O tym, że wieruszowska Ochotnicza Straż Pożarna będzie organizatorem pierwszych strażackich zmagań dla dzieci i młodzieży, informowaliśmy przed tygodniami na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i na naszym profilu na Facebooku. Tygodnik objął bowiem patronatem to bezprecedensowe wydarzenie.
Skąd pomysł na takie zawody? Wieruszowscy druhowie odpowiedzieli nimi na rosnące zapotrzebowanie na wiedzę z zakresu ochrony przeciwpożarowej nie tylko wśród dorosłych, ale i dzieci.
Dziecięca drużyna pożarnicza tuż przed konkurencją stanęła dziarsko do pamiątkowego zdjęcia z Waldemarem Pawlakiem, prezesem ZG OSP RP
Dziecięca drużyna pożarnicza tuż przed konkurencją stanęła dziarsko do pamiątkowego zdjęcia z Waldemarem Pawlakiem, prezesem ZG OSP RP
– Dziecięce drużyny pożarnicze już na stałe zagościły w strażackim krajobrazie Polski. Stąd wziął się pomysł zorganizowania spotkania działających drużyn w jednym miejscu. W wydarzeniu biorą udział 32 drużyny z dziesięciu województw. Gościmy dziś w Wieruszowie 350 małych strażaków – powiedział w rozpoczynającym imprezę przemówieniu Andrzej Skupiński, prezes OSP Wieruszów.
Wraz ze Związkiem Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej wieruszowska OSP zorganizowała imprezę, podczas której już nawet kilkulatki mogły w bojowych strojach sprawdzać się w dyscyplinach, które na co dzień są udziałem ich rodziców.
Impreza rozpoczęła się przemarszem dziecięcych zastępów z wieruszowskiego rynku na stadion Gminnego Ośrodka Sportu i Turystyki. Mali i trochę starsi zawodnicy, tylko odrobinę dłużej formowali szeregi niż dorośli. Tu i ówdzie dało się słyszeć chcichot, ale znacznie częściej dyscyplinujące nawoływanie dziecięcymi głosami. Najmłodsi musztrowali koleżanki i kolegów z doskonałym skutkiem, bo podczas przemówień organizatorów i zaproszonych gości było jak makiem zasiał.
– Druhu prezesie zarządu głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej, dowódca uroczystości Michał Barszczewski melduje dziecięce drużyny pożarnicze do uroczystości otwarcia Pierwszej Ogólnopolskiej Olimpiady Dziecięcych Drużyn Pożarniczych – dumny meldunek poszybował w powietrze spod złotego hełmu wznoszącego się nie więcej niż metr nad ziemią. Do zameldowanych przemówił m.in. Waldemar Pawlak – prezez zarządu głównego ZOSPRP, który objął imprezę patronatem.
Podczas olimpiady w jednym z namiotów nie tylko mali adepci sztuki pożarniczej, ale i widzowie, mogli sprawdzić swoje ratownicze umiejętności. Do ćwiczeń posłużyły pluszowe misie
Podczas olimpiady w jednym z namiotów nie tylko mali adepci sztuki pożarniczej, ale i widzowie, mogli sprawdzić swoje ratownicze umiejętności. Do ćwiczeń posłużyły pluszowe misie
– Gratuluję tej wspaniałej inicjatywy (...) To jest piękne działanie i bardzo potrzebne naszemu krajowi. Działanie, które buduje u młodych ludzi poczucie wspólnoty i wzajemny szacunek. Bo wobec żywiołu potrzebna jest wielka współpraca i wspólnota – powiedział były premier.
Henryka Sokołowska, występując w zastępstwie również patronującego imprezie Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka, powiedziała, że „o byciu strażakiem marzy wiele dzieci (....) dla części będzie to tylko przygoda, ale dla sporej grupy będzie to potwierdzenie w przyszłości życiowej drogi zawodowej”.
Kiedy najmłodsi czynili ostatnie przygotowania do konkurencji, z nieba polały się strugi. Ale nie zdołały zmyć z twarzy uśmiechów ani ugasić ognia w sercach.
– Jesteśmy z Jemiołowa, z Lubuskiego. Dzisiaj robimy bojówkę, musztrę i sztafetę. Musztra polega na maszerowaniu i wykonywaniu poleceń, a bojówka na rozwijaniu węży i laniu wody. Nie boimy się, proszę nam życzyć pierwszego miejsca! – powiedzieli jemiołowscy druhowie.
– Tak się bawi, tak się bawi A-ka-de-mia!!! Czujemy się mocni, ale wszystko zależy od warunków – powiedzieli, przekąszając bułki adepci Akademii Małego Strażaka, którzy na olimpiadę przyjechali z Brzeźnicy pod Tarnowem.
– Jest nas dziesięcioro, najmłodsza z nas to Laura, ma pięć lat. Dziś sztafeta, bojówka i musztra. Ale najtrudniejsza musztra, bo muszę zapamiętać tyle komend! – wyjaśniała 10-letnia Nadia, dowódczyni druhów z Tomaszowa Mazowieckiego.
Mali druhowie i druhny z OSP Wieruszów w mundurach nawiązujących do czasów, kiedy używano sikawek
Małych strażaków z Miejsca Odrzańskiego energia wprost roznosiła. 10-letnia Kinga, ich dowódczyni, przyznała, że musztra to wyzwanie, i czasem musi krzyknąć na podwładnych.
Mali druhowie i druhny z OSP Wieruszów w mundurach nawiązujących do czasów, kiedy używano sikawek
Małych strażaków z Miejsca Odrzańskiego energia wprost roznosiła. 10-letnia Kinga, ich dowódczyni, przyznała, że musztra to wyzwanie, i czasem musi krzyknąć na podwładnych.
Maluchy i młodzież w profesjonalnych bojowych strojach biegali z wężami, precyzyjnie je łączyli i bezbłędnie trafiali strumieniem w wahadłowe tarcze. Ci, którzy czekali na swoją kolejkę, wskakiwali w szelki i wspinali się po dwóch ściankach. Inni mogli w namiocie ratowników zmierzyć się z wyzwaniami natury medycznej. Opatrzenia ran i zastrzyków wymagały edukacyjne białe pluszowe misie.
Wieruszowskie zawody to nietypowa olimpiada. Nie było tu bowiem przegranych, za to laur zwycięstwa stał się udziałem każdej z 32 drużyn. Wszyscy uczestnicy wyjechali z zawodów z certyfikatami i upominkami. Nie mieliby jednak okazji stanąć ze sobą w szranki, gdyby nie Andrzej Piluch – pomysłodawca i organizator olimpiady, a także założyciel najprawdopodobniej pierwszej w Polsce dziecięcej drużyny pożarniczej, dziś działającej przy OSP Wieruszów.
Karolina Kasperek