Para dla Romana
– Albo źle trafiałem, albo okazywało się, że pani szuka księcia z bajki. A ja jestem zwykłym, prostym facetem – wzdycha Roman.
Mężczyzna nie poddawał się i przez kolejne miesiące wysyłał listy podpisane „Samotny z Łódzkiego”. W końcu odezwała się panna, której Roman przypadł do gustu. Ujęła ją szczerość anonsu i konkretne oczekiwania. Mimo że dzieliło ich niemal sto kilometrów, postanowili dać sobie szansę.
– W końcu to nie tak daleko – mówi Roman. – Wszystko się ułożyło, przeprowadziłem się do Ewy, z którą jestem już prawie... dwa lata. Dopiero teraz postanowiłem się pochwalić swoją historią. Bardzo dziękuję za „Kącik samotnych serc”. Gdyby nie wy, pewnie do dzisiaj mieszkałbym z rodzicami. A tak wreszcie znalazłem kobietę, która mnie akceptuje.
Na razie para nie zdradza swoich planów na przyszłość. Pytanie dotyczące ślubu Ewa i Roman kwitują krótko:
– Nie chcemy zapeszać. Jak tylko coś się zmieni, dowiecie się pierwsi.
Małgorzata Janus