Państwowa Szkoła Sztuki Cyrkowej w Julinku obchodziła niedawno swoje 55-lecie. Wykształciła 500 absolwentów, których językiem jest mowa ciała. To nim się komunikują, występując na całym świecie. Nauka trwa trzy lata, podczas których młodzi artyści przygotowują się do występu końcowego. Młodzież pod okiem doświadczonych instruktorów zgłębia tajniki akrobatyki, gimnastyki, żonglerki, technik tanecznych czy ekwilibrystyki, czyli akrobacji na linie poziomej, wolnej drabinie, monocyklu albo rolla-bolla. Uczy się też technik gry aktorskiej. Przez te trzy lata uczniowie pokonują swoje słabości – nie tylko fizyczne. Wszyscy przychodzą tu, aby spełniać swoje marzenia – mówi Janusz Sejbuk, kustosz Muzeum Sztuki Cyrkowej w Julinku oraz nauczyciel.
Jak powstała Szkoła Cyrkowa w Julinku?
Historia Szkoły Cyrkowej w Julinku sięga końca drugiej wojny światowej. Wtedy państwo przejęło patronat nad sztuką cyrkową w Polsce, biorąc pod swoją kuratelę wszystkie zespoły cyrkowe. W kilka lat później powołano do istnienia w Julinku wyjątkową w skali globalnej stacjonarną Bazę Cyrkową. Ośrodek stał się nie tylko stałą centralą dla ekip cyrkowych działających w całej Polsce, ale również miejscem ich postojów i zimowania.
Baza była przede wszystkim miejscem treningów artystów, ośrodkiem doskonalenia sztuki cyrkowej oraz miejscem tworzenia rekwizytów i sprzętu cyrkowego. Wtedy właśnie powstała w Julinku Państwowa Szkoła Sztuki Cyrkowej. Po ówczesnej bazie do dziś pozostały dwa budynki: mała i duża arena. Robią niesamowite wrażenie. Są w kształcie amfiteatrów. To tu odbywały się niegdyś występy i tu mieszkały dzikie zwierzęta, jak słonie, lwy i tygrysy. Pracownicy cyrku bardzo o nie dbali. Wspominają je ze łzą w oku, ponieważ były częścią rodziny cyrkowej, były zadbane, leczone i kochane. Dziś zwierzęta w cyrku są passé, widzowie nie chcą ich już oglądać.
- Janusz Sejbuk na wysokiej linie poziomej
Muzeum z tysiącami cyrkowych eksponatów i Julinek Park
Obecnie w budynku znajduje się wystawa, w której zbiorach jest kilka tysięcy eksponatów. To największy taki zbiór w Polsce i jeden z najbardziej znaczących na świecie. Można tam obejrzeć plakaty, zdjęcia, publikacje, bukleciki (programy występów cyrkowych), a także wiele autentycznych strojów i rekwizytów. Wystawa dokumentuje historię polskiego cyrku od XIX wieku do czasów współczesnych. Z zamieszczonych tu przedmiotów najbardziej wzruszające są pożółkłe już karty z różnych szkół dzieci, które jeździły razem z rodzicami cyrkowcami. Rekordowiec był w 24 szkołach w ciągu jednego roku. Dodatkowym atutem jest możliwość obejrzenia filmów z różnych lat, które nierzadko stają się inspiracją dla obecnych uczniów.
Od niedawna oprócz szkoły i muzeum istnieje również Julinek Park oferujący całym rodzinom wachlarz atrakcji na 30 ha zielonego terenu. Możemy tu znaleźć między innymi park linowy, krainę dmuchańców, pole do minigolfa, ściankę wspinaczkową czy ekologiczny plac zabaw, jak również bogatą ofertę gastronomiczną. W małej i dużej arenie często odbywają się przedstawienia – wszystko w cudnej otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego i w duchu dziedzictwa kulturowego tego miejsca.
- Klaun z Cyrku w Julinku
Szkoła w Julinku - jedyna taka w Polsce
Życie dzisiejszego aktora cyrkowego upływa w drodze, a jego domem staje się przyczepa kempingowa. Cyrkowcy jeżdżą przez lata po całym świecie, realizują podpisane kontrakty. Non stop posługując się mową ciała.
– Życie zawodowe aktora trwa do 40. roku życia. Myślę, że w tym wieku trzeba już zwolnić. Ze względu na PESEL, z powodów zdrowotnych, ponieważ naturą człowieka nie jest chodzenie na rękach – mówi kustosz.
Janusz Sejbuk również był aktorem cyrkowym. Dzięki tej pracy zwiedził wiele krajów. Dziś z pasją opowiada o historii cyrku. Organizuje spotkania ze swoimi przyjaciółmi będącymi dawnymi aktorami cyrkowymi, które stają się słodkim wspomnieniem tamtych lat.
Państwowa Szkoła Sztuki Cyrkowej jest jedyną taką szkołą w Polsce. Najbliższe są w Kijowie i Berlinie. W Rosji istnieją dwie takie szkoły.
Dzisiejsze społeczeństwo żyje w pędzie, gonimy wciąż za tym, co lepsze, droższe itp. Nie zauważając już cyrku. A on wciąż istnieje, może nieco zmieniony, bo bez zwierząt, ale wciąż z uśmiechniętym klaunem. A gdyby tak zatrzymać się na chwilę, by poczuć smak i zapach waty cukrowej?
- Zwierzęta w cyrku są tematem zarówno trudnym, jak i niedokończonym, ponieważ nigdy nie odbył się żaden proces. W styczniowy weekend w Monako odbył się największy festiwal cyrkowy. Najlepsze nagrodzone pokazy były z udziałem zwierząt. Publiczność z różnych zakątków świata zareagowała owacjami na stojąco
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 8/2023 na str. 58. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.