StoryEditorWiadomości rolnicze

Nie dzielmy strażaków

16.08.2017., 14:08h
Ponad 120 lat temu, dokładnie w 1903 r. w niewielkiej wsi Będków, położonej w powiecie tomaszowskim, powołano do życia ochotniczą straż pożarną. Inicjatorem, a zarazem założycielem jednostki był dziedzic majątku, mieszkający w sąsiadującej z Będkowem Woli Drzazgowej Zygmunt Pietraszewski.
Piętnaście lat później, dziedziczka, tym razem z Będkowa, pani Grodziska, ufundowała swoim strażakom sztandar. Jak podkreślają druhowie, był to wielki dzień w historii będkowskiej OSP.

Obecnie w gminie funkcjonuje osiem jednostek OSP. Stąd też sytuacja finansowa strażaków nie jest najlepsza, choć, jak sami strażacy przyznają, wójt Lesław Kołodziejczyk stara się jak może. W tym roku druhowie z całej gminy mogą liczyć na dofinansowanie w granicach 70 000 zł. Czy to dużo? Druhowie z Będkowa nie narzekają.

– Podstawowy sprzęt jest nowoczesny i w pełni sprawny – mówi prezes dh Janusz Staniszewski. – Na bieżąco, z dotacji, w miarę możliwości systematycznie go uzupełniamy. – Naszym problemem jest tylko stary, wysłużony samochód – dodaje dh Włodzimierz Krajewski, były prezes, który w miejscowej jednostce przepracował blisko 50 lat. – Wszystko wskazuje, że wkrótce otrzymamy średni wóz bojowy. Fundusze na tzw. wkład własny, mamy zabezpieczone w gminie. Wszelkie wnioski zostały pomyślnie rozpatrzone i zaakceptowane. Pozostaje nam jedynie cierpliwie czekać – dodaje optymistycznie dh Włodzimierz Krajewski.



Od lewej: Janusz Staniszewski – prezes, Włodzimierz Krajewski – były prezes, Andrzej Wajszczyk – wiceprezes, naczelnik, Krzysztof Jabłoński – kronikarz oraz Marek Zając



Strażacką służbę byłego prezesa Krajewskiego kontynuuje syn Piotr oraz wnukowie Mateusz i Artur.

Podobnie jak większość jednostek w Polsce, druhowie z Będkowa zostali przyjęci do KSRG w 1997 r. Obecnie w szeregach jednostki zrzeszonych jest 43 strażaków, w tym 24 czynnych. Pozostałych 19 zaangażowanych jest na co dzień przy organizacji i obsłudze świąt kościelnych i imprez kulturalnych.

Funkcję naczelnika w OSP Będków pełni dh Andrzej Wajszczyk, który jest jednocześnie komendantem gminnym. Również kontynuuje tradycje rodzinne. Jego ojciec był wieloletnim prezesem gminnym w ZG OSP Będków.



Druh Krzysztof Jabłoński z córką Patrycją


Może to zabrzmi nieskromnie, ale jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do pracy – mówi naczelnik Andrzej Wajszczyk. – Świadczą o tym nasze liczne interwencje. W ubiegłym roku wzywani byliśmy do akcji 50 razy. Często jako pierwsi docieramy na miejsce wypadku drogowego czy też pożaru. Systematycznie ćwiczymy, dlatego podczas zawodów gminnych jesteśmy najlepsi. W zawodach powiatowych plasowaliśmy się wysoko. Niestety, w tym roku zajęliśmy odległe 9 miejsce. Nie była to kwestia naszego złego przygotowania, lecz zwykłego pecha. Podczas ostatniej konkurencji bojowej wypadła nam z basenu wodnego linia ssawna. W takim przypadku o czołowej lokacie musieliśmy zapomnieć.

– Wypada w tym miejscu wspomnieć, skoro mówimy o czasie reakcji - dodaje prezes Janusz Staniszewski – o poważnym wypadku kolejowym, który miał miejsce przed laty. Od miejsca tragedii dzieliło nas blisko 10 km, do poszkodowanych dotarliśmy jako pierwsi, nawet przed wezwanymi pilnie helikopterami, nie mówiąc o jednostkach PSP.

W pobliżu Będkowa przepływa niewielka rzeka Wolbórka. Większość druhów przeszła odpowiednie szkolenia w zakresie ratownictwa wodnego. Na stanie jednostki jest odpowiedni sprzęt ratunkowy oraz sanie lodowe z pełnym wyposażeniem, specjalistycznymi strojami włącznie.

Młodzi druhowie z Będkowa są dumni, że mogą nieść pomoc potrzebującym. Inaczej tę sprawę widzi m.in. były prezes Włodzimierz Krajewski. Z pewnością jako strażak z 50-letnim stażem ma prawo do swoich wniosków, nawet tych krytycznych.




– Sprzęt w miarę możliwości systematycznie uzupełniamy – mówi prezes Janusz Staniszewski


– Przez 25 lat, podczas każdego spotkania z politykami, posłami, zapewniano nas, że pamięta się o nas i docenia – mówi prezes Krajewski. O dodatku emerytalnym za udokumentowaną wysługę 30 lat w szeregach OSP mówiły wszystkie sprawujące władzę w swoim czasie partie.

– Druga, nurtująca mnie sprawa – kontynuuje prezes Krajewski – dlaczego ostatnio na siłę dzieli się strażaków na lepszych i gorszych, czyli tych z PSP i OSP. Choćby w przypadku organizowania corocznego Dnia Strażaka. Przecież, gdy walczymy ramię w ramię, tych podziałów nie ma. Nie dzielmy strażaków – powiedział na zakończenie dh Włodzimierz Krajewski.

Krystyna Nowakowska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. wrzesień 2024 02:00