Scrapbooking – obce słowo. Z angielskiego oznacza sztukę dekorowania wspomnień, albumów ze zdjęciami i pamiątkami. Scrapbook to właśnie taki album, a scrap znaczy „kawałek”, „skrawek”.
– Od jakiejś dekady istnieją na rynku firmy, które produkują papiery, koronki, kwiatki do scrapbookingu. Kiedyś robiło się dekoracje z tego, co akurat zostało – jak bombonierka, to wycinało się fragmenty z opakowania, jak papier do pakowania prezentów, to też. Kiedy moje koleżanki miały osiemnastki, to ja im już wtedy robiłam takie śmieszne albumiki z naszymi zdjęciami, dodatkami, pamiątkowymi drobiazgami. Coś się ręcznie wpisało, coś się wydrukowało, dodało fragment serwetki czy wstążkę. I nie miałam pojęcia, że stosuję tę metodę! – wspomina Magda, która klientom znana jest jako DecoArtMagda.
Klienta szukała kartki z rzadkim imieniem
Siadamy przy niewielkim kwadratowym stole zasłanym kartkami, karteczkami, książeczkami. Tu miętowa wstążeczka, tam złota czcionka i piętrowa wręcz tytułowa strona zaproszenia na wesele. Trzeba się dowiedzieć, jak i kiedy Magda, kóra urodziła się w Bydgoszczy i jest magistrem inżynierem techniki rolniczej i leśnej, wpakowała się w ten kolorowy bałagan. Na pewno od zawsze marzył jej się dom na wsi i kawał pola z uprawą warzyw – jak u babci.
– Tak na poważnie zaczęło się osiem lat temu. Moja siostra miała kwiaciarnię w Bydgoszczy. Przychodziła do niej klientka i dopytywała o kartki imieninowe. Sprowadzałyśmy jej gotowe. Kóregoś razu poprosiła o taką z bardzo rzadkim imieniem, coś jak Kleofas... nie pamiętam. Pomyślałam, że może bym zrobiła taką kartkę sama. Szwagier pomagał wycinać skomplikowane kształty nożykiem do tapet – opowiada Magda.
Powstała pierwsza kartka. Magda zaczęła szukać w Internecie informacji. Przeszukiwała fora, znajdowała pierwsze sklepy, zamówiła pierwsze papiery do dekorowania. Korzystała też z lokalnych stacjonarnych sklepów papierniczych. Kupowała papiery czerpane, naklejki. Od kilku lat kupuje materiały dedykowane dekorowaniu w sklepach specjalistycznych. Ma też propozycję dla początkujących.
– Na początek polecam wrzucić w wyszukiwarkę „papier do scrapbookingu” lub „papier do robienia kartek”. Najważniejsza jest tzw. baza. Czasem jest już złożona w gotowe kartki. To papier, na który się nakleja kolejne elementy. Na przykład papier lustrzany – tłumaczy i dodaje, że takie „lustro” w większym formacie jest męczące i pretensjonalne, ale jako tło sprawdza się doskonale.
Kartki potrzebują dystansu
W tej metodzie dekoracji chodzi zazwyczaj o pierwszą stronę. Na niej nabudowuje się i nakleja kolejne tła i elementy. Zachodzę w głowę, jak to się dzieje, że robi się z nich urocza wypukłość, trójwymiar. I dowiaduję się, że kartki potrzebują dystansów. To 3–5-milimetrowe kosteczki z pianki. Oddzielają warstwę od warstwy. Można za ich pomocą budować prawdziwe konstrukcje. Magda mówi, że w zaproszeniach jej klienci wolą bardziej płaskie strony. Ale już w albumach dystans bardzo się przydaje. Zamiast kosteczek można stosować taśmę z pianki.
Przeglądamy zaproszenie weselne. W nim tekst. Magda układa i proponuje jego treść, ale i czcionkę.
– Najczęściej trafiam w gust. Po prostu w rozmowie przyglądam się zamawiającym, próbuję poznać ich zainteresowania. W tym zaproszeniu zamiast niektórych słów są piktogramy. To taki znak czasu – klienci to młode pokolenie. Od obrazka prezentu strzałka prowadzi do koperty. Czyli że nie chcą prezentów, a pieniądze. Od kwiatka strzałka do kuponu, czyli zamiast kwiatów wolą Lotto. Czasem jest książka zamiast kwiatów, a czasem wino – wyjaśnia najnowsze trendy i dodaje, że wszystkie teksty drukuje sama. Czasem trzeba kilku prób, zanim wszystko wyjdzie.
