Jeszcze trzy tygodnie temu zespół spotkał się, ćwicząc prezentację pod krzyżem. Mają bowiem w Domysłowie taki zwyczaj, że w Wielką Sobotę idą pod wiejski krzyż z pisankami, bibułowymi kwiatami i pieśnią „Wielkanoc w Domysłowie”. Składają sobie życzenia, robią zdjęcie, a potem spotykają się w świetlicy. Boją się, że w tym roku nie pójdą, że zostanie im czerpanie z tego, co w ciągu kilku lat stało się ich legendą, tożsamością. A za wszystkim stoi Brygida Borecka – twórczyni Mobilnego Domu Kultury Polskiej na Ziemiach Zachodnich, teatru społecznego, zespołu śpiewaczego i koła gospodyń.
Do Brygidy sprowadziła nas opublikowana na Facebooku informacja, że w lokalnym ośrodku zdrowia w sąsiedniej wsi stanęła witrynka z malowanymi cudeńkami – pisankami, drewnianymi zajączkami.
– Tylu ludzi tutaj tworzy mnóstwo ciekawych rzeczy. Nie znaleźliśmy miejsca na wystawienie tego w naszej świetlicy, ale zgodziła się przychodnia w Kołczewie – wyjaśnia Brygida.
Podróż po Wybrzeżu
Jak to się stało, że energia w Domysłowie od jakiegoś czasu po prostu wiruje? Brygida urodziła się w Pyrzycach, w których skończyła liceum i ognisko muzyczne z umiejętnością gry na fortepianie i gitarze.
– Od dziecka powtarzałam, że marzę o zamieszkaniu na wsi i będę nauczycielką. Ale rodzice pukali się w czoło. Ojciec mówił: „Gdzie na wieś?!”. Pamiętali swoje trudne lata dzieciństwa i młodości spędzone na polu – wspomina.
Swoje dzieciństwo dzieliła między podpyrzycką wieś i Wileńszczyznę, z której pochodzi jej mama. Brygida nasiąkała podczas wizyt w Wilnie tamtejszą atmosferą. Jej wyobraźnię kształtowały pieśni śpiewane przy stole, haftowane bluzki starszych ciotek, opowieści o dawnych czasach. W Szczecinie skończyła roczny kurs na nauczyciela muzyki i podjęła pracę w szkołach i w Młodzieżowym Domu Kultury w Pyrzycach.
Założyła rodzinę, nawet startowała w konkursie na dyrektora MDK, ale przepracowała na tym stanowisku tylko pół roku. W tym samym czasie poważnie zachorował jej tata.
Rodzice mieszkali wtedy w Dziwnówku, więc Brygida często tam bywała. I wpadła na pomysł, że będzie organizować życie kulturalne tamtejszym mieszkańcom i przyjezdnym. Założyła Studio Plastyki i Muzyki, szybko zebrała grono uczniów w pobliskich wioskach. W międzyczasie prawdziwie pielgrzymowała. Mieszkała z rodziną w Dziwnówku, potem w Międzywodziu, a do uczniów dojeżdżała do Wisełki, Kołczewa, Dziwnowa.
Założyła rodzinę, nawet startowała w konkursie na dyrektora MDK, ale przepracowała na tym stanowisku tylko pół roku. W tym samym czasie poważnie zachorował jej tata.
Rodzice mieszkali wtedy w Dziwnówku, więc Brygida często tam bywała. I wpadła na pomysł, że będzie organizować życie kulturalne tamtejszym mieszkańcom i przyjezdnym. Założyła Studio Plastyki i Muzyki, szybko zebrała grono uczniów w pobliskich wioskach. W międzyczasie prawdziwie pielgrzymowała. Mieszkała z rodziną w Dziwnówku, potem w Międzywodziu, a do uczniów dojeżdżała do Wisełki, Kołczewa, Dziwnowa.
