
Historia Szczuczyna: miasto, które przetrwało pożar
Wizyta w Szczuczynie okazała się ucztą dla ucha i oka. Przywitali nas prezes szczuczyńskiej jednostki Robert Łepkowski oraz Janusz Siemion, pasjonat historii Szczuczyna i wszystkiego co jego dotyczy.
– W 1858 r. wybuchł ogromny pożar, który strawił około 90% zabudowań, a były one wówczas drewniane, kryte strzechą. Wielu pogorzelców opuściło miasto osiedlając się w innych miejscach, natomiast ci co pozostali, wykazali wielką determinację w odbudowie miasta, ale już murowanego – opowiada pan Janusz.
– W 1882 r. Dymitr Spirydonow, pełniący wówczas funkcję naczelnika powiatu, zgodził się na powołanie do życia Straży Ogniowej, obecnej OSP. Organizacja miała nie tylko gasić pożary, lecz także prowadzić patriotyczną działalność kulturowo-oświatową. Pierwszym naczelnikiem został wybrany aptekarz Roman Wilczyński. Straż liczyła wówczas 15 osób i została podzielona na: toporników, sikawkowych i dowożących wodę. Strażacy dysponowali 2 sikawkami ręcznymi, 5 odcinkami węży, 4 beczkowozami i kilkoma wiadrami.
Na 10-lecie straży naczelnik Wilczyński otrzymał z rąk Dymitra Spirydonowa hełm i toporek, które do dziś są pieczołowicie przechowywane, jako insygnia przekazywane następnym naczelnikom. Straż już posiadała 7-osobową orkiestrę, której kapelmistrzem był Apolinary Sulewski, niezwykle zdolny muzyk. Strażacy dysponowali XIX w. szopą, zwaną wozownią, w której obecnie mieści się Muzeum Pożarnictwa, kiedyś to było miejsce ćwiczeń i przechowalnia sprzętu. W szopie tej powstał teatr i świetlica, gdzie odbywały się imprezy kulturalne, przedstawienia teatralne oraz zabawy ludowe organizowane przez strażaków i społeczeństwo. Tuż obok znajdował się ogród spacerowy – salon Szczuczyna – po którym przechadzały się panie w eleganckich kreacjach oraz panowie we frakach.
– A przygrywała im m.in. wspomniana orkiestra strażacka, która w swym repertuarze miała głównie utwory polskie. To jej wkład w utrzymanie polskości – dodaje prezes Robert Łepkowski. – Należy dodać, że Szczuczyn to był tygiel wyznaniowy, mieszkali tu zarówno Polacy, Żydzi, jak i Luteranie, Tatarzy, Kozacy, Rosjanie, Cyganie.
– Co warte zauważenia, wspierali się i żyli w zgodzie współtworząc nasze miasto, bez uprzedzeń wyznaniowych czy narodowościowych – dodaje Janusz Siemion.
Początki i pierwsze sukcesy Straży Ogniowej w Szczuczynie
– W 1918 r. straż liczyła zaledwie 20 członków, ta garstka strażaków pod dowództwem dh. Zygmunta Bagińskiego, zmusiła komendę żandarmów do złożenia broni a ze zdobytym orężem rozbroiła placówkę wojskową zdobywając 60 karabinów, amunicję, konie, bryczki i wozy – kontynuuje pan Janusz. – Kolejny sukces, ale już pod wodzą naczelnika Kazimierza Olszewskiego, osiągnęli w 1920 r., gdy objęli miasto ochroną przed bandami bolszewikami rabującymi sklepy i dopuszczającymi się różnych ekscesów.
Szczuczyńska straż przetrwała wojenne zawieruchy, lecz w uszczuplonym składzie, po wyzwoleniu w 1945 r. szybko się odrodziła. Strażacy dostali swój pierwszy samochód Ford Canada, na którym mieścili się prawie wszyscy strażacy. Jednostka otrzymała również motopompę, węże, drabiny, hełmy.
