Bycie strażakiem to rodzinna tradycja
Strażakiem został w wieku 12 lat, wstępując w szeregi miejscowej OSP. Jak wspomina, mimo szczerych chęci nie mógł wcześniej, gdyż przepisy nie zezwalały młodszym rozpocząć przygody strażackiej.
– Mój dziadek Eryk Murlowski był strażakiem w czasach, gdy do pożarów wyjeżdżało się sikawkami konnymi. Dziadek był strażakiem i jednocześnie ówczesnym "kierowcą", czyli powoził swoimi końmi – opowiada dh Marcin Murlowski.
– Poniekąd kontynuuję tradycje rodzinne. Wuj Rajmund również jest strażakiem. To właśnie za jego czasów - w latach 90. - nastąpił znaczny rozwój naszej jednostki. Systematycznie zaczęliśmy startować w zawodach sportowo-pożarniczych, dodam, z pierwszymi znaczącymi sukcesami. W ślady swoich przodków poszedł mój dwunastoletni syn Florian – który strażakiem został już wieku sześciu lat – mówi prezes Marcin Murlowski.
Jaka jest historia OSP Raszowa?
OSP Raszowa została założona w 1925 r. Na czele jednostki, obejmując funkcję naczelnika, stanął właściciel miejscowego tartaku Anton Piechaczek. Początkowo strażacy szkolili się i ćwiczyli na sprzęcie wypożyczonym od strażaków z Kłodnicy.