Kiedy pada słowo schizofrenia, część z nas w ogóle nie wie, z czym ją kojarzyć. Reszta reaguje paraliżem i przerażeniem, opierając się najpewniej na obiegowych opiniach o tej chorobie.
Najpierw wyjaśnijmy, co oznacza to słowo. Pochodzi ono z greki i oznacza „rozszczepienie”, „pęknięcie”, „rozdwojenie”. Ale o jakie rozdwojenie chodzi? Trzeba natychmiast zaznaczyć, że potoczne rozumienie schizofrenii jako choroby, w której w jednym ciele żyją dwie osoby, nie do końca jest prawdziwe.
Jest kimś innym
Rozszczepienie osobowości, które jest tu cechą charakterystyczną, oznacza raczej brak kontaktu pomiędzy różnymi sferami ludzkiego funkcjonowania. Mówiąc bardziej obrazowo, myślenie idzie swoim torem, emocje – swoim, mowa – także swoim i zachowania – jeszcze innym. Trochę tak, jakby nie było kontaktu pomiędzy tymi aktywnościami.
Po czym możemy poznać, że z nami albo członkiem rodziny dzieje się coś niedobrego? Część objawów nosi miano psychotycznych. Wśród nich znajdują się m.in. urojenia, czyli przekonania niemające związku z rzeczywistością. Choremu zaczyna się wydawać, że jest kimś wielkim (jakąś znaną postacią albo Bogiem), że ktoś mu zagraża czy czyha na jego życie albo chce go oszukać. Chorobę zwiastują też halucynacje (omamy). Chorzy mówią o słyszanych głosach, widzianych obok siebie znanych i nieznanych osobach (kiedy nikt obok nie stoi), często o intensywnych odczuciach w ciele (np. wrażeniu robaków spacerujących po skórze) albo wrażeniach smakowych, kiedy nic nie jedzą.
Naszą uwagę może zwrócić mowa – u chorego wypowiedzi są niekonsekwentne, niespójne, oderwane od rzeczywistości, często bez związku z tematem rozmowy. Podobnie jest z zachowaniami.
Może niepokoi cię ostatnio nagły brak emocji na twarzy u bliskiego albo też wyraźnie przytępiona emocjonalność? Może spowolnienie ruchu czy jego zaprzestanie albo wręcz przeciwnie – nietypowa nadaktywność, powtarzanie ruchów (często dziwnych, niezrozumiałych) albo bezsensowne powtarzanie po innych pewnych słów? Może twój bliski w krótkim czasie zaczął się zaniedbywać, nie myje się, nie dba o higienę? Albo jest ospały i zupełnie bez motywacji? To także mogą być pierwsze sygnały.
Jeśli twój bliski nagle odwraca się od życia i świata i tracisz z nim kontakt, skonsultuj to z lekarzem psychiatrą
Może niepokoi cię ostatnio nagły brak emocji na twarzy u bliskiego albo też wyraźnie przytępiona emocjonalność? Może spowolnienie ruchu czy jego zaprzestanie albo wręcz przeciwnie – nietypowa nadaktywność, powtarzanie ruchów (często dziwnych, niezrozumiałych) albo bezsensowne powtarzanie po innych pewnych słów? Może twój bliski w krótkim czasie zaczął się zaniedbywać, nie myje się, nie dba o higienę? Albo jest ospały i zupełnie bez motywacji? To także mogą być pierwsze sygnały.
Winny splot czynników
Dlaczego tak się w ogóle dzieje? Badacze, mimo wielu lat poszukiwań, wciąż nie wiedzą, co powoduje schizofrenię. Przyjmuje się dzisiaj, że ona jest chorobą mózgu, ponieważ mózg chorych funkcjonuje inaczej niż zdrowych – wydziela mniej pewnych substancji i wykazuje też nieco inną budowę w niektórych miejscach. Wiadomo też, że kolejne rzuty choroby zmieniają i budowę, i chemię mózgu. Obowiązująca obecnie teoria mówi, że wpływ na pojawienie się choroby mają czynniki genetyczne i inne natury biologicznej, ale też psychologiczne i środowiskowe. Może się więc zdarzyć, że ktoś, kto odziedziczy skłonność do schizofrenii (dziedziczy się skłonność, a nie chorobę), jeśli życie nie dostarczy mu trudnych doświadczeń, może na nią nie zapaść. I analogicznie – ktoś bez obciążenia genetycznego, ale ze słabszą psychiką, może w wyniku bardzo trudnych doświadczeń stać się ofiarą tej choroby.
Na schizofrenię zapada aż 1% populacji, a choroba dotyka półtora raza częściej mężczyzn. U mężczyzn pierwszy rzut choroby pojawia się najcześciej w wieku 18–25 lat, u kobiet – 25–30. Czasem pierwsze objawy u kobiet występują też koło 40 roku życia.
Nieleczona choroba regularnie powraca z objawami, ale za każdym razem mogą być one silniejsze. W konsekwencji doprowadzają do stanu, w którym chory nie panuje nad swoim zachowaniem i nie jest w stanie żyć samodzielnie. Może być zagrożeniem dla siebie i dla otoczenia.
Nie tyle schizofrenię, co jej objawy, można bardzo skutecznie leczyć. Ważne jest, by wdrożyć leczenie natychmiast, jak tylko pojawią się symptomy. W leczeniu ogromną rolę ma też przeciwdziałanie depresji u chorego i zapobieganie nie tak rzadkiemu w tej chorobie nadużywaniu alkoholu, narkotyków czy leków. Regularnego wsparcia psychologicznego wymaga też rodzina chorego.
Karolina Kasperek