Przed remizą w Kruszach-Łubnicach dwóch chłopaków pucuje żuka. Służy drużynie przeszło trzydzieści lat. Nie jest, jak inne strażackie wozy, czerwony. Jego karoseria jest w kolorze khaki. Pod maską warczy wysłużony silnik. Na pace ma miejsce na wąż, pompę i drużynę młodych druhów, którzy jak ich ojcowie i dziadkowie chcą gasić pożary, ratować ludzi z wypadków i z podniesioną głową nosić strażacki mundur. To jednak nie jest takie proste. By jednostka mogła wyjeżdżać na ratunek, potrzebuje nie tylko chęci do działania, ale przede wszystkim – nowoczesnego sprzętu, a tego jej brakuje. Na pomoc miejscowych włodarzy nie może liczyć. Dlatego strażacy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zebrać pieniądze na lepszy samochód, nowocześniejszą pompę i bojowe umundurowanie.
Krusze-Łubnice to mała starzejąca się wieś położona w powiecie zambrowskim. Kiedyś aktywnie działali w niej strażacy. Żuk był ich chlubą. Murowana remiza tętniła życiem.
Po kilkunastu latach świetności w straży coś się „wypaliło”. Młodzi wyjechali do szkół, miast. Starsi sami nie dawali rady. Z roku na rok mieszkańcy, zagonieni codziennym życiem, przestali znajdować czas na działanie w OSP. W jej szeregach zostali najwierniejsi wyznawcy św. Floriana. Ale jak nieść pomoc, mając do dyspozycji kilkudziesięcioletniego żuka i ponad siedemdziesiąt lat na karku?
Tak auto przestało wyjeżdżać do akcji, a na drewnianych wrotach remizy powoli niszczała farba. Po dawnej świetności zostało wspomnienie i żal w sercach starych druhów, że nie mają we wsi następców. Pojawiło się więc pytanie – co dalej?
Cały artykuł przeczytacie Państwo w numerze 26/2016 "Tygodnika Poradnika Rolniczego".
Jeżeli jeszcze nie masz prenumeraty "Tygodnika Poradnika Rolniczego", możesz ją zamówić korzystając z zakładki Prenumerata, zadzwonić pod numer (61) 886 06 30 lub skorzystać z e-wydania.