Z tułaczki Brygidy po nadbrzeżnych wioskach zrodził się pomysł stworzenia teatru społecznego. Pierwszy taki powstał w Dziwnowie, gdzie przez chwilę mieszkali Boreccy. Brygida zdążyła zrobić jeden spektakl z rodzicami swoich uczniów. Teatr nie przetrwał, a oni w końcu osiedli w Domysłowie. Kupując ziemię, poprosili notariuszkę, żeby jednocześ-nie sporządziła akt inicjujący powstanie organizacji. W październiku powstała fundacja Teatr Teatr.
– Nazwa może trochę dziwna, ale chodzi o to, że kiedy powie się jakieś słowo dwa razy, to tak, jakby ta rzecz była bardziej realna. Chodziło nam o to, żeby w ludziach z jednej strony wywołać poczucie przynależności do ich miejsca, a z drugiej pokazać im, że to miejsce ma ogromny potencjał – wyjaśnia Brygida.
- Zespół Domysłów podczas międzynarodowego festiwalu Karawany Kultury w Międzyzdrojach w 2018 roku
Ocali was królowa
Nie mieli wielkich środków. A spotkania warsztatowe i premiery to spory koszt. Poza tym nie mają infrastruktury, w której można by grać spektakle. Brygida pomyślała więc, że stworzy baśń, która będzie związana z regionem. Jakąś legendę, z którą mieszkańcy będą się mogli utożsamić. Która będzie czymś na kształt samoodgrywającego się, dzięki opowiadaniu, teatru. I stworzyła Baśń o Królowej Wyspy Wolin.
– Królowa rozpacza, że chciałaby uszczęśliwić ludzi, ale nie wie za bardzo jak. Wysyła więc swoich przyjaciół – Żubra i Jelenia – w podróż, by zapytali ludzi o to. Zwierzęta spotykają ludzi w różnym wieku zgromadzonych przy ognisku. I dowiadują się, że jedni marzą o tym, by dotknąć stopą wody w jeziorze albo morzu, bo choć mieszkają nad nią, to dawno nie byli nad brzegiem. Inni szukają dróg do dawnych przyjaciół. A dziecko mówi, że chciałoby, żeby wszyscy żyli w zgodzie. Opowiadamy w tej baśni, że jeżeli ludzie będą sobie pomagać, to będą szczęśliwi. Wydaliśmy dwieście płyt z baśnią z towarzyszeniem mojej muzyki. Piszę właśnie drugą część, o dziedzictwie królowej. O tym, że szuka najważniejszego wspomnienia, które pozwoli ludziom przetrwać. Będzie to wspomnienie ogrodu ojca. To w oparciu o moje życiowe doświadczenie – zwierza się domysłowska aktywistka i autorka baśni, która już doczekała się wersji niemiecko- i anglojęzycznej.
- Społeczna witrynka w ośrodku zdrowia w Kołczewie
Nieważne, czy fałszujesz
Z teatru wykiełkowała idea zespołu. Zaczął się od zamówienia sołtys-ki na pieśń na festyn „Domysłów na wesoło”. Brygida zebrała kilkoro chętnych i przy stole powstała pieśń „A kiedy odejdą domysłowskie mgły...”. W połączeniu z gitarą otworzyła domysłowskie serca.
– Spotkania muszą być regularne. Nieważne, czy jest na próbie tylko dwoje, sześcioro, czy, w porywach, wszyscy, czyli siedmioro będących jedną z domysłowskich rodzin plus ja z mężem. Kiedy nagraliśmy pierwszy utwór, członkowie zespołu mówili, że słyszą niedoskonałości. Ja na to: „Dla ludzi to nie jest takie ważne. Chodzi o to, żeby to było autentyczne, że ta melodia powstała tutaj i że to nasza pieśń”. Od początku namawiałam członków zespołu, żeby w tekstach opowiadali o tym, gdzie się urodzili. Dziś teksty piszą Marysia i jej mąż Ryszard, który nie wywodzi się z Domysłowa. Muzykę tworzę ja. Pieśni są o codziennym życiu, o tym, jakie zawody wykonujemy, jak chcielibyśmy się zaprzyjaźnić z innymi, o tym, że tu jest miejsce, do którego ludzie powinni chętnie powracać. I że do nas może przyjechać każdy i zostanie miło przyjęty – opowiada Brygida.
