O czym marzą dzieci mieszkające na wsi? Okazuje się, że dokładnie o tym samym, co ich miejscy rówieśnicy. Lubią ruch, kiedy jest pogoda, a kiedy pada...
– Gram na komputerze! – krzyczy ośmioletni Szymon. Kiedy nie gra, ogląda „Gwiezdne wojny”. Jego brat Mikołaj, trzylatek, zapytany o to, co to jest komputer, odpowiada „nie wiem”, ale wiadomo, że dziś to kwestia miesięcy, by wiedział, co to za urządzenie i do czego służy.
Grają, rysują, pieką
Wiktoria dla odmiany wie, co to jest komputer i też co jakiś czas na nim gra. Na przykład w Pet Party – ubiera zwierzaka i go pielęgnuje. Ma osiem lat, a to wiek, w którym dziewczynki bez problemu wcielają się w role mam i opiekunek.
– Czasami pomagam mamie, na przykład w gotowaniu albo robieniu placków. Piekę z nią, ostatnio upiekłyśmy tort i placek z owocami w środku – zdradza młoda gospodyni, ale podczas rozmowy z nami ujawnia jeszcze jeden talent. Rysuje kwiatki, bo te lubi najbardziej. W przerwach między rysunkami potrafi pójść nakarmić świnie. Maja jest jej rówieśnicą i też uwielbia malować – najbardziej konie.
– Teraz nie narysuję, bo najczęściej potrzebuję jakiegoś zdjęcia albo rysunku – opowiada.
Przy nas rysuje jeziorko – trochę z głowy, a trochę chyba jednak z obserwacji, bo w gospodarstwie ma staw.
You tube im nieobcy
Pytamy Kacpra, co robi w taki deszczowy dzień jak ten, w którym przyszło nam rozmawiać.
– Siedzę przy komputerze. Rodzice czasem zabraniają komputera, wtedy gram w piłkę. Na dworze, ale czasem też w domu – przyznaje, a jego siostra Wiktoria dodaje, że piłka obija się wtedy o ściany i rodzice są bardzo niezadowoleni. Technologia informatyczna to dla dzisiejszych dzieciaków bułka z masłem. Popularnym zajęciem kilkulatków jest bowiem oglądanie filmików na YouTube.
– Oglądam piłkę nożną i jeszcze... ciągniki! Naprawdę, ostatnio jakąś trzystasześćdziesiątkę, żółtą – mówi trochę tajemniczo Kacper, wzbudzając tym śmiech swoich kolegów i koleżanek, ale z pewnością wywoła tym także uśmiech na twarzach dorosłych czytelniczek i czytelników. Okazuje się więc, że komputer to nie tylko wielogodzinne budowanie miast i prowadzenie w nich wirtualnego życia, ale poważne źródło wiedzy, także dla kilkulatka.
Celebryci niekoniecznie
W sołectwie Łazy nie ma placu zabaw. Są w sąsiednich wsiach i tam największą popularnością wśród naszych rozmówców cieszy się karuzela. Ale wygląda na to, że dzieciaki nie odczuwają braku placu zabaw.
– Mi jest tak dobrze, niczego nie brakuje – mówi Kacper.
– Boisko mamy, więc raczej wszystko jest git – dodaje dwunastoletnia Dorota.
Razem z rówieśniczką Olą jeżdżą czasem do Wrocławia do kina. Ostatnio były na „Pompejach” – historii o losach starożytnego miasta nie zgłębiały, wolą pograć w piłkę. O dziwo, nie śledzą też losów rodzimych i zachodnich celebrytów, choć po tym, jak się noszą, można by wnioskować, że z najnowszymi trendami mody są za pan brat.
– Piłka nożna – tak, moda – nie! A okulary? Po prostu mi się podobały. Celebryci? To jest nudne, już wolę sobie obejrzeć jakiś mecz albo film czy serial. Ale raczej zagraniczne – „Zagubieni” albo „Nie z tego świata”, bo polskie są do bani, chociaż „Na sygnale” jest całkiem OK – mówią na zmianę Ola z Dorotą.
Maja ogląda „wszystko, co leci”, Szymon – „same zagraniczne”. Ale i tak wśród najmłodszych na końcu wygrywa YouTube ze swoimi krótkimi metrażami. Starsi siedzą na Facebooku albo na Skypie. Mają tam po kilkudziesięciu znajomych, Ola, na fejsie – nawet dwustu. Ale jeśli nie ma tam nikogo ciekawego, jeżdżą na rowerze, spacerują, grają w piłkę nożną – także dziewczyny – albo w siatkówkę. Po intensywnym wysiłku fizycznym znajdują czas na coś „dla ducha”. Ola lubi sobie popisać, chce zostać pisarką.
Polityka jest nudna
Uwielbiają colę albo pepsi, ale też żywiec zdrój owocowy. Nawet maluchy przyznają się do apetytu na sałatę, ale większość nie znosi szpinaku. Źle reagują też na hasło „polityka”, bo okazuje się, że dziś nawet najmłodsi znają znaczenie tego słowa.
– Polityka? Masakra. Jak widzę polityków, to wtedy przełączam na Polsat i tam są zwykle „Kiepscy” – mówi ośmioletnia Maja.
– Jest nudna. Politycy są za bardzo do bani, żeby ich oglądać. Wystarczy spojrzeć, jak funkcjonuje Polska. Nic ciekawego nie mają do powiedzenia, wiecznie mówią i tylko o tym, że nie ma pieniędzy. Tylko o pieniądzach –podsumowuje trzynastolatka Ola.
Szymon marzy o iBoksie, Maja – żeby motorynka zaczęła działać, a Wiktoria i Dorota – o gitarze. Ola chciałaby mieć skuter i być szczęśliwa, a Kacper chce mieć nowe korki.
Marzą całkiem na miarę możliwości dorosłych. Nie trzeba wiele, by uczynić ich szczęśliwymi. Spróbujmy to zrobić i słuchajmy ich – mówią mądrze i całkiem niedziecinnie.
Karolina Kasperek