Liczby, które towarzyszą jego biegaczej aktywności, wprawiają w osłupienie. Bo żeby przebiec Polskę od Zakopanego do Sopotu w tydzień? To jeszcze do wyobrażenia, ale jak ogarnąć rozumem 366 maratonów przebiegniętych w rok? Nie wierzą w to lekarze, ale i laicy, którzy bieganie kojarzą raczej z łapaniem ostatniego autobusu. Ryszard Kałaczyński od lat z dogonieniem uciekającego PKS-u nie ma problemów. Po co miałby je zresztą gonić, skoro w miejsca odległe o dziesiątki kilometrów udaje się od dawna na własnych nogach?
Ryszard Kałaczyński przebiegł wzdłuż Polskę w rekordowym tempie i zaliczył w rok 366 maratonów. Te liczby robią wrażenie. Wciąż im niedowierzamy, ale nie mniej frapujące jest także to, co za nimi stoi. I co tak naprawdę sprawiło, że rolnik z podwięcborskiej wsi zaczął biegać. A potem stał się sławny na cały świat.