StoryEditorOgród

Zielony zakątek 2017: Do lasu w ogrodzie przez pajęczą bramę

25.11.2017., 14:11h
Ogród Marianny i Mariana Grajków z Kamionki to nie lada gratka dla miłośników niebanalnych rozwiązań. Dużym zaskoczeniem okazał się pomysł utworzenia... ogrodu w ogrodzie. Tuż za alejkami obsadzonymi kolorową roślinnością kryje się tajemnicza przestrzeń ukryta za kutą, metalową bramą w kształcie pajęczyny.
W naszym ogrodzie przepięknie kwitły azalie. Postanowiłam podzielić się ich urokiem i – nie zastanawiając się długo – wysłałam zdjęcia do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego” – wspomina Marianna Grajek. – To właśnie kwiaty są powodem, dla którego rano zrywam się z łóżka.

Dziś w ogrodniczym hobby uczestniczy cała rodzina Grajków. Każdy robi to, co sprawia mu największą radość. Efekty? Wystarczy spojrzeć na zdjęcia!



Las w ogrodzie? Dlaczego nie! Kamienne alejki pośród drzew ukryte za kutą, żelazną bramą autorstwa Tomasza Grajka, zachęcają do spacerów

Artystyczne dusze

Marianna i Marian Grajkowie wychowali się we wsi Kamionka, tutaj też osiedli po ślubie, ale – na krótko. Dwadzieścia dwa lata spędzili w pobliskim Wieluniu, w bloku. Kilkanaście lat temu mama pani Marianny przepisała córce część ziemi. Państwo Grajkowie podjęli decyzję o powrocie do rodzinnej wsi i budowie domu.

Mieliśmy trochę obaw, ale dziś uważamy, że to była najlepsza decyzja – przekonuje gospodarz.

Pani Marianna jako dziecko pomagała rodzicom w polu i – jak mówi – nie w głowie były jej kwiaty. Na wszystko brakowało czasu, bo pracy w gospodarstwie było wiele. Dopiero po przeprowadzce do miasta rozwinęła swoją ogrodniczą pasję. Jej balkon wówczas tonął w kwiatach, z sąsiadkami chętnie wymieniała się nowymi sadzonkami.



Marianna Grajek jest miłośniczką ogrodniczych nowości. Chętnie eksperymentuje z kolorami. – Im bardziej oryginalna barwa, tym lepiej. Wyjątek stanowi biel, do której nie mam przekonania – mówi gospodyni


Choć nie mieliśmy ogrodu, miło wspominam tamten czas – mówi gospodyni. – Do dziś spotykam się z koleżankami z Wielunia, z którymi łączy mnie miłość do kwiatów. Nawet wczoraj jedna z nich przywiozła mi w doniczce hortensję, której jeszcze nie zdążyłam posadzić. Proszę spojrzeć, jaka piękna!

Gospodarze zapraszają do zacienionego kącika, z którego rozpościera się widok na ukwiecone schody prowadzące do domu oraz najbardziej kolorową część ogrodu. Oryginalny, czarny stół w kształcie pajęczyny zastawiony jest artystycznie wykonanymi smakołykami. Finezyjnie wycięty arbuz w kształcie koszyczka oraz dorodne grzyby, które okazały się być... przepysznymi ciasteczkami budyniowymi (!) – to niespodzianka wykonana na powitanie redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.


Zawsze lubiłam pracę twórczą – przyznaje gospodyni – a na grzybki nie pani jedna się nabrała – dodaje z uśmiechem. – Zacięcie artystyczne ma również nasz syn, Tomek, który samodzielnie ozdabia ogród. Wykonał choćby ten żeliwny stół, a nawet drewniany wóz z kwiatami, domki dla ptaków, budki dla trzmieli czy studnię, którą zbudował wraz z mężem. To, jak dziś wygląda ogród, jest efektem zaangażowania całej rodziny.

Królestwo kolorów

Ogród państwa Grajków, wraz z zabudowaniami, liczy 47 arów. Każdy z członków rodziny poświęca uwagę temu, w czym czuje się najlepiej. Pani Marianna wybiera i sadzi kwiaty. Jej mąż zajmuje się opryskiem roślin, robi też wyborne przetwory. Syn doskonale odnajduje się nie tylko jako twórca metaloplastyki; do niego należy koszenie i podlewanie roślin. Córka – wyrywa chwasty.


