Zanim sięgniemy po konewkę lub wąż, zastanówmy się, czy wykonujemy tę czynność prawidłowo. Bywa, że złym podejściem do tematu możemy wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Istnieją dwie szkoły podlewania. Według jednej należy podlewać późnym popołudniem, gdy rośliny po upalnym dniu są spragnione i po podlaniu odzyskają turgor (napięcie ściany komórkowej), a także zdążą przeschnąć przed nocą.
Inni twierdzą, że powinno się podlewać o poranku. Wówczas rośliny napiją się, ile potrzeba, obeschną przed nadejściem upału i wykorzystają zgromadzoną wodę do fotosyntezy, w trakcie której dwutlenek węgla łączy się z wodą i powstaje cukier i tlen. Niektórzy uważają, że podlewanie wieczorne prowadzi do zmian chorobowych. Jedno jest pewne – podlewać trzeba, lecz należy uważać, by nie zamoczyć liści. Niektóre rośliny, np. pomidory i ogórki, szybko łapią choroby grzybowe od zawilgoconych liści.
Nie popełniajmy błędów
Przede wszystkim uważajmy, by podczas podlewania nie używać zbyt intensywnego strumienia wody. Może pokaleczyć części nadziemne rośliny. Wszelkie rany na powierzchni są otwartą furtką do wnikania patogenów.
Kolejną sprawą jest temperatura wody. Najlepiej by było, gdybyśmy przeznaczyli jakieś duże naczynie do jej gromadzenia. Po porannym podlewaniu uzupełniamy wodę w zbiorniku i do kolejnego poboru zdąży się nam nagrzać. Oczywiście wiąże się to z podlewaniem konewką. Wąż nie zawsze zda egzamin, gdyż w zbiorniku jest zbyt małe ciśnienie. Możemy jednak zastosować pompę o małej wydajności.
Inną, ale równie ważną sprawą jest podlewanie podczas upałów. Często gdy jest upalnie i rośliny zaczynają więdnąć, sięgamy po wąż z wodą. Nie ma nic bardziej szkodliwego. Krople wody, które utrzymują się na roślinie, są pewnego rodzaju soczewką – podobnie jak denko butelki czy inne szkło. Krople skupiają promienie słoneczne padające na liść i powodują oparzenia, czasami prowadzą do wypalonych w powierzchni liścia dziur. Tak jak w przypadku skaleczeń, stają się wrotami do infekcji. Zamiast pomóc roślinom – powodujemy szkody.
Kiedy są spragnione
O tym, czy rośliny wymagają podlewania, świadczy ich wygląd. Liście przestają być jędrne i żywo zielone, stają się poszarzałe, czasem zwinięte. Bywa też, że roślina powoli traci liście. Wymagania wilgotnościowe roślin bardzo się różnią. Jedne lubią stanowiska suche, inne wilgotne, a jeszcze inne – niemal bagienne. Większość z nich jednak preferuje glebę wilgotną, czyli taką, która podczas ściśnięcia w garści nie tworzy bryły ani też nie rozsypuje się w pył. Najlepiej radzą sobie rośliny skalne, które doskonale znoszą suszę, lecz nie tolerują stanowisk mokrych ani podmokłych. Te podlewamy dopiero wówczas, gdy wierzchnia warstwa gleby przeschnie na głębokość 2 cm. Pozostałe rośliny podlewamy intensywniej, gdy są w pełni kwitnienia, wiążą główki czy owoce oraz gdy są narażone na duże nasłonecznienie – wówczas ich potrzeby wilgotnościowe rosną. Poza tymi okresami podlewamy je, gdy gleba przeschnie na głębokość 1 cm.
Lepiej więcej i rzadziej
Często popełnianym przez nas błędem jest podlewanie roślin niewielką ilością wody, lecz często. To niestety nie jest skuteczne, gdyż wtedy rośliny przyjmują wilgoć tylko przez liście i to w niewielkiej ilości, podczas gdy korzenie nadal pozostają w sferze suszy. Takie zraszanie nie wnosi wilgoci do ziemi, gdyż woda zanim wsiąknie – już wyparuje. Podlewajmy je zatem rzadko, lecz obficie. Dzięki temu woda wsiąknie w glebę i stanie się dostępna dla roślin. Przemieści się w głębsze warstwy, gdzie pozostanie na dłuższy okres i rośliny będą mogły dłużej z niej korzystać. Najczęściej stosuje się podlewanie, które prowadzi do zmoczenia wierzchniej warstwy gleby na co najmniej 5–10 cm głębokości.
Zatrzymaj wodę
Domeną lekkich, piaszczystych gleb jest szybkie wysychanie, czyli utrata wilgoci. Pojemność wodną gleby możemy zwiększyć przez dodanie materii organicznej w postaci kompostu lub przefermentowanego obornika, a nawet przekopywanie nawozów zielonych. Odpowiednie nawożenie mineralne i zmianowanie też ma na to wpływ. Co jednak w sytuacji, gdy zagonki są już zagospodarowane i niewiele możemy zrobić, by zwiększyć pojemność wodną? Tu sprawdzi się ściółkowanie międzyrzędzi, które spowalnia parowanie wody. Do ściółkowania możemy wykorzystać korę, trociny, włókninę. Pamiętajmy jednak, by przed ściółkowaniem obficie podlać rośliny. Ściółkowanie nie zwalnia nas z podlewania podczas utrzymującej się suszy.
Małgorzata Wyrzykowska