ale możemy sprawić, że nie przejmą nad nami kontroli. Trzeba tylko działać sprawnie i je nieco ubiec.
Dziecko przychodzi ze skargą, że coś nie idzie mu odrabianie lekcji i energicznie trze oczy, chociaż wczoraj poszło całkiem wcześnie spać? Masz, mamo, placek. W powietrzu już fruwa sporo tego, co wyprodukowały drzewa i trawy. Dlatego łzawiące i zaczerwienione oczy to niekoniecznie oznaka niedospania czy zbyt długiego wpatrywania się w komputer. To po prostu może być alergia. Ale to nie jedyne jej objawy.

Spuchnięci, zapłakani

Wiosenna alergia, zwana też katarem siennym, to także zupełnie niekontrolowanie wydostająca się z nosa wodnista, przezroczysta ciecz i kichanie całymi salwami. Bywa też, że nos jest jednocześnie niedrożny. A wydzielina spływa też po tylnej ścianie gardła, mogąc powodować kaszel. Co więcej, kaszel może pojawić się jako niezależny i pojedynczy objaw. To zwykle suchy kaszel, w którym po jakimś czasie daje się odkrztusić wydzielinę. Do tego dochodzi jeszcze drapanie w gardle. Czasem gardło jest po prostu obolałe. I mamy potrzebę ciągłego odchrząkiwania. A na końcu tego łańcucha symptomów jest oczywiście zmęczenie i brak koncentracji.

Te objawy mogą nas oczywiście srodze zmylić. Początek wiosny to czas, kiedy wciąż aktywne są wirusy grypy i paragrypy. Katar i kichanie możemy pomylić z początkiem infekcji. Ale tak właśnie wygląda pospolita alergia wziewna.

Nawet w swojej łagodnej postaci nie pozwoli dziecku skoncentrować się na lekcjach, a dorosłemu potwornie uprzykrzy pracę. Ale jeśli dopadły nas te objawy, pocieszmy się, że nie jesteśmy sami. Na całym świecie na alergię wziewną co roku cierpi aż około 30% ludzi.

Zanim dowiesz się, jak ją opanować, zobacz, skąd się bierze. Znajomość tego mechanizmu pozwoli bowiem mieć pod kontrolą sytuacje, w których pojawiają się dotkliwe objawy.

Wojna bez wroga

Wydaje się, że katar sienny, i w ogóle alergie, pojawiają się, ponieważ „coś” atakuje nasz organizm. Tymczasem jest właściwie odwrotnie. Łzy, pieczenie i swędzenie to efekt tego, że to nasz organizm napada. I dlatego, że robi to z niezwykłą, dużo ponad potrzebę, zaciekłością.

W alergii robi to wobec substancji, która zwykle nie jest dla naszego organizmu w żaden sposób szkodliwa. Ale układ odpornościowy błędnie odczytuje ją jako wroga i wysyła do niej całą armię swoich żołnierzy. Są nimi tzw. przeciwciała (inaczej immunoglobuliny) IgE. Wszyscy trochę ich posiadamy, ale alergicy mają ich niewyobrażalne ilości.

To jednak nie jedyna armia, która walczy w wątpliwym jednak interesie alergika. Sprzymierzają się z nią bowiem także zastępy komórek zwanych tucznymi. Komórki tuczne nie idą na tę wojnę z pustymi torbami. Niosą w nich substancję, która odpowiada właściwie za wszystkie przykre objawy. Niosą, a potem uwalniają do krwi i tkanek ciała.



  • Wiosną nie jesteś skazany na łzy i katar. By podziwiać świat zdrowymi oczami, wystarczy lek przeciwhistaminowy

Ta substancja to histamina. W gruncie rzeczy nie tylko niewinna, ale i bardzo pożyteczna. Organizm ma ją na podorędziu, kiedy rzeczywiście dzieje się coś złego, choćby ukąsi nas komar. Śle wtedy w to miejsce komórki tuczne, a wydostająca się z nich histamina powoduje, że miejsce puchnie i swędzi. To nasza obronna strategia, która ma zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się po ciele szkodliwej, a czasem trującej substancji.

W alergii jednak nie ma wroga, a system odpornościowy i tak go widzi. W efekcie produkuje zupełnie nieprzydatny ciału świąd w wielu miejscach, pieczenie, łzy, obrzęki i sprawia, że komórki produkują płyny, na które zwykle nie starcza chusteczek.

Białko, i tyle

A pyłek, który nas uczula, to po prostu cząsteczki białka produkowane przez drzewa, trawy, kwiaty. Te ziarna pyłku to zwykle męskie komórki rozrodcze roślin. Są naprawdę maleńkie i łatwo przedostają się przez błony śluzowe kiedy je wdychamy. Istnieje teoria, że przez tysiące lat nam nie szkodziły, ponieważ nasze błony śluzowe były w dużo lepszym stanie. Dziś m.in. czynniki zanieczyszczenia środowiska powodują, że ciągłość tych błon jest naruszona. Ale to tylko jedna z teorii. Mówi się też, że jesteśmy od urodzenia, genetycznie zaprogramowani na pewne uczulenia. Badania dowiodły też, że większe ryzyko alergii dotyczy dzieci urodzonych przez cięcie cesarskie.

Działaj zawczasu!

Alergię można, a nawet trzeba, potwierdzić specjalnymi testami. Ale zanim je zrobimy, musimy zacząć działać już przy pierwszych jej objawach. Objawy skontrolowane w porę dają się łatwo okiełznać. Jeśli pozwolimy im jednak rozwinąć się, likwidowanie ich zajmie dużo więcej czasu. Trudno bowiem uspokoić rozhulany system odpornościowy. Dlatego u alergików zaleca się włączenie leków jeszcze zanim pojawi się pierwszy dyskomfort w oku czy kichanie.

Jeśli nie możemy uniknąć grożących alergią sytuacji – a wiosną to właściwie niemożliwe – do dyspozycji (by zadziałać natychmiast i bezpośrednio) mamy tylko jedną broń – leki przeciwhistaminowe. Leki te zawierają jedną z kilku czynnych substancji i są do kupienia w małych ilościach bez recepty. To zwykle działające ogólnoustrojowo tabletki z cetyryzyną, loratadyną, feksofenadyną lub azelastyną.

Te tabletki miejmy pod ręką, ale często nie wystarczają one do poskromienia ataku objawów. Preparaty przeciwhistaminowe do oczu czy aerozole do nosa zawierające obkurczające kortykosteroidy oraz leki do inhalowania są wydawane tylko na receptę. Jeśli więc masz alergiczne dziecko lub sam jesteś alergikiem, udaj się jak najszybciej do lekarza. Do wypisania takiej recepty wystarczy lekarz pierwszego kontaktu.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 19:13