Ludzie, którzy nie mogą żyć bez muzyki
– Irena i Mieczysław to moi teściowie – rozpoczyna opowieść o zespole Alicja Babiarz. – Ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia bez muzyki. Śpiewają i grają na co dzień.
Choć z pierwszego składu „Sąsiadeczek” nie ma już obecnie w zespole nikogo, to seniorzy interesują się jego losami, a grupa o nich pamięta. Wielu z nich wzięło przed dwoma laty udział w uroczystym świętowaniu czterdziestej rocznicy założenia zespołu. Obecnie tworzy go piętnaście pań, czterech panów i siedem dziewczynek.
Z pokolenia na pokolenie
„Sąsiadeczki”, pytane o repertuar, odpowiadają, że składają się nań głównie pieśni obrzędowe i powszechne przekazywane z pokolenia na pokolenie. Za muzykę w zespole odpowiada Elżbieta Malinowska, która prowadziła także chór kościelny. Reprezentuje bardzo muzykalną rodzinę. Zanim trafiła do zespołu, śpiewała w nim jej mama.
– Zachęciła mnie. Nie miała trudnego zadania, bo muzyka i śpiew to moja pasja – mówi pani Elżbieta. – Ciągnęło mnie do tego od dziecka. W domu rodzinnym ze słuchu uczyłam się gry na mandolinie i akordeonie. Śpiewamy pieśni ludo...