StoryEditorHistoria

U chłopa nie strzemienny, a progowy

29.12.2018., 15:12h
„Ciągłość i zmiana. Sto lat rozwoju polskiej wsi” – taki tytuł nosiła niedawna konferencja naukowa zorganizowana przez Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk w warszawskim Pałacu Staszica. Wydarzenie wyjątkowe nie tylko ze względu na okrągłą rocznicę, ale i na ogromny wkład naszego wydawnictwa w projekt, którego owocem będzie publikacja.
Pozwólcie, że zanim przedstawię prelegentów i gości, wspomnę o ks. Stanisławie Staszicu. To wybitny uczony, działacz, który szczególną troską otaczał los polskiego chłopa. Łączył w sobie dwa przymioty – nauki i działania – powiedziała, inaugurując konferencję, prof. Monika Stanny, dyrektor Instytutu, odwołując się do patrona i fundatora miejsca, w którym odbywała się konferencja.

Wieś w roli głównej

Ciągłość i zmiana. Wczoraj i dziś. To tylko pozorne opozycje, bowiem jak czytamy w motto krótkiej broszury zapowiadającej monografię, ciągłość i zmienność to komplementarne cechy społeczności. Właśnie temu, co pozostało niezmienione, i temu, co czasem wielokrotnie się zmieniło w wypełnionym ludzkimi losami krajobrazie wsi, miał się przyglądać ten projekt naukowy. Naukowcy postanowili przyjrzeć się, jak piszą w broszurze, „największemu aktorowi dziejów naszego kraju w ubiegłym stuleciu, jakim była ludność wiejska, w której dominowała ludność chłopska”.

Chwilę później ruszył panel recenzentów, który otworzyła prof. Maria Halamska. W krótkim przemówieniu wyjaśniała m.in. koncepcję długiego trwania, która wydaje się doskonale tłumaczyć zmiany zachodzące na wsi.

Długie trwanie to nie jest czas bez ruchu. To okres bardzo powolnych zmian, które się kumulują – zaznaczała prof. Halamska.




  • Recenzenci publikacji „Ciągłość i zmiana. Sto lat rozwoju polskiej wsi” i moderatorka panelu (od lewej) dr Piotr Fogel, prof. Janusz Witkowski, prof. Joanna Kurczewska, prof. Roman Sobiecki, dr Paweł Starosta, dr Jerzy Bartkowski, dr Andrzej Hałasiewicz i prof. Henryk Runowski

Dr Andrzej Hałasiewicz, jeden z recenzentów monografii, chwalił publikację za poruszenie wątków relacji człowiek – przyroda i przytoczył popularną wśród naukowców opinię o stanie nieprzyjemnego napięcia psychicznego u rolników. Polega on na jednoczesnej potrzebie dbałości o naturę i potrzebie sprostania wymaganiom produkcyjnym. Recenzowanie skłoniło go też do refleksji, że wiele wątków, uznawanych za współczesne mody, było obecnych na wsi jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. Taką kwestią jest chociażby rolnictwo ekologiczne.
Druga połowa pierwszego dnia konferencji upłynęła pod znakiem kultury i polityki w kontekście ostatnich stu lat historii wsi.

Bardzo często uczestniczyłem w kongresach poświęconych kulturze wsi. Bardzo się cieszę, ponieważ jest to pierwsze w moim życiu spotkanie z przedstawicielami innych dziedzin, którzy wypowiadają się na temat wsi – powiedział, rozpoczynając sesję naukową, prof. Roch Sulima, kulturoznawca, antropolog kulturowy i folklorysta.

Kres kultury chłopskiej?

Prof. Andrzej Mencwel, historyk literatury i antropolog kultury, pierwszy z panelistów, rozpoczął zaś dyskusję o kulturze chłopskiej inspirowaną esejem „Kres kultury chłopskiej” z książki „Kamień na kamieniu” Wiesława Myśliwskiego. Sam pisarz miał być nawet jednym z gości konferencji.

Kiedy zaczęliśmy z żoną pomieszkiwać na wsi, pod koniec lat 70., to gospodarstwa prowadzili gospodarze z rocznika ok. 1910. Oni w 1935 roku mieli 25 lat i przejmowali gospodarstwa. I przetrwali najpierw wojnę, okupację, potem próby kolektywizacji, a potem lata 70. XX wieku, które były ważnym impulsem modernizacyjnym dla wsi. Odeszli w latach 90. ubiegłego wieku. Całe to pokolenie. I po nich już następnego nie ma. Takiego, które w ten sam sposób prowadziłoby tradycyjne gospodarstwa – mówił prof. Andrzej Mencwel.