W jej strukturach w 1946 r. było już 48 strażaków, 18 samarytanek oraz 26 członków orkiestry. Na początku 1957 r. położony został kamień węgielny pod nową strażnicę, którą ukończono w 1959 r. i oddano do użytku. W starej strażnicy natomiast w 1961 r. działalność rozpoczęło kino „Wissa”.
Z okazji 100-lecia OSP otwarto w niej Muzeum Pożarnictwa, gdzie zgromadzono dawny sprzęt gaśniczy, stare dokumenty, sztandary, fotografie, a także pamiątki rodzinne przekazane przez weteranów i ich rodziny. Prezes i pan Janusz pokazali nam bardzo cenną pamiątkę, którą są fotografie z jubileuszu 50-lecia jednostki, które wróciły z Syberii, gdzie towarzyszyły Marianowi Mikołajowi Jonkajtysowi, zesłanemu na Syberię. Pan Marian po powrocie z zesłania przekazał je do muzeum, gdzie traktowane są niemal jak świętość.
Współczesna OSP Szczuczyn: strażacy i ich codzienna służba
Dzisiejsza jednostka, która została włączona w struktury KSRG w 1995 r., zrzesza 59 członków. To nie tylko organizacja ratująca życie, zdrowie i mienie, gasząca pożary, usuwająca skutki żywiołów, niosąca pomoc poszkodowanym, to ludzie kultywujący tradycję, pielęgnujący pamięć tych, co budowali ich historię, udzielają się w życiu lokalnej społeczności a orkiestra strażacka uświetnia wszystkie uroczystości.
– Wśród druhów jest wielu strażaków z dziada pradziada – mówi pan Janusz – do straży należało rodzeństwo mego ojca, jego siostry i bracia, następnie ich dzieci, mój starszy brat rodzony a w młodości i ja nosiłem mundur. Nic się nie działo i nie dzieje w naszym mieście i okolicach, bez ich udziału.
Rodzinne tradycje w OSP. Pokolenia strażaków w Szczuczynie
– Staramy się kultywować dzieło naszych przodków – mówi prezes. – Codzienna walka o pozyskanie środków na działalność, to proza życia strażaka, choć narzekać nie możemy, bo jesteśmy doskonale wyposażeni. To zasługa naszych władz gminnych, KSRG, KRUS-u, WFOŚiGW, piszemy projekty o dofinansowanie. Dzięki współpracy z KRUS posiadamy zestawy PSP, jeździmy z pogadankami po terenach wiejskich, zakupiliśmy fantomy, na których prezentujemy jak udzielać pierwszej pomocy.
W gminie Szczuczyn jest siedem jednostek OSP, z czego tylko szczuczyńska należy do KSRG, toteż na brak pracy nie narzekają. W poprzednich latach byli w czołówce krajowej jeśli chodzi o udział w akcjach. Ubiegły rok był łaskawszy. Co może tylko cieszyć, bo im mniej wyjazdów, tym mniej ludzkich tragedii.
– Jestem emerytowanym funkcjonariuszem PSP – mówi prezes. – W naszych szeregach jest 24 członków po badaniach, uprawnionych do akcji oraz trzech licencjonowanych ratowników medycznych. Uczestniczymy w manewrach medycznych, podczas których spotykamy się z różnymi sytuacjami. Działamy wg schematu i procedur, tak jak w życiu.
– Możemy pochwalić się również liczną MDP. Od roku bądź dwóch obowiązują standardy pracy z małoletnimi. Mamy kilku nauczycieli – pedagogów, którzy są odpowiedzialni za zajęcia z dziećmi, jeździmy do szkół z pogadankami, prowadzimy szkolenia na miarę możliwości dzieci. Wystawiliśmy trzy drużyny na zawody. Zdrowa rywalizacja jest wśród dzieciaków. Zajęli drugie miejsce w eliminacjach powiatowych a teraz szykują się do wojewódzkich.
Małgorzata Wyrzykowska