Najbardziej zróżnicowaną częścią jest obszar otaczający dom. Tutaj możemy zaobserwować bogactwo form i kolorów – kwitną hortensje, fioletowy hibiskus, krwistoczerwony paciorecznik (w donicy autorstwa pana Tomasza), lobelie, ismena, cynie, naparstnice, rudbekie, petunie czy kokoryczki. Są również mieczyki, malwy i aksamitki. Przy samym domu pyszni się różowy hibiskus, pachnący heliotrop i pstrokata, różowo-zielona pokrzywka.

W sierpniu zakwitła u nas magnolia, co uważam za fenomen – z pasją opowiada pani Marianna. – Z kolei słoneczniki zawdzięczamy wróblom, które same porozsiewały ziarna. A tu, na aksamitce siedzi sporo trzmieli. Z myślą o nich syn wybudował budki, w których teraz mieszkają owady.

Wejście do domu zdobi ukwiecona studnia, własnoręcznie wykonana przez panów Mariana i Tomasza. Urokliwe tło tworzą kolorowe rośliny, w których – dosłownie – zatopiony jest dom państwa Grajków.

W zasadzie kocham wszystkie kwiaty, ale najmniej podobają mi się białe, bo nie przepadam za tym kolorem – mówi gospodyni – a poza tym, wszystko co kwitnie i pachnie – jest piękne.

Ogród pełen tajemnic

Gospodarze zapraszają do odleglejszej części ogrodu, przeznaczonej pod uprawę owoców i warzyw.

W sadzie mamy niemal wszystko, co do szczęścia potrzebne – przekonuje gospodarz. – Borówki osłoniliśmy, żeby kosy nam znów ich nie wyjadły. Są u nas maliny, truskawki pnące, kapusta ozdobna, pomidory, fasolka, śliwy i wiele, wiele innych. Posiadamy też własną wędzarnię.

Uroku dodają grządkom żółte dziewanny, georginie i pastelowe cynie-miniaturki. Tuż za nimi ścieżkę przecina miniaturowy, drewniany mostek, który prowadzi do niezwykłego miejsca.

To królestwo Tomka – mówi gospodyni. – Zaraz za drewnianą bramą zaczyna się inny świat – już nie tak kolorowy, ale bardziej surowy i tajemniczy – uśmiecha się pani Marianna.



Wózek, na którym aż kipią aksamitki, cieszy oczy zarówno państwa Grajków, jak i gości


Żeliwna, masywna furtka z czarnym pająkiem (dzieło, rzecz jasna, pana Tomasza) zaprasza do zacisznego lasku z alejkami wyłożonymi kamieniami. Można tu napotkać rojniki – będące pod ochroną, przysiąść na drewnianej huśtawce autorstwa pana Tomasza, zachwycić się czerwoną jarzębiną i pozbierać grzyby.

Syn samodzielnie układał bruk, nosił wodę, żeby nawodnić rośliny, bo ziemia tu jest bardo sucha. Projektował także kompozycje z kamieni. Wybudował domki dla szpaków i budki dla trzmieli, są nawet poidełka dla zwierząt. Przywędrował tu jeż, dla którego syn również zbił drewniany domek. Bardzo lubię tu przychodzić z psami na spacer, a brzozy mnie uspokajają – przekonuje gospodyni.

Pani Marianna zapewnia, że właśnie tutaj wieczorami najpiękniej śpiewają słowiki. A będzie jeszcze ładniej – niedługo wybarwią się sumaki, które nadadzą ogrodowi nieco koloru.



Drewniana studnia to dzieło ojca i syna – Mariana i Tomasza Grajków


Państwa Grajków cieszy fakt, że sąsiad – zachwycony projektem pana Tomasza – myśli o podobnym przedsięwzięciu u siebie.

Jedno jest pewne – u gościnnych gospodarzy każdy znajdzie miejsce dla siebie – wielbiciele kolorów miło spędzą czas na huśtawce z widokiem na zadbane rabatki, zaś ci, którzy marzą o chwili wytchnienia i samotności, zrelaksują się za żeliwną bramą, wśród brzóz i śpiewu ptaków.

Małgorzata Janus
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
05. listopad 2024 03:24