StoryEditorOSP

OSP Lipnik: w Lipniku być strażakiem to zaszczyt!

31.08.2018., 16:08h
Ochotnicza Straż Pożarna w Lipniku liczy sobie – bagatela! – sto dwadzieścia trzy lata. Górzyste, tereny stanowią nie lada wyzwanie dla druhów, którzy – aby dojechać na wezwanie – muszą pokonać liczne wzniesienia.
Lipnicka jednostka OSP jest jedną z najliczniejszych w regionie. O powołanie młodzieżowej, dziewczęcej sekcji dopytują już nastolatki, które – podobnie jak ich koledzy – chciałyby nieść pomoc potrzebującym.

Burzliwe dzieje

Ochotnicza Straż Pożarna w Lipniku została założona w 1895 roku, a zlokalizowano ją w budynku na terenie parafii rzymsko-katolickiej. Niestety, dziś już nie sposób odtworzyć początków historii jednostki – wiadomo jedynie, że jej założycielami byli mieszkańcy Lipnika narodowości niemieckiej. Pierwszym naczelnikiem, o którym mowa w kronice, był Adam Kajzer, który na krótko objął funkcję zwierzchnika w 1921 roku. Ważną datą w historii OSP jest 1923 rok, w którym druhowie w czynie społecznym wybudowali nową strażnicę (poprzednia uległa spaleniu).

W latach przedwojennych jednostka posługiwała się sprzętem ręcznym (sikawki), który przewożono wozami konnymi. Potem zakupiono samochód bojowy oraz motopompę. Sprzętem tym posługiwano się do roku 1945 roku.

W 1942 roku pod dowództwem Ludwika Żaka powołano sekcję składającą się wyłącznie z Polaków. Jednostka pozyskała samochód marki Mercedes, który okupant w 1944 roku wywiózł do Niemiec. Pozostałe wozy zabrały wojska radzieckie do celów wojskowych. Ocalały jedynie trzy motopompy, z których jedna przetrwała do dziś.

11 sierpnia 1945 roku odbył się huczny jubileusz 50-lecia OSP w Lipniku. Była to pierwsza uroczystość strażacka w odrodzonej Polsce. Po wojnie, druhowie z zapałem angażowali się w likwidację wojennych zniszczeń. 



  • Podczas Festynu Rodzinnego w Lipniku druhowie – w stylu retro – gasili pożar drewnianego domku. Jak zwykle – z powodzeniem

W 1948 r. organista kościelny, Władysław Kanik, powołał do życia orkiestrę dętą, która koncertuje do dziś. OSP od samego początku była związana z kościołem, jednak czasy stalinizmu nie sprzyjały kontaktom jednostki z parafią. Strażakom zabroniono pełnienia warty przy Grobie Pańskim, nie mogli również uczestniczyć w kościelnym święcie Floriana.

1983 to kolejny rok niezwykle ważny w historii lipnickiej OSP. Wówczas podjęto decyzję o budowie remizy. W 1986 roku został oddany do użytku nowoczesny, obszerny, trzykondygnacyjny budynek z trzema głębokimi miejscami garażowymi, salą zabaw, zebrań, pomieszczeniem dla orkiestry, kuchnią i mieszkaniem służbowym dla opiekuna obiektu.

Straż młodymi stoi

Obecnie funkcję prezesa OSP w Lipniku pełni Grzegorz Konieczny, wiceprezesa – Janusz Gibas, zaś naczelnika – Dawid Kuś. W skład jednostki wchodzi liczna sekcja bojowa, do której należy kilkudziesięciu druhów, Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza, kilkunastu członków honorowych oraz wspierających.

Jednostka wyposażona jest w trzy wozy bojowe: stara 266, stara 244 (niedawno został odrestaurowany przez druhów) oraz tatrę na 8 tys. litrów wody, z napędem na 6 kół. Niestety, ciężki wóz bojowy często odmawia posłuszeństwa. Druhowie starają się właśnie pozyskać nowy, bezawaryjny. „Na stanie” OSP jest również 9-osobowy bus. Posiadają także samochód terenowy, przyczepy dopowodziowe, urządzenia hydrauliczne, aparaty tlenowe i komory dymowe służące do ćwiczeń.






E- druhowie

Druhowie korzystają z nowoczesnej aplikacji e-remiza, która informuje, gdzie i do jakiej akcji muszą wyjechać.

Straż staje się coraz bardziej nowoczesna. Chcielibyśmy, żeby OSP było organizacją mniej hermetyczną, bardziej otwartą na młodych, którzy chcą sie włączyć w jej struktury – przekonują strażacy. – Staramy się promować OSP nie tylko w szkołach, ale i w przedszkolach. Liczymy, że dzieci oraz młodzież połkną bakcyla i za jakiś czas do nas dołączą.

Druhowie podkreślają, że służba w straży to misja, w którą wkłada się serce.

Wbrew temu, co myślą ludzie, w życiu strażaka jest niewiele spektakularnych, widowiskowych akcji. Najczęściej nie ma widowni, kibicujących gapiów – mówi druh Michał Kowalczyk.

Pomoc, którą niosą strażacy, zwykle wiąże się z syzyfową, monotonną pracą. Wypompowywanie wody przy powodzi, obcinanie gałęzi czy wykonywanie prac porządkowych – to obowiązki, z którymi również wiąże się służba w straży pożarnej, o czym każdy „kandydat na strażaka” powinien wiedzieć.




Oczywiście, praca w OSP to również dobra zabawa – głównie podczas konkursów i festynów, na których druhowie prezentują swoje umiejętności. Choćby w zeszłym roku, kiedy przebrali się za strażaków – „oldboy’ów”. Z doklejonymi wąsami, ubrani w starodawne chełmy, zabytkową sikawką Silesia z 1920 r. gasili pożar drewnianego domku, wzniecony na potrzeby zabawy.

Strażacy organizują również szlogany – czyli bramy weselne, kiedy żeni się któryś z druhów. Z uśmiechem wspominają sytuację, w której zaprzyjaźnionemu strażakowi organizowali szlogan – para młoda miała za zadanie ugaszenie snopka siana. Tymczasem druhowie musieli przerwać zabawę, ponieważ... dostali prawdziwy alarm wzywający do pożaru.

Trzeba pamiętać, że każdego druha i druhnę – bo panie również są w naszej jednostce – obowiązuje kodeks honorowy. Staramy się wpajać tę wiedzę młodym. Strażakowi nie przystoi kłamać, nie szanować starszych, zachowywać się niegodnie. Na mundur trzeba sobie zasłużyć. Bo być strażakiem to zaszczyt – kończy druh Michał Kowalczyk.

Małgorzata Janus
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. listopad 2024 17:21