National Oceanic and Atmospheric
StoryEditorWiadomości rolnicze

Słyszysz grzmot? Szukaj schronienia

14.06.2016., 14:06h
Ocieplenie klimatu – bez względu na to, z jakiego powodu – wywołuje koncentrację pewnych zjawisk atmosferycznych, w tym burz. A te, za sprawą piorunów, bywają dla nas niebezpieczne. Co robić, kiedy zauważyliśmy pierwszą błyskawicę?

Każdej minuty na całym naszym globie szaleje jednocześnie nawet dwa tysiące burz. W jednej sekundzie w ziemię albo inne obiekty na niej uderza sto piorunów. A te ostatnie swoją nazwę wywodzą ponoć właśnie od uderzenia. Słowo „piorun” bowiem pochodzi od prasłowiańskiego czasownika znaczącego „bić”, „uderzać”.

Mogą zabić

Pioruny są zjawiskiem, z którym nie możemy dyskutować i jeszcze długo nie będziemy w stanie współpracować, czyli wykorzystywać ich siły. Jest ogromna. Błyskawica rozgrzewa powietrze do temperatury 28 000°C. To energia, która jest w stanie rozbijać cząsteczki powietrza na pojedyncze atomy. Nic dziwnego więc, że pioruny zabijają. Statystyki mówią, że taka śmierć spotyka co roku około 24 tys. ludzi. Dziesięć razy tyle co roku doświadcza uderzenia pioruna.

Większość ludzi zabitych przez piorun w Stanach Zjednoczonych w latach 2006–2012 wykonywała jakieś czynności poza domem. Tak mówią wyniki badań przeprowadzonych przez amerykańskie Narodowe Służby Meteorologiczne. Większość z tych wypadków zdarzyła się albo kiedy ludzie byli w łódkach na jeziorze lub rzece, albo też stali na brzegu. Śmierć od pioruna dosięgła też tych uprawiających sporty, zwłaszcza grających w piłkę nożną.
Pioruny uderzają też cztery razy częściej w mężczyzn niż w kobiety. Prawdopodobnie dlatego, że panie są ostrożniejsze i wcześniej chronią się przed burzą. Mężczyźni częściej wykonują prace na zewnątrz, często nie rezygnując z nich, kiedy usłyszą pierwszy grzmot.

W burzę nie myj, nie pierz

Napięcie z pioruna może rozchodzić się różnymi drogami, także poprzez linie energetyczne, którymi płynie do naszych domów prąd. Może znaleźć drogę również przez wodociąg. Dlatego, jak twierdzą naukowcy, bardzo niebezpiecznym jest kąpanie się (zwłaszcza branie prysznica) podczas burzy, mycie naczyń czy korzystanie z urządzeń podłączonych do prądu.
Piorun zwykle uderza na obszarze, na którym ma miejsce burza. Ale bywa, że nawet 20 kilometrów dalej, gdzie nie ma ani ciemnych chmur, ani deszczu. Dlatego wchodzenie do budynków czy wiat z pierwszymi kroplami deszczu może nie zapewnić nam bezpieczeństwa. Specjaliści sugerują, by czynić to z usłyszeniem pierwszego grzmotu – bo ten oznacza, że już jesteśmy w polu rażenia.

Jeśli burza zastanie nas na zewnątrz, a do domu mamy daleko, szukajmy jakiegokolwiek budynku albo samochodu z blaszanym dachem. Kucanie przy ziemi, niestety, nie jest bezpieczniejsze od stania. Jeśli jednak nie mamy żadnej szansy na schronienie, zejdźmy ze wzniesienia, stójmy daleko od wysokich samotnych drzew, jeśli zaś jesteśmy w lesie – poszukajmy skupiska jak najniższych drzew. Nie kładźmy się na ziemi. To zwiększa ryzyko porażenia przez prąd w niej się rozchodzący. Przemieszczajmy się w kierunku schronienia – to najlepsze wyjście.

Jeśli burza zastanie nas na otwartej przestrzeni w grupie, najlepiej się rozproszyć, by uniemożliwić elektryczności łatwe rozchodzenie się między ludzkimi ciałami. Jeśli jesteśmy na obozie czy kampingu, pamiętajmy, że namiot nie chroni przed piorunem!
Nie przebywajmy w sąsiedztwie wody ani żadnych mokrych przedmiotów, jak np. liny czy metalowe obiekty – płoty albo dyszle. Woda ani metal nie przyciągają elektryczności, ale są jej doskonałymi przewodnikami.

Opony nie ochronią

Mitem jest, że piorun nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce. Zwykle właśnie tak robi, zwłaszcza jeśli jest to obiekt stojący osobno, wysoki czy wystający.
Jeśli jesteśmy w samochodzie, będziemy bezpieczni – energia rozejdzie się po jego metalowym szkielecie. Ale samochód musi być zamknięty, a my w czasie burzy nie możemy się opierać o jego drzwi od wewnątrz. Ochrony nie stanowi absolutnie obecność opon, dlatego żadnego bezpieczeństwa nie da nam siedzenie na motocyklu czy rowerze.
Jak pomóc osobie porażonej piorunem? Przede wszystkim nie bójmy się jej. Naelektryzowanie porażonego to prawdopodobnie największy mit. Ciało ludzkie nie przechowuje elektryczności. Takiej osobie należy udzielić pierwszej pomocy. Sprawdzić puls i oddychanie, jednocześnie wzywając pogotowie. Świadomego porażonego połóżmy na boku i przykryjmy czymś. Nieoddychającemu przywracamy oddech sztucznym oddychaniem, a jeśli nie wyczuwamy tętna, przystępujemy do resuscytacji polegającej na 30 uciśnięciach klatki piersiowej i przypadających na nie 2 oddechach.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 00:29