– Witam państwa serdecznie w krainie magii, czarów, cudów-niewidów w gmachu Teatru Narodowego im. Janusza Zareckiego w Łobzie. Na dzisiejszym spotkaniu spełnią się wasze najskrytsze marzenia. Kto ma długi? Będą umorzone! Kto chce pożyczkę? Będzie mu dana! A to wszystko sprawi nie kto inny jak mistrz magii, pan Łukasz Podymski! – jak zwykle żartobliwie, ale jednocześnie patetycznym tonem powitał dziecięcą publiczność Janusz Zarecki, kierownik działu organizacji imprez w Gminnym Domu Kultury w Łobzie, zapowiadając występ słynnego iluzjonisty.
Ucięło mu rękę!
Do Łobza tego dnia zjechała licznie dzieciarnia i młodzież z okolicznych wiosek, świętująca ostatnie dni zimowych ferii w Zachodniopomorskiem. Ledwo Janusz Zarecki zdążył przedstawić magika, a widzów już pochłonęła tajemniczo nastrajająca muzyka południowoamerykańskich Indian z fletnią Pana w tle. Magik w tym czasie tasował i dziesiątkami upuszczał na podłogę karty, jakimś cudem wciąż dysponując całą talią. Pokazał pusty stolik, zasłonił go na chwilę, po czym oczom widzów ukazała się nieistniejąca tam jeszcze kilka sekund wcześniej budowla z kart.
– ...