StoryEditorWiadomości rolnicze

Uparta, z twardym charakterem – głosuj SMS na nr 71200 o treści TPR.13

28.07.2015., 12:07h
Anna Giers, sołtyska wsi Wach i radna gminy Kadzidło, została zgłoszona do plebiscytu „Wieś jest kobietą” przez jedną z naszych Czytelniczek, która na kilku stronach ręcznie napisanego listu opisała niezwykłą historię życia, wydawałoby się, zwyczajnej kobiety. Postanowiliśmy więc złamać zasady opisywania sylwetek kobiet ubiegających się o tytuł „Kobiety Roku” i opublikować list od naszej Czytelniczki, której zależało, by nominacja była dla pani Ani niespodzianką. 

Witam gorąco!

Jestem czytelniczką „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i od jakiegoś czasu obserwuję kandydatury do konkursu dla kobiet, które ubiegają się o tytuł „Kobiety Roku”. Chciałabym zgłosić i przedstawić Państwu kobietę, która moim zdaniem w stu procentach zasługuje na ten tytuł. Jej postawa, życie są godne naśladowania. To kobieta kreatywna, mądra, niosąca pomoc. Jednocześnie uparta, z twardym charakterem.

Anna Giers jest radną i sołtysem od niespełna roku, a życie w naszych wsiach zmieniło się diametralnie. 

Pierwszą rzeczą, którą zrobiła, było zaangażowanie społeczności wraz z kołem gospodyń i radną (łącząc tym samym dwa okręgi) w organizację balu charytatywnego pod hasłem „Serce za serce”. Dochód z niego to 10 370 zł. Dzięki tym środkom w połączeniu z pieniędzmi gminnego funduszu ułożono kostkę brukową przy budynku szkoły.

Przez wieś Wach przebiega droga krajowa, dzieląc miejscowośc na pół, co utrudnia niektórym dzieciom przejście do szkoły. Anna Giers wystąpiła z pismem do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o przejście dla pieszych i ograniczenie prędkości. Zebrała mnóstwo podpisów mieszkańców wsi. Odpowiedź przyszła z Warszawy. Pozytywnie rozpatrzono wniosek, będą w tym kierunku wykonywane prace, tak by bezpieczeństwo było najważniejsze. 

Od września powstanie w Wachu przedszkole samorządowe, którego utworzenie popierali rodzice. 

W kolejnych latach, za wstawiennictwem pani Ani we wsi i w gminie planowane są duże inwestycje drogowe, m.in. asfaltowanie. 

Pani Ania przywróciła też zaniechane zwyczajowo ogłoszenie wiejskie, które znów przekazywane jest z rąk do rąk. Dzięki temu mieszkańcy dowiadują się o najważniejszych dla wsi sprawach. Zorganizowała też we wsi dzień pomocy w wypełnianiu wniosków o dopłaty bezpośrednie. Obecnie jesteśmy po spotkaniu rolników, na którym planowano scalanie gruntów. Pani sołtys próbuje rozwiązać tę trudną kwestię, gdyż większość rolników nie ma dojazdów do łąk z powodu braku planowych dróg. Decyzję podejmą sami rolnicy. 

We współpracy z wójtem gminy Kadzidło został zorganizowany wyjazd dzieci na pływalnię oraz darmowy wyjazd w Dzień Dziecka do kina przedszkolaków oraz uczniów klas
I–III szkoły podstawowej.

Pomogła proboszczowi parafii w zorganizowaniu pikniku bezalkoholowego, w trakcie którego dzieci oblegały darmowe karuzele, a rodzice częstowali się pieczonymi kiełbaskami z grilla, domowym ciastem i piwem jałowcowym przy występach zespołu ludowego „Kurpianka”. 

Jako radna była współorganizatorem pierwszego we wsi Siarcza Łąka festynu wiejskiego.

Wieś nie ma funduszu sołeckiego, więc jest trudniej. Sołtyska ma w planach powołanie do życia prężnego stowarzyszenia, do którego będą należeć wszyscy sołtysi w powiecie. Ale na razie nie chce zdradzać szczegółów tego przedsięwzięcia, więc nie ma rady, trzeba poczekać. 

