Wszyscy mamy poczucie, że na naszych barkach życie składa za dużo obowiązków. Czujemy też, że musimy jakoś bronić swoich granic.
Zbyt ulegli
Robimy to na różne sposoby, ale większość z nas mimowolnie wybiera te, które nie służą porozumieniu. I które ostatecznie sprawiają, że nie osiągamy tego, co zamierzyliśmy. Większość z nas, niestety, nie zachowuje się asertywnie. Co wybieramy? Różnie. Czasem odruchowa reakcja to wcale nie agresja, ale bierność.
Jeśli jesteś typem biernym, bywasz nieśmiały i zbyt „łatwy”. Być może często z twoich ust słychać: „Dobrze, zgadzam się na wszystko, cokolwiek wybierzecie”. Często unikasz konfliktu. Ktoś by powiedział, że świetnie, że ci się tak udaje. Ale tak nie jest. A to dlatego, że komunikat, który wysyłasz do świata brzmi: „moje myśli i uczucia nie są tak ważne, jak te wasze”. W rzeczywistości, jeśli jesteś zbyt bierny (inaczej – pasywny), oddajesz innym pole i okazję do tego, by nie szanowali twoich potrzeb. Ludzie najczęściej wykorzystają tę sytuację nie dlatego, że chcą być źli, ale dlatego, że sami są słabi i brakuje im wielu umiejętności. Bierność zatem nie służy tak naprawdę naszym interesom. Może za to prowadzić do pojawienia się stresu, żalu, narastania gniewu, poczucia bycia ofiarą i do chęci zemsty.
Naszym interesom nie służy także agresywne bronienie siebie. Takiej reakcji spodziewać się można u większości z nas.
Agresja budzi opór
Jeśli należysz do osób agresywnie załatwiających swoje sprawy, pewnie mówi się o tobie „nieliczący się z potrzebami, uczuciami i opiniami tyran”. Być może uchodzisz za takiego, który zawsze ma rację. Może słyszysz czasem, że upokarzasz albo zastraszasz innych. To wszystko dlatego, że podświadomie sądzisz, że to najlepszy sposób na osiągnięcie celu. Ale ma on swój koszt. Agresorowi już się tak nie ufa.
W takiej atmosferze znika też wzajemny szacunek. Agresywnie reagujący spotykają się niemal wyłącznie z ludzkim oburzeniem. Inni ich albo unikają, albo też stają wobec nich przysłowiowym okoniem. Sporo strat, więc agresywnym też nie opłaca się być.
Psychologowie wyróżniają jeszcze jeden wzorzec reagowania. Śmieszny, bo w nazwie ma oba poprzednie. To tzw. reakcja pasywno-agresywna. Komunikat wysyłany do świata przez tak reagującą osobę to najczęściej mówienie „tak”, kiedy chce się powiedzieć „nie”. Tacy ludzie stają się sarkastyczni, trochę szyderczy, albo też skarżą się ciągle na innych. Zamiast skonfrontować się ze sprawą czy człowiekiem twarzą w twarz, swoją złość i inne uczucia sygnalizują poprzez pewne zachowania albo negatywną postawę. Nie czują się dobrze, reagując bezpośrednio, bo nauczyli się kiedyś, że to przynosi im szkodę.
Ale taki sposób też nie wpłynie dobrze na nasze relacje z ludźmi. Co zatem warto? Warto być asertywnym.
Asertywny wygrywa
Asertywność jest traktowana jako zdrowy wzorzec porozumiewania się z ludźmi. Bycie asertywnym pomaga nam zwiększać zaufanie do siebie samego i poprawia poczucie własnej wartości. Pozwala lepiej rozumieć swoje emocje. Inni bardziej nas wtedy szanują, a my możemy łatwiej podejmować decyzje, budować związki oparte na zaufaniu i mieć po prostu więcej satysfakcji z bycia z ludźmi.
Jak się tego nauczyć? Stosuj kilka zasad. Ustal, jak reagujesz. Stosuj częściej zaimek „ja”. Zamiast powiedzieć „Nie masz racji”, powiedz „Ja się nie zgadzam z tym”. Ćwicz mówienie „nie”, kiedy ktoś prosi cię o coś ponad twoje siły czy możliwości. Ćwicz w domu niektóre wypowiedzi –wtedy łatwiej przychodzi mówienie w odpowiednim momencie „nie”. Używaj języka ciała – komunikując coś, miej wyprostowaną postawę, patrz w oczy. I ponieważ wszyscy średnio sobie radzimy z konfliktami, kontroluj emocje. Są zrozumiałe, ale czasem mogą przeszkodzić w asertywnym zakończeniu spornej sytuacji.
Karolina Kasperek