
Druhowie wzięli odpowiedzialność za bezpieczeństwo sławatyckiego społeczeństwa
Wspomniana jednostka została założona w 1922 r., pomysłodawcami byli – Jan Misiaczek, który podjął się funkcji prezesa oraz Leon Dajczman, wybrany na pierwszego naczelnika. Wzięli oni na swoje barki odpowiedzialność za bezpieczeństwo sławatyckiego społeczeństwa i dbali o rozwój jednostki posiłkując się zebranymi funduszami np. z przedstawień artystycznych, w których uczestniczyli druhowie.
10 lat czekali na remizę
Pieniądze zdobyte tą drogą posłużyły m.in. na zakup w 1953 r. samochodu marki Opel, przystosowanego do działań gaśniczych. W 1959 r. spłonęła drewniana remiza, której odbudowy podjęto się na początku lat 60. A ukończono po 10 latach. W latach 80. dokonano modernizacji świetlicy i dobudowano dwa pomieszczenia. Dziś strażnica jest zbyt mała, by pomieścić posiadany sprzęt, w tym dwa samochody gaśnicze Mercedes i Scania, samochód tzw. kwatermistrzowski Ford Ranger, quad, łódź i wiele drobnego sprzętu koniecznego do efektywnych działań ratowniczych, typu agregaty prądotwórcze, motopompy, pompy szlamowe, pilarki, drabiny i wiele innych.
Druhowie ze Sławatycz ciężko trenują, żeby być przygotowani na każdą ewentualność
Na terenie gminy Sławatycze działają 4 jednostki OSP, sławatycka zrzesza 40 druhów, w tym 2 kobiety. Niestety, wśród nich nie ma funkcjonariuszy PSP, którzy by mogli dzielić się wiedzą i doświadczeniem z kolegami ochotnikami. Mają natomiast ratownika medycznego po studiach medycznych i na jego barkach spoczywa planowanie głównych założeń ratownictwa podczas szkoleń, a że ma ogromną wyobraźnię, potrafi zainteresować uczestników. Tworzy pewne sceny i przy użyciu dostępnych urządzeń (defibrylatory, fantomy, deski i inne) prezentuje jak je skutecznie wykorzystać.
Spotykają się, by zapoznać się z najnowocześniejszym sprzętem, trenują rozkładanie drabin, zakładanie aparatów oddechowych, cięcie samochodów i wydobywanie poszkodowanych w wypadkach drogowych – bo muszą być przygotowani na każdą ewentualność.
– Co pewien czas przeprowadzamy konserwację sprzętu – opowiada naczelnik dh Tomasz Buraczyński. – To również doskonała okazja do ćwiczeń. Po akcjach robimy podsumowanie, czy wszystko poszło dobrze, czy coś należy zmienić, udoskonalić. Staramy się wyeliminować wszelkie niedociągnięcia, by pomoc była skuteczna i profesjonalna. Na nas spoczywa odpowiedzialność za czyjeś życie i bezpieczeństwo, bo niejednokrotnie jesteśmy pierwsi na miejscu zdarzenia i do nas należy udzielenie fachowej pierwszej pomocy.
Cieszy ich fakt tendencji spadkowej, bo wyjeżdżają, gdy dzieje się coś złego a im mniej wyjazdów, tym mniej ludzkich tragedii. Zdarzają się wypadki drogowe, miejscowe zagrożenia, pożary sadzy.
W planach mają założenie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej
Są zapraszani do szkół, biorą udział w piknikach i innych uroczystościach lokalnych, podczas których mogą prowadzić pogadanki i pokazy przez certyfikowanych druhów kpp udzielania pierwszej pomocy, demonstrują sprzęt, zastosowanie i zasady jego działania. Wzbudza to duże zainteresowanie wśród uczestników. Wizytując szkoły też obserwują zainteresowanie a wiele dzieci posiada dużą wiedzę i potrafi poprawnie nazwać demonstrowany sprzęt.
– Mamy nadzieję, że dzieci i młodzież połkną bakcyla i będziemy mogli założyć MDP – mówi naczelnik. – Nie ustajemy w staraniach i liczymy, że nasze wysiłki nie pójdą na marne i potrafimy zaszczepić w nich tę ideę. Niestety, na przestrzeni kilku lat nasze szeregi zasiliło niewielu ochotników. Są tu małe możliwości zawodowe, a zatem wiele osób opuszcza Sławatycze wyjeżdżając za pracą a tym samym tracimy potencjalnych kandydatów na strażaków.
Starają się uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności włączając się w różne uroczystości i akcje charytatywne m.in. Szlachetną paczkę. Biorą udział w kultywowaniu tradycji związanej ze sławatyckimi „brodaczami”.
Nie organizują tzw. drzwi otwartych, bo nie dysponują na tyle dużym obiektem, ale pod koniec kwietnia mają przenosić się do nowego gmachu, który będą dzielić z zapleczem technicznym urzędu gminy oraz liczą na stacjonowanie karetki pogotowia w przyległym budynku.
– Sławatycze i okolice leżą na terenach zalewowych toteż mamy wiele akcji wymagających dobrego sprzętu i taki też posiadamy – mówi pan Tomasz. – Wójt dba o wyposażenie jednostek, których jest cztery na terenie gminy. Dba też o drogi, by wszystkie były przejezdne. To i tu nie napotykamy na przeszkody w dotarciu do poszkodowanych.
Małgorzata Wyrzykowska