Kontynuujemy temat szkolnej wyprawki. Postanowiliśmy odwiedzić jedną z rodzin wielodzietnych i ustalić, jakie ma wydatki związane z nadchodzącym rokiem szkolnym. Wybraliśmy się do rodziny państwa Jędrzejczaków z miejscowości Smogorzewo w gminie Piaski. Czworo dzieci z tej rodziny uczęszcza do szkoły.
Za bogaci?
– Przed nami gorący okres zakupów podręczników i przyborów szkolnych. W pierwszej kolejności potrzebne będą zestawy ćwiczeń dla trójki starszych dzieci. Po 10-procentowej zniżce zapłaciłam w księgarni 480 zł. A to dopiero początek wydatków – mówi Halina Jędrzejczak.
Niestety rodzina Jędrzejczaków nie może liczyć na jakiekolwiek dofinansowanie ze strony państwa. Nie spełnia podstawowego kryterium dochodowego.
– Jedynie uczniowie w trudnej sytuacji materialnej i rodzinnej mogą ubiegać się o stypendia szkolne przyznawane przez Wójta Gminy Piaski – informuje Andrzej Konieczny, kierownik Obsługi Zespołu Szkół w Piaskach.
Miesięczny dochód na jedną osobę w rodzinie ucznia uprawniający do ubiegania się o stypendium szkolne w gminie Piaski nie może być większy niż 456 zł netto. Zatem prezentowana przez nas 7-osobowa rodzina, aby móc ubiegać się o dofinansowanie, musiałaby wykazywać dochody poniżej 3192 zł netto. Byłoby to możliwe, zakładając, że w tej rodzinie obydwoje dorosłych zarabiałoby nie wiele więcej od najniższego wynagrodzenia w kraju. Wynika z tego, że szanse na dofinansowanie mają jedynie rodziny żyjące w skrajnym ubóstwie.
Inną możliwością dofinansowania szkolnych wydatków dla państwa Jędrzejczaków jest skorzystanie z rządowego programu „Szkolna wyprawka”. Ale i w tym wypadku nie dostaną ani grosza. Tego typu świadczenie przysługuje jedynie rodzinie, której dochód nie przekracza 539 zł netto na jednego członka rodziny.
– Kwota uprawniająca do dofinansowania w tych przypadkach jest żenująca i upokarzająca. Musielibyśmy bowiem żyć na granicy nędzy – mówi Jarosław Jędrzejczak, tata pięciorga dzieci.
A z czego utrzymuje się rodzina Jędrzejczaków?
Zaradność nie popłaca?
Pani Halina prowadzi gospodarstwo rolne i zajmuje się dziećmi, a mąż ma własną firmę. Nie mają dzieci niepełnosprawnych, a tylko na takie przysługiwałoby wsparcie finansowe bez żadnych kryteriów dochodowych. Wówczas przy wysokim stopniu niepełnosprawności kwota ta wynosi ok. 700 zł.
Jak wynika z kontroli NIK, w 2011 roku z rządowego programu „Wyprawka szkolna” do budżetu państwa wróciło aż 38% pieniędzy. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła ich wykorzystanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 19 gminach oraz 52 szkołach na terenie 10 województw.
Okazuje się, że gminy, które we współpracy ze szkołami organizują pomoc dla uczniów, nie radzą sobie z pełnym wykorzystaniem przekazywanych im pieniędzy. W 2009 r. do budżetu wróciło 9% środków przeznaczonych na pomoc materialną.
W 2010 r. odsetek niewykorzystanych w ten sposób pieniędzy sięgnął już 16%. Skrajnym przykładem są gminy województwa śląskiego, które nie wykorzystały ponad jednej trzeciej przekazanych im środków. Najgorzej jest z właśnie wykorzystaniem pieniędzy z programu „Wyprawka szkolna” przeznaczonych na zakup podręczników dla najuboższych dzieci. W 2009 r. samorządy zwróciły prawie 30% z tych funduszy, a w roku 2011 już ponad 38%.
Fakt ten wydaje się absurdalny, tym bardziej że w Polsce ponad 20% dzieci żyje na granicy ubóstwa.
Pieniądze jak bumerang
Trzeba też wspomnieć, że z raportu NIK wynika, iż ani MEN, ani żadna inna państwowa instytucja nie wie, czy pomoc materialna dociera do wszystkich potrzebujących uczniów. Resort nie sprawdza, w jaki sposób środki są rozdzielane i wykorzystywane, ponieważ przepisy tego nie wymagają. Większość gmin w ogóle nie podejmuje wysiłku rozpoznania potrzeb uczniów na swoim terenie. Żadna z państwowych instytucji nie wie, czy pół miliarda złotych przeznaczanych każdego roku na ten cel trafia do wszystkich potrzebujących. Najgorzej jest ze wspieraniem uczniów uzdolnionych – blisko połowa skontrolowanych gmin i szkół nie przewiduje stypendiów za osiągnięcia w nauce lub sporcie.
W innych województwach, np. w małopolskim (o czym informowaliśmy już w poprzednim numerze TPR) każdy uczeń z rodziny 4+ otrzyma dofinansowanie (150 zł) bez składania zaświadczeń o wysokości dochodów. Świadczy to o tym, że wystarczy chcieć pomóc. Dlaczego zatem tak duża część pieniędzy przeznaczonych na dofinansowanie wraca do budżetu państwa?
Ewelina Hahnel