Najszybciej, najwięcej, najliczniej, najdłużej. Najdłuższa, najwięcej ważąca, o największej powierzchni. Takie przysłówki i epitety towarzyszą od kilku lat przedsięwzięciom wielu polskich gmin i wsi. Jedni gotują największą porcję zupy fasolowej, inni – truskawkowej. Jedni utrzymują sztafetową pałeczkę w nieustającym ruchu przez kilka dni, inni spotykają się w najliczniejszym możliwym gronie, by pobiec w gumofilcach. Można też gumofilce zamienić na tabakę i w wielkim zgromadzeniu ją zażywać. Albo też sypać tony ziarna we wzory, które dobrze widać dopiero z lotu drona. Te wszystkie wydarzenia to po prostu bicie rekordów – Polski, a nawet świata, czyli inaczej rekordu Guinnessa.
Cały artykuł przeczytacie Państwo w numerze 37/2016 "Tygodnika Poradnika Rolniczego". Jeżeli jeszcze nie masz prenumeraty "Tygodnika Poradnika Rolniczego", możesz ją zamówić korzystając z zakładki Prenumerata, zadzwonić pod numer (61) 886 06 30 lub skorzystać z e-wydania.
Olimpiada w Rio za nami. Nie dojechałeś tam, nie wsiadłeś w kajak, nie zagrano tobie Mazurka Dąbrowskiego. Dzieliły cię od tego tysiące kilometrów, plazmowy wyświetlacz, lata niezajmowania się sportem. Nie szkodzi. Jeśli czytając ten tekst, siedzisz w domu w swojej wsi czy małym miasteczku, ciągle masz szansę zostać rekordzistą. Wielu takich jak ty zdążyło już pobić rekord tego kraju, a niektórzy nawet świata.