Zorganizowała wraz z wójtem i radą sołecką piknik rodzinny w miejscowości Wach. W pomoc włączyła się też szkoła. Pozyskano z budżetu gminnego pieniądze na grilla, na którym piekły się kiełbaski podczas festynu. 

Mieszkańcy i goście za darmo mogli częstować się smakołykami ze stołu wiejskiego, próbować regionalnej „mioduszki”. Za namową pani Ani udało się też znaleźć sponsorów. Było ich tylu, że niczego nie zabrakło. Jak więc widać, nasza sołtyska to kobieta żywiołowa, warta wyróżnienia, gdyż w krótkim czasie tak wiele zrobiła dla naszej wsi. A przy tym wiele przeszła (wiem bo mieszkam i znam ją), niosła krzyż życia codziennego i jeszcze miała siłę zaangażować się w pracę dla ludzi, społeczności. To jej ogromna siła. Jedna kobieta, dwie zaszczytne funkcje. Niejeden mężczyzna, mówią o niej, nie ogarnąłby tego tak jak ona. Pokrótce opiszę jej życie. 

W wieku 24 lat została wdową z niespełna dwuletnią córką. Wkrótce miał urodzić się jej syn. Wydawałoby się, że w ciągu jednej chwili życie tej młodej kobiety, matki i żony powinno legnąć w gruzach. Jak wiele razy sama mawiała: „Wówczas dotknęłam ręką dna, z którego nie umiałam się wydostać”. Pomocną dłoń podali jej sąsiedzi. Powolutku stawała na nogi. Ale byli też tacy, którzy nie wierzyli, że się podniesie. Twierdzili, że synek zdrowy po tragedii się nie urodzi. Prorokowano, że nie będzie miała z czego żyć. Ten brak wiary w nią przekuła w swoją siłę. Zmotywował ją do działania. Wyszła z dołka, urodziła zdrowego syna. 

Pamiętam, nie było jej łatwo. Czasami rzucano jej obelgi: „baba chłop”, a ona pracowała. Bo jakie miała wyjście? Nie poszła do opieki. Po śmierci męża, a mija właśnie jedenasty rok, sama utrzymywała duże gospodarstwo. Dla mnie szokiem był widok jej pracującej na roli, a obok niej maluśkich dzieci. A w domu jeszcze czekało na nią gotowanie, pranie, sprzątanie. Postawiła gospodarstwo na nogi. Zmechanizowała je. Zrobiła generalny remont domu. Prze do przodu, rozwija się nie tylko w życiu zawodowym, ale także prywatnym. Ma też czas, by angażować się w sprawy społeczne. Może właśnie dlatego dużą liczbą głosów wygrała wybory na radną, pokonując dwóch rolników, którzy prowadzą dużo większe niż jej gospodarstwa. Niemal jednogłośnie wybrano ją też na sołtysa. 

Zaangażowała się w życie społeczne. Znalazła na to czas i chęci. Jak mawia, cytując Tuwima: „Dwa szczęścia są na świecie. Jedno małe – być szczęśliwym, drugie wielkie – uszczęśliwiać innych”. Mówi też, że w gminie czy we wsi nie najważniejsze są wielkie inwestycje, lecz pomoc ludziom w trudnych życiowych sytuacjach. Właśnie dlatego włączyła się w pomoc dla niepełnosprawnego dziecka, które cierpiało na chorobę skóry. Rodzina trafiła pod opiekę fundacji, a gmina pomogła jej stanąć na nogi. 

Innym razem pani Anna zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy dla chorego dziecka, które urodziło się z wadą serduszka.

Swym życiem, postawą warta jest naśladowania i miana „Kobiety Roku”, dlatego właśnie chcę zgłosić ją do konkursu.

Z poważaniem
Czytelniczka „Tygodnika Poradnika Rolniczego“

 opr. slo.

Zagłosuj i wybierz kobietę roku 2015 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 19:06