Nie strzemienny, a progowy

Profesor Mencwel stoi na stanowisku, że coś takiego jak kultura chłopska już nie istnieje. Przetrwała kultura ludowa, ale ona jest czymś innym.

Istotą kultury chłopskiej są elementarne więzi międzyludzkie, czyli model rodziny wraz z jego wprzęgnięciem w całość życia. Profesor sam doświadcza jednak, jak oprócz zmiany, na wsi wciąż obecna jest ciągłość. Przytoczył bowiem urokliwy fakt z życia, kiedy to odwiedzał rolnika w sąsiednim gospodarstwie. Kiedy profesor postanowił wracać do domu, zaproponował „strzemiennego”. Sąsiad natychmiast żywo zareagował. Okazało się, że wypić mogą co najwyżej „progowego”, czyli mały toast, którym dawniej na wsi żegnano gościa na progu. Tego, który musiał wrócić do domu pieszo. „Strzemienne” czy „strzemienny” był toastem, którym żegnano tylko tych, którzy dosiadali konia.




  • Prof. Andrzej Mencwel przytoczył anegdotę o „strzemienym”, której sam był  bohaterem. Dowiódł nią silnego aspektu ciągłości w historii polskiej wsi

Sesję naukową pierwszego dnia swoją obecnością zaszczycił też prof. Stanisław Obirek – teolog, historyk i antropolog kultury. Wystąpił z odczytem pod tytułem „Polska wieś wobec katolicyzmu”.

Wieś to ludzie

Drugi dzień konferencji wypełniły dwie sesje naukowe. Podczas pierwszej, zatytułowanej „Społeczeństwo wiejskie”, odbyło się pięć dwudziestominutowych referatów, w których naukowcy w syntetyczny sposób przyglądali się 100-letniej historii wsi w różnych jej aspektach i obszarach.

Jako pierwszy, głos zabrał prof. Andrzej Rosner. Przytoczył dane dotyczące udziału ludności wiejskiej w ogóle populacji. Okazuje się, że przez całe dziesięciolecia liczba ludności wiejskiej utrzymywała się na stałym poziomie. Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku stanowiła połowę ludności kraju. Dziś to 40%. Liczba ta nie wzrastała, mimo wyższego przyrostu naturalnego niż w mieście, a to dlatego, że nastąpiły potężne migracje do miast.

Liczba ludności pracującej co roku spada. I jest to trend długookresowy, zgodnie z prognozami do roku 2035 – powiedział prof. Andrzej Rosner.

Tymczasem wieś to nie tylko chłopi, ale i robotnicy, jak dowodziła w swoim wystąpieniu pt. „Od wsi chłopskiej do robotniczej” prof. Maria Halamska.




  • Zdaniem prof. Marii Halamskiej polska wieś na przestrzeni stu ostatnich lat ewoluowała od chłopskiej do robotniczej

Wieś bardzo długo opisywano w specyficzny sposób. Jako pewną całość społeczną, zamkniętą, w której podstawową kategorią podziału było posiadanie bądź nieposiadanie ziemi. Jeszcze niedawno tych, którzy mieli ziemię, nazywano ludnością chłopską. Potem pojawiła się kategoria ludności rolniczej. Według spisu z 1920 roku, ludność wiejska stanowiła 70%. Z „Diagnozy społecznej” z 2015 roku wynika, że udział rolników na wsi spadł do 1/4 liczby mieszkańców. Dominującą grupą stali się robotnicy. A więc od wsi chłopskiej w roku 1918 do wsi robotniczej w 2018 – przekonywała prof. Maria Halamska.

Kobieta nie ma łatwo

Niezwykle ciekawe kwestie poruszyła w referacie dr Sylwia Michalska, która jako przedmiot badań obrała m.in. przemiany ról społecznych i sytuację kobiet wiejskich.

Żeby zacząć mówić o pozycji kobiety, trzeba zacząć od instytucji patriarchalnej rodziny chłopskiej (...) W momencie odzyskania niepodległości był to dominujący model rodziny.  Ten rodzaj relacji rodzinnych ma wpływ na to, jak funkcjonują rodziny dzisiaj – podkreślała dr Michalska.




  • Dr Sylwia Michalska uważa, że tradycyjny model rodziny wciąż silnie oddziałuje na wzorce relacji we współczesnych  rodzinach

Jak wyglądała dawniej rodzina i jakie było w niej miejsce kobiety te sto lat temu? Kobiety i mężczyźni dzielili pracę, ale ponieważ ta wykonywana przez mężczyzn wymagała więcej siły fizycznej, była wyżej ceniona, chociaż ta kobieca nie była ani lżejsza, ani bardziej przyjemna.

