W przypadku np. tymianku, przycinanie pędów jesienią jest konieczne, bo wszystkie zdrewniałe części szybciej ulegają przemarznięciu, natomiast młode, zielone i soczyste przetrwają zimę bez szwanku. Odcięte pędy wykorzystajmy na susz, z którego będziemy mogli sporządzać herbatki na przeziębienie, a ususzone listki wykorzystamy do potraw.
Przytnij melisę i miętę
Warto również przycinać pędy melisy i mięty, które mają tendencję do tracenia listków i pozostają suche, brzydkie badyle z kilkoma listkami na szczytach. Pozostawiamy około 1/3 długości pędów. Jest to zabieg również wskazany przy pozbywaniu się złotki jasnotowej – szkodnika mięty, który żeruje na liściach, tyle tylko, że tu usuwamy całą nadziemną część, która po jakimś czasie odbije, a złotki już nie będzie, bo jej przysmakiem są tylko liście.
W przypadku melisy zabieg skracania pędów pozwoli na rozwój nowych, pokrytych dorodnymi liśćmi. Podczas kwitnienia melisa ma bardzo mało liści, a na nich nam przecież zależy. Inne gatunki również możemy potraktować sekatorem podczas kwitnienia. W tym czasie zioła prawie nie tworzą liści, a przycięcie pędów pozwoli na ich rozwój. Przycinanie pędów wykonujemy, gdy rośliny są suche – nigdy podczas deszczowej pogody. Najlepiej rano, gdy opadnie rosa, wówczas liście i pędy, które po ścięciu przeznaczymy do suszenia, zawierają najwięcej olejków eterycznych.
Małgorzata Wyrzykowska
fot. Pixabay