Dom stojący na skraju Rostarzewa ma ogród rozciągający się na dwie przeciwległe drogi. Z jednej strony wzdłuż płotu biegnie droga powiatowa, z drugiej wąska osiedlowa uliczka. Ścisła zabudowa sprawia, że nic nie da się w nim ukryć przed przechodniami i sąsiadami. Dlatego pani Cecylia co roku pieli i strzyże trawnik, nawozi, robi opryski, ale przede wszystkim – wprowadza w nim zmiany.
Ogród leczy smutek
– Po śmierci dziadka moja babcia musiała sama zająć się ogrodem. Uważam, że wspaniale sobie radzi, każdego dnia wprowadza do ogrodu życie – napisała w zgłoszeniu do konkursu wnuczka pani Cecylii.
Dłużące się samotne dni sprawiły, że pani Cecylia na poważnie zajęła się ogrodem. Kupowała fachową prasę, przyglądała się innym ogrodom. Ma więc głowę pełną pomysłów. Co roku wprowadza zmiany. Nie lubi monotonii, dlatego co roku ogród jest inny.
- Ogromną radość właścicielce sprawia przycinanie krzewów. Sekator w jej rękach nadaje roślinom różnorodne kształty
Parę lat temu w ogrodzie rosły dwa ogromne świerki. Państwo Basińcy posadzili je na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. Kiedy w wyniku wichur stały się zagrożeniem, pani Cecylia, już po śmierci męża, zdecydowała się je wyciąć. Ogromne pnie obsadzone azaliami są teraz dekoracją rabat. Po świerkach na trawniku zostały ogromne koła wysypane suchym igliwiem. Trzeba było je zagospodarować. Ale dom stoi na piaszczystym gruncie, co bardzo utrudnia zabiegi pielęgnacyjne wokół kwiatów i warzyw. Dlatego na części terenu odsłoniętego przez wycinkę świerków pani Cecylia posiała trawę. Resztę obsadziła niskopiennymi iglakami. Wśród nich jest srebrzysty jałowiec. Na wiosnę wokół niego kwitną m.in. tulipany.
Strefy magiczne
W liście do redakcji wnuczka pisze m.in.: „Ogród babci jest magiczny. Można z niego czerpać garściami”. Trudno się nie zgodzić. Ogród, choć należy do mniejszych, jest różnorodny, podzielony na strefy. W tylnej części, tuż przy pomieszczeniu gospodarczym, za niskim zielonym ogrodzeniem, pani Cecylia zorganizowała warzywniak. W tym roku obrodziła w nim przede wszystkim fasolka. Upałów nie przetrwała marchewka i pietruszka. Pewnie przez to, że nie lubią piaszczystego podłoża. Warzywa mają naturalną osłonę przed słońcem. Na grządki cień rzuca jabłoń i grusza.
- Pani Cecylia każdą wolną chwilę poświęca pracy w ogrodzie
W tym roku z niewielkiego jeszcze drzewa gruszy Williamsa pani Cecylia zebrała kilkadziesiąc kilogramów owoców. Wśród warzyw rosną też krzewy owocowe, porzeczki, truskawki i maliny. Jeżyny i winogrona znalazły miejsce w innej części. To, co wyróżnia ogród pani Cecylii, to bioróżnorodność i oryginalny pomysł, by nie dzielić go na część dekoracyjną i użytkową. Dlatego między kwiatami sterczą liście selera i pory oraz oryginalne krzewy malino-truskawki ze słodkimi owocami. Pani Cecylia przywiozła je z Litwy, gdzie wraz z mężem była przed laty na wycieczce.
Nie lubię monotonii
Zaletą ogrodu jest to, że wiele roślin pani Cecylia wyhodowała sama z nasion.W ogrodzie mile widziane są również samosiejki. W tym na kompostowniku wykiełkowała dynia. Jej płożące się pędy dotarły aż do wysypanej jasnymi kamykami części ogrodu. Jej duże zielone liście, żółte kwiaty i pomarańczowe kule owoców wyglądają jak z obrazu.
– Nie ruszam tej dyni. Niech sobie rośnie – mówi pani Cecylia, która z tą samą radością patrzy na jałowce, modrzew i tuje. W koronie lipowej samosiejki przystrzyżonej w kulę ukrywa się karmnik. Zimą stołują się w nim m.in. sikorki i wróble. Pani Cecylia przygarnia też bożonarodzeniowe drzewka, które jej dzieci kupują z korzeniami. Po krótkim hartowaniu na ganku trafiają do gruntu i dobrze sobie radzą. Zielone igły sosny kaukaskiej oraz srebrnego świerka są ozdobą rabaty usytuowanej tuż przy ogrodzeniu.
Pani Cecylia z ogromną dbałością przechowuje rośliny wieloletnie, które nie zniosłyby mroźnej zimy. Jesienią do przechowalni trafiają białe i różowe oleandry, egzotyczna pomarańczowa kanna i czerwone pelargonie. Niektóre jej krzewy mają po pięć lat. Pani Cecylia sadzi je w ceramicznych i drewnianych donicach. Kwiaty sadzi również w starych kamiennych garnkach, przed laty służących do kiszenia ogórków.
W ogrodzie dekoracją stały się również niepotrzebne donice. Nawleczone na pręty zawisły na wystrzyżonym w bonsai jałowcu. Ogromną radość pani Cecyli sprawia przycinanie krzewów, więc nie tylko samosiejka lipa ma koronę w kształcie kuli. Okrągłe są także bukszpany i sędziwe jałowce. Sekator w rękach pani Cecylii nadaje też kształty świdrów, koszy i stożków. I choć wielu miłośniczkom i miłośnikom ogrodów takie wystylizowane na bonsai krzewy nie współgrają z dzikością wiejskich ogrodów, to jednak w ogrodzie pani Cecylii panuje harmonia. Można w nim stracić poczucie czasu.
Dorota Słomczyńska