Dekoracyjne mogą być zaproszenia i kartki imieninowe, ale też okolicznościowe. Dziecko idzie na przyjęcie w listopadzie? Mama zamawia kartki z motywem dyni – na pamiątkę dla uczestników. Ostatnio Magda zrobiła malowniczą dekorowaną rozkładankę ze zdjęciami jej rodziny z pobytu w Chorwacji. Wszędzie muszelki, koła ratunkowe, stateczki, wypukłe ryby, wodorosty i pięć odcieni zieleni. Wszystko spowite „wąsami” ze sznurka i związane zielono-złotymi wstążeczkami. Magda takie dekorowane rozkładanki robi nie tylko z papieru. Ostatnio połączyła ze sobą niewykorzystane sztywne podkładki pod szklanki.
Trzy podstawowe czynności przy scrapbookingu to wycinanie, stemplowanie i tuszowanie
Do dekorowania albumów i kartek przydają się nożyczki. Wystarczą do wycięcia obrazków. Z obrazkami zamawia się całe arkusze tematyczne. Znajdziecie tam i aniołki, i przedwojenną stylistykę, i motywy okolicznościowe – kielichy z hostią, pary gołąbków czy obrączki. Do wycinania z innych materiałów przydaje się maszynka do wykrojników. Wygląda trochę jak mały magiel. Między dwa wałki ruchem korbki wprowadza się płytkę ze sklejki, do której przykłada się metalowy wzornik przypominający foremkę. Kilka sekund wystarcza, żeby zrobić drewnianego ażurowego motyla, serce czy psa.
Do dekorowania przydają się też stemple. Te są szczególnie ulubione przez dekoratorów. Można nimi odciskać tuszem nawet skomplikowane kontury, a potem dowolnie wypełniać je kolorem. Dobrze jest korzystać z platformy do odbijania stempli. Magda jeszcze jej nie ma. Świetnym narzędziem są też maski, czyli silikonowe płytki z wyciętymi wzorami. Przez nie nakłada się na papier farby, mgiełki, tusze i pasty strukturalne. Obrazki nimi zrobione przypominają malunki olejne z charakterystycznymi wypukłościami.
Dlaczego dekorowanie wspomnień to ciekawe hobby?
Dekorować „skrawkami” możecie także dzienniki i pamiętniki. To tak zwane art journale, które adepci sztuki dekorowania wspomnień prowadzą często, żeby, jak mówi Magda, wyżyć się i dać upust osobistym gustom i przeżyciom. Art journal zwykle powstaje z zeszytu z twardą okładką, którą obficie się dekoruje. Potem, podobnie jak w kronice rodziny czy koła gospodyń, nie tylko zapisuje się wydarzenia, ale też wkleja drobiazgi, które są z nimi związane – kilka suszonych kwiatków, bilet lotniczy czy tasiemkę, którą po narodzinach przywiązano dziecku do rączki. Magda skarży się, że bardzo się jej to podoba, ale nie może wciąż znaleźć czasu na jego prowadzenie.
Pytam, ile pieniędzy potrzeba komuś, kto zechce zacząć przygodę z dekorowaniem.
– Myślę, że na początek potrzebne będzie 600–700 zł. To głównie na papiery i motywy dekoracyjne. Do ręcznej pracy, bo to kwota bez narzędzi, czyli na przykład bez big shota – maszynki do wykrawania. Ona kosztuje kilkaset złotych. Gilotyna do cięcia to jakieś 100 zł. Zestaw papierów – z kilkoma arkuszami – to koszt około 25 zł. Tusz kosztuje około 30 zł, ale jest wydajny, starcza nawet na dwa lata – mówi Magda.
Na kolorowych kartkach i albumach można też zarabiać. Magda ma swoją działalność, traktuje dekorowanie zawodowo. Dekoracyjne zaproszenie na ślub kosztuje u niej średnio 25 zł, kartka okolicznościowa – 50 zł. Ale zysk może wyglądać też inaczej. Wielu amatorów scrapbookingu umawia się z firmami produkującymi bądź sprowadzającymi artykuły do dekoracji. Jeśli swoje dzieła zaprezentuje się w Internecie i zareklamuje firmę, można liczyć na pulę darmowych materiałów.
Karolina Kasperek
fot. Karolina Kasperek
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 19/2023 na str. 82. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.