Jego misterne, ażurowe dzieła możemy podziwiać w muzeach w Rawie, Częstochowie, Lublinie i Tomaszowie Mazowieckim.Tradycje tworzenia wycinanek w rodzinie Dutkiewiczów sięgają XIX wieku. Pasję w Aleksandrze Dutkiewiczu rozbudziła jego babcia – Agata Sobolewska oraz jej siostra – wybitna twórczyni ludowa Józefa Siwek. Józefa była nie tyko uzdolnioną artystką ludową, lecz także społeczniczką. Miała ponoć dobry kontakt z doradcą prezydenta Ignacego Mościckiego, za namową którego w międzywojniu stworzyła kilka Kół Gospodyń Wiejskich oraz zakładów tkackich.
– Z wykształcenia jestem włókiennikiem, ale wycinance poświęcam każdą wolną chwilę. Wycinanka doskonale odzwierciedla odrębność regionów Polski. Jako twórca wycinanki rawsko-opoczyńskiej staram się w moich pracach uchwycić to, co „nasze” – mówi artysta.
Wycinanie, chociaż wymaga skupienia, jest najlepszym sposobem na relaks – przekonuje Aleksander Dutkiewicz
Owczymi nożycami
Wycina już 45 lat. Jako dziecko obserwował wycinającą babcię Agatę. Jego wycinanki babcia pokazywała przy okazji prezentowania własnych wzorów na wystawach. Pierwszym sukcesem było wyróżnienie w konkursie Muzeum Ziemi Rawskiej. Miał wtedy czternaście lat.
– Dawniej wycinano z bibuły, papier był „dobrem deficytowym”. Babcia i ciocia używały nożyc do strzyżenia owiec. Ja stosuję zwykłe, łatwiej nimi wyciąć drobne wzory. Ale chciałbym się nauczyć operować tymi, co babcia – uśmiecha się.
Spotkania z uczniami i miłośnikami folkloru rozpoczyna od prezentacji techniki.
Wycinanka rawsko-opoczyńska, potoczna rózga, to bogactwo ornamentów
– Inspiracją może być wszystko – cień na ścianie, wzór na firance, zamarznięta szyba. Mam ponad trzy tysiące wycinanek. Nigdy nie wykonałem dwa razy takiej samej. Wycinanki rawsko-opoczyńskie są dużo starsze od łowickich. I niełatwe do wykonania – wyjaśnia mistrz.
Szacunek budzi nie tylko liczba prac, lecz także ch rozmiar. Aleksander jest bowiem twórcą największych wycinanek ludowych w Polce – mają aż dwa metry wysokości!
Wycinanki rawsko-opoczyńskie, nazywane rózgami, mają charakterystyczną treść – z donicą u dołu, nieco wyżej – bogato zdobionymi ornamentami kwiatowymi, zaś u góry – kogutkami. Popularnym motywem są również tzw. lalki. Wycinanek nie rysuje się przed wycięciem.
– Prace są jednobarwne. Najczęściej używam papieru zielonego, granatowego, czarnego albo czerwonego. Wycinam najczęściej dwie wycinanki na raz, aby potem symetrycznie je powiesić, np. koło lustra. Za każdym razem prace są minimalnie niesymetryczne, ale na tym polega ich urok – to rękodzieło, a nie wydruk z komputera – przekonuje twórca.
Spośród tysięcy wzorów autorstwa Aleksandra Dutkiewicza każdy jest niepowtarzalny
W upale – trudniej
Aleksander Dutkiewicz najczęściej tworzy wieczorami lub w nocy. Czas potrzebny do wykonania jednej rózgi zależy od precyzji wzoru, wielkości kartki, a nawet pogody – w czasie upału, kiedy ręce się pocą, praca idzie nieco wolniej. Prace najchętniej wykonuje w formie prostokątnej, kwadratowej i okrągłej. Wycinanie to jego hobby, trudno powiedzieć, żeby było dochodowe.
– Największą radość daje mi tworzenie, nie nagrody, których zresztą mam sporo. Moment, kiedy zrobię rózgę i się jej przyglądam – to mi wystarczy do szczęścia – dodaje artysta.
Rolling Stonesi i rózgi
Z dumą wspomina słowa uznania, które skierował do niego Antoni Śledziewski – kulturoznawca i popularyzator folkloru, prywatnie – kolekcjoner wycinanek ludowych. Aleksander Dutkiewicz swoje prace prezentował m.in. na zamku w Inowłodzu, na Dożynkach Prezydenckich w Spale czy na Lubelskim Jarmarku Jagiellońskim. Stale współpracuje z Łódzkim Domem Kultury, Stowarzyszeniem Dolina Pilicy oraz GOK-iem w Inowłodzu. Od 2010 roku jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie. W gronie jego sympatyków jest światowej sławy fotografik zespołu Rolling Stones, wybitny artysta – Marek Karewicz.
– Pamiętam, kiedy Marek Karewicz przyszedł na moją wystawę. On – w koszulce rock’n’rollowego zespołu, ja – z wycinanką ludową. Od razu znaleźliśmy nić porozumienia – wspomina artysta.
Aleksander Dutkiewicz chciałby prezentować prace także za granicą. Wie, że na Zachodzie twórczość ludowa z Polski cieszy się dużym zainteresowaniem, a rózgi warto rozsławić na całym świecie. Zwłaszcza, że tradycja wycinania powoli zanika – w regionie rawsko-opoczyńskim zostało zaledwie trzech twórców parających się tym fachem.
– Na placu boju zostało nas troje: panie Bąk, Zaręba i ja. Musimy dbać o naszą spuściznę. Serce pęka, kiedy widzę, że nie umiemy zadbać o swoje dziedzictwo, że my, Polacy, wstydzimy się rodzimego folkloru – twierdzi Dutkiewicz.
Planuje zawiązać stowarzyszenie poświęcone wycinance ludowej. Chciałby także swoją wiedzą podzielić się z młodszymi mieszkańcami wsi.
– Muzykę da się zapisać nutami, wycinanek – nie. Właśnie dlatego warto uczyć kolejne pokolenia tajników sztuki wycinania; nie dopuścić, by ta piękna tradycja zniknęła – przekonuje artysta.
– Szkoda, że w szkołach nie uczy się wycinania, bo to doskonała nauka patriotyzmu. Dawniej typowo polskie elementy były widoczne w rzemiośle, stroju, sztuce. Dziś, niestety, zacieramy naszą kulturową tożsamość. Chciałoby się rzec: „Cudze chwalicie, swego nie znacie” – dodaje.
Aleksander Dutkiewicz głęboko wierzy, że misternie wycinane kogutki, lale i ażurowe motywy roślinne zachwycą kolejne pokolenia, które podejmą się kontynuowania tradycji. Na szczęście nie brakuje tych, którzy podziwiając „koronkową robotę” pana Aleksandra, mówią: „Jakie to piękne! Pokaże pan, jak wykonać taką wycinankę?”.
Małgorzata Janus