Z blaszaka na salony. Druhowie z OSP Bębło wybudowali nową strażnicę
Nowy budynek, który powstał niespełna 10 lat temu, służy też współpracującym ze strażakami paniom z koła gospodyń, emerytom i rencistom z miejscowego Koła Seniora, a także innym mieszkańcom wsi i okolicznych miejscowości.
Transformacja lat 90. ubiegłego wieku odcisnęła swoje piętno także na strażakach z Bębła. Kiedy ówczesny samorząd przeznaczył ich stary budynek na inne społeczne cele, strażacy znaleźli się w fatalnej sytuacji – trafili do blaszaka. Strażakom trudno było nie tylko wrócić z „blaszanej remizy” do godnych warunków, ale także zachęcić młodych ludzi do pracy społecznej – wielu z nich wyjeżdżało za chlebem za granicę. Jednak kiedy młody i ambitny Łukasz Chochół zaczął pracę na stanowisku prezesa OSP Bębło, wszystko zaczęło się zmieniać.
Najpierw w latach 2012–2016 z budżetu gminy powstał piękny wielofunkcyjny budynek, w którym na dwóch piętrach są pomieszczenia dla lokalnej społeczności, KGW, klubu sportowego, a ostatnio nocowali w nim także pielgrzymi na Jasną Górę. Prawie 2 mln zł wydane wówczas procentują do dziś. OSP jest jednym z mocniejszych fundamentów lokalnej społeczności.
Świetnie wyposażona jednostka z najnowocześniejszym sprzętem ratowniczym
Łukasz Chochół, druh, który przez kilkanaście ostatnich lat był prezesem straży i ciągle pracuje, opowiada o codziennych kłopotach, z jakimi mierzą się druhowie, ale nie ukrywa też satysfakcji z tego, co przez ostatnie lata udało się osiągnąć.
– Nie jest łatwo. Jednak dostrzegamy możliwości. Niedawno udało mi się w projekcie grantowym zdobyć dla nas cenne oprzyrządowanie – laptop z programem pokazującym, jak należy prowadzić pierwszą pomoc, i do tego jeszcze dwa fantomy pozwalające na naukę pierwszej pomocy – opowiada Łukasz Chochół.
Dziś to super nowoczesna jednostka, która może się pochwalić jako jedna z niewielu w Polsce defibrylatorami – jednym w wozie, drugim do publicznego wykorzystania na miejscu, a przede wszystkim nowoczesnym samochodem ratowniczo-gaśniczym marki Iveco za niemal milion złotych.
W jednostce OSP Bębło nie brakuje również kobiet!
– Trudno opisać służbę, obowiązki, szkolenia, prace, ale właśnie to wszystko powoduje, że mamy ogromną satysfakcję z tego, co robimy dla społeczności – mówi Maciej Zawadzki, obecny naczelnik OSP Bębło.
Kilkadziesiąt druhów i druhen z Bębła zdecydowało o przekazywaniu swoich diet za wyjazdy na rzecz jednostki. Powód? Brak pieniędzy na wiele potrzebnych rzeczy. Warto bowiem wiedzieć, że współczesny strój strażaka (ubranie bojowe i koszarowe) kosztuje nawet kilka tysięcy złotych.
– Jesteśmy tutaj, żeby pomagać i służyć, pieniądze z wynagrodzeń trafiają na najpotrzebniejsze rzeczy. Tym bardziej że służymy w pobliżu drogi krajowej – podkreśla naczelnik Zawadzki.
Strażacy z OSP Bębło to stuprocentowi profesjonaliści – są nie tylko po specjalistycznych badaniach, kursach, ale mogą się też pochwalić m.in. umiejętnościami kwalifikowanej pierwszej pomocy. Połowę jednostki stanowią panie, które także jeżdżą do zdarzeń.
– To efekt wielu lat pracy i przełamania pewnego tabu. Kiedy przychodziła do nas pierwsza dziewczyna, to było zaskoczenie. Dziś strażaczki to już codzienność. Bywa, że cała obsada wozu jest żeńska – mówi druh Chochół.
Dbają także o historię, bo choć pierwszy sztandar OSP Bębło z 1919 roku, a więc daty założenia jednostki, zaginął w czasie drugiej wojny światowej bez śladu, to drugi z 1949 roku wisi już w reprezentacyjnej sali strażaków i dumnie świadczy o wieloletniej historii. W historycznym kąciku zachowały się także dwa strażackie hełmy bojowe sprzed kilku dekad. Natomiast na zapleczu stoi stary wóz strażacki pamiętający jeszcze początki XX wieku.
Artur Kowalczyk