Dla Zofii Nenczak, która z mężem Waldemarem we wsi Pilichowo prowadzi 22-hektarowe gospodarstwo, praca w ogrodzie to czysta przyjemność. Odpoczywają tam po pracy.
Ogród w obecnej postaci narodził się osiem lat temu. Przez wiele lat w pobliżu domu i gospodarskich zabudowań funkcjonował typowy warzywniak. Na potrzeby rodziny uprawiano ziemniaki, cebulę, ogórki i pomidory. Był też sad, gdzie rosły wiśnie, śliwy oraz czereśnie.
– Do gospodarstwa męża przyszłam 21 lat temu. Teściowa od zawsze miała przed domem ogródek warzywny. Osiem lat temu wpadłam na pomysł, aby coś zmienić – opowiada Zofia.
Donice z kamienia
Nie było rewolucji. Ogród warzywny nie został zlikwidowany, lecz teren uzupełniono o miejsce, gdzie rośnie roślinność ozdobna. Rolniczka uznała, że nie będzie ponosić dużych nakładów na nowe sadzonki. Stwierdziła, że najbardziej satysfakcjonujące będzie produkowanie własnych.
– Zaczęłam od nasadzeń małymi sadzonkami. Duże krzewy są drogie – zapewnia Zofia Nenczak
W pierwszym roku zasadziła przede wszystkim juki i hortensje. Potem założyła profesjonalny kwietnik udekorowany kamieniami. Kwiatom potrzebne były donice. Nie chciała jednak plastikowych. Zdecydowała się na autorski projekt.
– Mąż podczas prac polowych zbiera kamienie. To przydatny materiał do budowy donic – uważa pani Zofia i dodaje, że technologia produkcji donic nie jest skomplikowana – cement, żwir, woda i kamienie.
- Kamienie to drugi, po roślinach, element architektoniczny ogrodu. Wszystkie kamienie pochodzą z okolicznych pól
Zależy jej, aby zewnętrzna linia donicy była nieregularna. Efekt jest potęgowany, ponieważ kamienie nie są materiałem jednorodnym. Każdy ma inną barwę oraz intensywność odcieni. Każda donica wymaga kilkuset sztuk kamieni. Czas pracy potrzebny na jej wyprodukowanie to tylko jeden dzień. Początkowo utrzymywane były w nich mrozy. Tak potocznie na Kujawach nazywany jest starzec popielny – roślina, która doskonale znosi przymrozki. Dzięki temu może zdobić ogrody, balkony i tarasy do późnej jesieni.
Skały porosłe kolorem
Obecny układ przestrzenny ogrodu udało się osiągnąć trzy lata temu. Krzewy wyrosły, a pani Zofia przycinała je tak, aby uzyskały oczekiwany kształt. Nie pozwoliła tujom piąć się w górę. Były wycinane tak, aby osiągnęły kształt pałeczek. Wszystkie krzewy mają być utrzymane w ogrodzie w jednej określonej formie. Dotyczy to także niektórych drzew. Nie brakuje tutaj wierzb. Ich gałęzie są tak obcinane, aby gęste konary tworzyły foremne kule. Podczas kwitnienia mienią się białymi i różowymi odcieniami.
– Mój ogród dzieli się na dwie części. W pierwszej znajduje się skalniak. Jest usypany spadziście. Na wyższej części znajdują się krzewy ozdobne – juka, brzoza, trzmiele, berberys oraz wiele innych. Na dolnej rośnie kompozycja kwiatowa, w której utrzymywane są szałwie, begonie, mrozy, lewkonie i turki. Całe obrzeże skalniaka zbudowane jest z kamieni z pobliskich pól. Pomiędzy nimi kryją się rojniki. W drugiej części ogrodu rosną różnorodne krzewy ozdobne na tle zieleni.
- Właścicielce ogrodu zależy na tym, aby większość roślin w ogrodzie miała jedną formę. Po prawej widać jedną z kamiennych donic
– W centrum ogrodu znajduje się ozdobna kompozycja usypana drobnym kamieniem. Obok stoją zbudowane przeze mnie donice, w których rosną pelargonie z własnej uprawy. Ogród upiększa kolorystyka różnych krzewów i kwitnących juk i hortensji. Nie brakuje także pnących róż – opowiada Zofia Nenczak.
- Zofia Nenczak (z prawej) z córką Andżeliką
Trzmiele to na Kujawach określenie dla trzmielin – rodzaju krzewów z rodziny dławiszowatych. Turki w innych rejonach kraju znane są zaś pod botaniczną nazwą aksamitek.
W ogrodzie sadzone są rośliny wyłącznie z własnej uprawy. Przygotowania do kolejnego sezonu wegetacyjnego Pani Zofia zaczyna już w grudniu. Domowa kotłownia to miejsce, gdzie rosną sadzonki, które na wiosnę będą zdobić domowy zielony zakątek. Kiedy na wiosnę robi się ciepło, rośliny są przenoszone do foliowego tunelu, w którym odbywa się dalsza wegetacja. Z wiosną sadzonki są umieszczane w glebie według wcześniej przygotowanego planu. Co roku roślinna aranżacja ulega zmianom. Gospodyni nie boi się eksperymentować. To dlatego za każdym razem florystyczna feeria nadaje ogrodowi inny charakter.
– Myślę nad zmianami w moim ogrodzie. Chcę, aby ewolucja nie ustawała. Póki co, problem stanowi brak odpowiednich kamieni. Jesienią wybierzemy się na pola, aby ich trochę uzbierać. Chciałabym z nich zbudować delikatny mostek. Być może zostanie on uzupełniony o lekki wodospad, a nawet fontannę. Tworzę wyłącznie z tego, co pochodzi z natury. W moim ogrodzie nigdy nie zdecyduję się na stosowanie fabrycznych, sztucznych i masowych rozwiązań ze sklepów ogrodniczych – zapewnia Zofia Nenczak.
Tomasz Ślęzak