Od kilku miesięcy śpiewają na głosy. W ciągu dwóch lat nagrali dwie płyty: „I tak to jest” oraz „A kiedy odejdą domysłowskie mgły”. Są na nich skomponowane przez nich pieśni. Wytłoczyli kilkadziesiąt płyt. Mieszkańcy rozdali je dzieciom mieszkającym poza granicami kraju. Okazało się, że płyty są słuchane przez młodzież w Irlandii, że podśpiewują tam: „Domysłów, Domysłów, tu jest nasz dom...”.
W zeszłym roku zespół zaprosił na wspólne śpiewanie członkinie i członków nowo założonego koła gospodyń. Jeden z radnych powiatowych pomógł Brygidzie wydać 186 „Śpiewników domysłowskich”.
– Teraz służą promocji koła gospodyń. Są tam informacje dotyczące i koła, i zespołu, i naszej fundacji Teatr Teatr – wyjaśnia Brygida.
- Brygida zaszczepia dobrą energię dookoła. Prowadzi m.in. chór Świerzno w zaprzyjaźnionej wsi. Na zdjęciu – z chórem i mężem Waldemarem podczas obchodów stulecia niepodległości
Mają swoją Matkę Boską
W Domysłowie dzieje się tyle, że sama Brygida ma czasem problem z określeniem, czy przedsięwzięcie to działanie zespołu, teatru czy koła. Głównie dlatego, że w każdej z tych grup udzielają się te same osoby. Ale nie ma to znaczenia, kiedy komuś przychodzi do głowy ciekawy pomysł. Tak, jak ten z Maryjką.
– Mieliśmy kiedyś plany na pisanie ikony Matki Bożej z Domysłowa. Nie ma takiej Matki Boskiej, ale mamy w zespole panią Krysię mieszkającą w Świno-ujściu. Powiedziała kiedyś, że miała wizję, że nad naszą miejscowością pochyla się Matka Boska. I że ją chroni. Wzięliśmy to na poważnie, a ja napisałam w zeszłym roku pieśń. „Wystarczy, że uwierzysz mi, że Matka Boża czuwa, kiedy śpisz... Czuwa nad całą wsią i domem twym...”. Cały czas śpiewamy tę pieśń. Pomysł z ikoną upadł, bo to byłby jeden wizerunek, wisiałby gdzieś i nie wszyscy mieliby dostęp. Więc pomyślałam, żeby stworzyć figurkę Matki Bożej z Domysłowa. Teraz nawet mam komentarze od ludzi, że ta figurka Matki Bożej bardzo się przyda, zwłaszcza w tych czasach – opowiada Brygida.
Wybrała w Internecie silikonową formę Matki Boskiej Miłosiernej. W sieci kupuje gips i w domu odlewa od niedawna figurki. Na wodzie domysłowskiej z własnej studni. Teraz każdy może mieć figurkę na półce w domu.
Brygida ma wiele marzeń, ale kilka z nich przybiera całkiem konkretne kształty.
– W Anglii zobaczyłam kiedyś ławki pamięci. Chciałabym stworzyć taką ławkę pamięci zespołu Domysłów. Marzę też o kapsule czasu, którą zakopiemy. Napisalibyśmy o tym, czym żyjemy. To wszystko ma służyć temu, żeby coś po nas zostało, bez względu na to, czy tu zostaniemy, czy nasze drogi się kiedyś rozejdą – snuje plany Brygida.
- Domysłowianie ze swoją Matką Boską czują się w tym trudnym czasie bezpieczniej
Karolina Kasperek
Zdjęcia: Archiwum