Toporzysko to miejscowość położona w gminie Zławieś Wielka w powiecie toruńskim. Przez jej środek przebiega bardzo ruchliwa droga krajowa nr 80 łącząca Bydgoszcz i Toruń. Położone na prawej stronie dorzecza Wisły Toporzysko to najdalej wysunięta na zachód wieś powiatu. To dlatego na druhach tutejszego OSP spoczywa ogromna odpowiedzialność związana z bezpieczeństwem mieszkańców, jak i tysięcy kierowców podróżujących między dwiema stolicami województwa kujawsko-pomorskiego.
– Jako naczelnik kładę główny nacisk na ratownictwo medyczne i drogowe. Są to zdarzenia, do których jesteśmy najczęściej dysponowani. Głównie do działań na DK 80. Obsługujemy tę trasę praktycznie od Torunia aż po Bydgoszcz. Jesteśmy najdalej wysuniętą jednostką w powiecie. Dlatego czas dotarcia oraz odległość od najbliższej Jednostki Ratownictwa Gaśniczego PSP jest znaczna. Wynosi około 30 min. W tym czasie to my wyjeżdżamy do zdarzeń i jako pierwsi podejmujemy działania na drogach oraz w przypadku pożarów i innych zagrożeń – informuje Mirosław Buliński, naczelnik OSP Toporzysko.
- Na początku tego roku zgodnie z raportem o działalności OSP Toporzysko liczyła 45 członków zwyczajnych, 4 honorowych oraz 23 osobową Młodzieżową Drużynę Pożarniczą
Z bogatego doświadczenia druhów wynika, że jeśli oni nie zdążą dotrzeć z pomocą to pozostałym służbom po przybyciu pozostaje już tylko dogaszanie pożarów bądź usuwanie skutków wypadków. Na ratunek i pomoc jest wtedy zbyt późno.
Zarząd OSP dba więc o to, aby jednostka dysponowała dobrej klasy sprzętem. Z oczywistych względów szczególna troska jest przykładana do posiadania urządzeń i pojazdów wykorzystywanych w ratownictwie drogowym.
W tej chwili strażacy mają do dyspozycji trzy samochody. Ciężki i średni ratowniczo-gaśniczy oraz lekki ratownictwa medycznego. Najmłodszym z nich jest ten drugi. Został zdobyty dzięki ogromnej determinacji wszystkich druhów oraz wsparciu władz samorządowych.
– O średni wóz staraliśmy się od kilku lat. W tym roku do naszej remizy na specjalne spotkanie zaprosiliśmy wójta gminy Zławieś Wielka, starostę powiatu a także radnych. Udało nam się pozyskać ich wsparcie. Władze samorządowe pomogły. Otrzymaliśmy obietnice zabezpieczenia środków. Dzięki temu łącznie zgromadziliśmy kilkaset tysięcy zł na zakup nowego wozu – mówi Stanisław Składanek, prezes OSP Toporzysko.
- – Jako naczelnik kładę główny nacisk na ratownictwo medyczne i drogowe. Są to zdarzenia, do których jesteśmy najczęściej dysponowani – mówi Mirosław Buliński, naczelnik OSP Toporzysko
Strażacy zdecydowali, że zakupią nowe Volvo. Jest ono wyposażone między innymi w moduł gaśniczy, który mieści 3 tys. l wody oraz 300 l środka pianotwórczego. Do dyspozycji druhów jest także dwuzakresowa, wielostopniowa autopompa oraz odpowiedni sprzęt do działań ratowniczych, do których strażacy są wzywani.
– Wóz ten spełnia nasze oczekiwania zarówno pod względem parametrów, jak i zabudowy. Odpowiadał także pod kątem zapewnienia finansowania jego zakupu. Nowe ciężkie wozy ratowniczo-gaśnicze są o 150–180 tys. zł droższe. My zaś pozyskaliśmy 300 tys. zł z KSRG, 30 tys. zł mieliśmy środków własnych ze sprzedaży naszego wysłużonego Mercedesa LA 911 B, który pełnił funkcje specjalnego wozu ratownictwa technicznego. Brakujące 20 tys. zł dołożyły nam władze samorządowe – wylicza naczelnik OSP Toporzysko.
Volvo jest autem dodatkowo uterenowionym. Strażacy wybrali taką wersję ze względu na warunki i teren, w jakim działają. Wóz musi zapewniać dojazd do trudno dostępnych rejonów obszarów wiejskich.
- Średni wóz GBARt VOLVO FL jest w wersji uterenowionej. Dodatkowy napęd był niezbędny, aby sprawnie docierać w trudnodostępne tereny znajdujące się na obszarach wiejskich
– Niesiemy pomoc nie tylko poszkodowanym w wypadkach drogowych. Działamy na terenie wiejskim, dlatego musimy mieć możliwość wjazdu na grunty rolne na przykład do palącego się stogu bądź lasu. Średni wóz nam to gwarantuje – zapewnia Mirosław Buliński.
W OSP Toporzysko do udziału w ważnych i trudnych działaniach wraz ze wszelkimi wymaganymi badaniami uprawnienia ma 29 druhów. Czternastu z nich to kierowcy mogący prowadzić pojazdy specjalne. Wszyscy z racji specyfiki rejonu i zdarzeń, do których wyjeżdżają są po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy, dzięki któremu mogą pełnić funkcję ratowników medycznych.
Auto zostało przekazane pod koniec października. Jeszcze przed ceremonią oficjalnego przejęcia pojazdu strażacy korzystali z niego aż trzy razy. Dwukrotnie wyjeżdżali nim do wypadków a raz do pożaru sadzy w kominie. Do końca ubiegłego miesiąca na swoim koncie jednostka miała łącznie 180 wyjazdów.
Tomasz Ślęzak