Kobieta była odpowiedzialna za wygląd rodziny, za edukację dzieci, przygotowanie córek do pełnienia ról rodzinnych i za praktyki religijne. Obyczaj natomiast zabraniał kobietom prac pewnymi narzędziami – kosą, cepem i piłą. W sytuacji nagłej potrzeby kobiety mogły wykonywać prace męskie, ale nie było tu równowagi. W przypadku, kiedy nagle zabrakło w gospodarstwie kobiety, mężczyzna nie podejmował prac kobiecych.

Dr Sylwia Michalska przypomniała też, że dla kobiety ścieżka zamążpójścia była jedyną szansą na znalezienie pozycji w społeczności. Kobiety niezamężne zawsze miały pozycję bardzo słabą. Pozycję społeczną zapewniało też macierzyństwo. Bezdzietność uważana była za nieszczęscie i karę boską, winą zaś obarczano zwykle kobietę.

W latach 30. XX wieku odnotowujemy nagły spadek dzietności na wsi. Nie znano jednak powszechnie metod zapobiegania ciąży. Z pamiętników lekarzy wiejskich wiemy natomiast, że był to czas upowszechnienia się metod przerywania ciąży. Wiążemy to zjawisko z owym faktem. Wiemy też, że dotyczyło raczej mężatek, które już miały dzieci – wyjaśniała dr Sylwia Michalska.




  • Ks. dr Wojciech Sadłoń podkreślał kulturotwórczą rolę parafii wiejskich w dwudziestoleciu międzywojennym

Sytuację kobiet zmieniła nieco rzeczywistość PRL-u, kiedy mężczyźni ruszyli do fabryk, a kobiety przejmowały rolę głowy rodziny.



A gdzie dostrzeżono ciągłość?

Dziś jest tak, kobiety nadal pełnią wiele tradycyjnych ról, z tą różnicą, że biorą na siebie dodatkowe obowiązki. I na ogół deklarują zadowolenie ze swojej sytuacji  – mówiła dr Michalska i podkreślała rolę takich kamieni milowych, jak na przykład wejście Polski do Unii Europejskiej, co pociągnęło za sobą podejmowanie przez kobiety nowych funkcji. Potrzebnych choćby w prowadzeniu stowarzyszeń czy lokalnych grup działania.

Wszechstronne parafie

Zanim weszliśmy do Unii, Polacy mogli uczyć się współpracy i nowych umiejętności w... parafiach. Tak twierdził ks. dr Wojciech Sadłoń, który w referacie przyglądał się ciągłości i zmianom w wiejskich parafiach katolickich, które nazwał „zwierciadłem polskiej wsi”.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego rola parafii była bardzo istotna. Świadczy o tym to, w jaki sposób państwo dążyło do podpisania konkordatu (...) Na poziomie lokalnym życie religijne przenikało się z życiem kulturalnym. Parafia pełniła nie tylko funkcje religijne, ale i socjalizujące, kulturotwórcze, więziotwórcze – mówił dr Sadłoń.

Za wielkie przełomy w historii polskiego Kościoła uznał najpierw rok 1989, a potem 2005, który jest symbolicznym początkiem procesu indywidualizacji religijności, czyli słabnięcia związków wierzących z parafią i praktykami religijnymi. Na tym tle parafie wiejskie rysują się jako przykłady ciągłości i stabilności katolicyzmu.

Sesję społeczną zakończył referat dra Jarosława Domalewskiego, który przybliżył rolę, miejsce i przemiany szkoły wiejskiej. Szkoła wiejska nie zawsze znaczyła to samo. Tuż po odzyskaniu niepodległości miała za zadanie scalać porozbiorowe społeczeństwo. Musiała zmierzyć się też z potężnym analfabetyzmem.



  • Paneliści drugiego dnia konferencji (od lewej): moderatorka prof. Mirosława Marody, dr Sylwia Michalska, prof. Andrzej Rosner, dr Monika Stanny, prof. Maria Halamska, ks. dr Wojciech Sadłoń i dr Jarosław Domalewski

Dr Domalewski postawił jednak oryginalną tezę, że szkoła wiejska paradoksalnie przyczynia się do odpływu ze wsi kapitału społecznego. Powoduje bowiem rozbudzenie aspiracji, które skłaniają do porzucania wsi na rzecz miasta.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 05:01