Uwłaszczenie chłopów - Adam LeszczyńskiJustyna Czupryniak/Canva/Karolina Kasperek
StoryEditorUwłaszczenie chłopów

160 lat od uwłaszczenia chłopów. Jak to zmieniło polską wieś?

11.03.2024., 13:30h
2 marca br. upłynęło 160 lat od uwłaszczenia chłopów w dawnym Królestwie Polskim. Czy dekrety nadające im ziemię na własność okazały się wyłącznie błogosławieństwem? Jak radziła sobie z oddawaniem „odwiecznej własności” szlachta? O tym porozmawialiśmy z historykiem Adamem Leszczyńskim, prof. SWPS zajmującym się m.in. tematem uwłaszczenia.

Co to było uwłaszczenie chłopów?

Uwłaszczenie. Na czym tak naprawdę polegało? I jak miało się do pańszczyzny?

– Uwłaszczenie było zakończeniem bardzo długiego procesu znoszenia pańszczyzny, który trwał na ziemiach polskich

kilka­dziesiąt lat – w każdym z zaborów wyglądało to nieco inaczej. W XIX wieku chłopi mieli już, z wyjątkiem zaboru rosyjskiego, osobistą wolność – uzyskiwaną, oczywiście, w różnych momentach. To oznaczało, przynajmniej teoretycznie, że nie byli przywiązani do ziemi i pana. Mogli opuścić gospodarstwo. Opuszczenie jednak obwarowane było wieloma warunkami i w praktyce było często trudniejsze, niż się dzisiaj wydaje. Jednakże było możliwe i można to było zrobić legalnie – w przeciwieństwie do czasu sprzed zniesienia poddaństwa. W okresie I Rzeczypospolitej i chwilę później, czyli po ostatnim rozbiorze w 1795 roku, chłopi nie tylko odrabiali pańszczyznę na ziemi dziedzica, ale byli też chłopami poddanymi, czyli czyimiś. Należeli niejako do pana.

Nasuwa się natychmiast pytanie o coś, co rozgrzewa ostatnio umysły historyków i nie tylko. Czy to poddaństwo można przyrównywać jakkolwiek do niewolnictwa.

– Uważam, że absolutnie można porównywać. W Rzeczypospolitej pierwotnie władza właściciela opierała się na trzech filarach. Pierwszy to poddaństwo, czyli przypisanie do konkretnego właściciela. Drugi to fakt, że chłop był w jurysdykcji pana, czyli był przez niego sądzony. Pan mógł go skazać na śmierć, jeśli chciał, a chłop nie miał żadnej instancji, do której mógłby się odwołać. Po trzecie, właściciel miał prawo sprzedać swojego chłopa, zarówno z ziemią, jak i bez niej. Mógł go też komuś podarować. Pod koniec XVIII wieku często pisano o chłopach jako o „części inwentarza”, części zasobów. Chłopi byli też nieopłacaną siłą roboczą. W tym sensie można pańszczyznę przyrównać do niewolnictwa.

Jakie są różnice? Często, mam wrażenie, wynikają z niezrozumienia tego, czym było niewolnictwo plantacyjne. W praktyce często bardzo przypominało położenie chłopów pańszczyźnianych. Niewolnicy często nie byli skoszarowani, też mieszkali często we własnych gospodarstwach i uprawiali jakiś „swój” skrawek ziemi. Swój, czyli tak naprawdę pana.

Chłopi, podobnie jak niewolnicy, nie mogli legalnie posiadać własności. Własność chłopska – prawo do ruchomości – była uznawana zwyczajowo, ale nie było to bez znaczenia. Pan zwykle po tę własność nie sięgał. Honorował zazwyczaj chłopską własność ruchomości, zwierząt czy gotówki.

Chłopów nie kupowano i nie sprzedawano na targu jak niewolników, ale powiedziałbym, że podobieństwa między pańszczyzną a niewolnictwem są fundamentalne, a różnice są raczej drugorzędne. Ówcześni autorzy wyrażali często przekonanie, że pańszczyzna jest czymś lżejszym niż niewolnictwo, ale trudno to precyzyjnie opisać.

Komu chłopi zawdzięczają wolność?

Tak było przed nadaniem wolności. Komu zawdzięczają ją polscy chłopi?

Na centralnych ziemiach polskich wolność chłopom nadał, wbrew silnej opozycji dużej części szlachty zresztą, Napoleon Bonaparte. Uczynił to w Konstytucji Księstwa Warszawskiego w 1807 roku. Jej czwarty artykuł głosi, że „znosi się niewola”, przy czym francuski oryginał używa słowa „niewolnictwo”. Tak skończyło się poddaństwo, ale obowiązywała wciąż pańszczyzna.

W XIX wieku, kiedy chłop był już wolną osobą, uważano, że miała charakter transakcji. Porównywano ją czasem do dzierżawy, chociaż w praktyce nadal była czymś podobnym do zależności poddańczej. Polegała na tym, że chłop otrzymywał kawałek pańskiej ziemi – gospodarstwo – a do niego tzw. załogę, czyli wyposażenie, w tym narzędzia i zwierzęta. Dostawał to wyłącznie w użytkowanie. W zamian za to był zobowiązany do określonych w umowie powinności. Czyli na przykład do pracy przez 100 dni w roku na rzecz pana, pieszej lub z zaprzęgiem – osobno to wyróżniano. W interesie pana było, żeby kumulowały się wiosną i latem, kiedy najwięcej pracy w polu. Ale chłopi mieli też wtedy co robić na „swoich” poletkach. Najczęściej musieli intensywnie pracować i na „swoim”, i na pańskim.

image

Profesor Adam Leszczyński nie waha się porównywać pańszczyzny do niewolnictwa, choć zwraca uwagę na różnice. Uważa jednak, że nie są one fundamentalne

FOTO: PATATOF

Transakcja, czyli obopólna korzyść. Co miał z niej chłop?

– Pan dawał chłopu ziemię i tak zwaną opiekę. Na przykład w razie kryzysu – choćby pożaru chałupy – właściciel dostarczał robotników i materiału, żeby chałupę odbudować. Potem, oczywiście, kazał sobie za to oddawać, często w dwójnasób. Właściciele lubili o sobie pisać, że są jak ojcowie – surowi, ale też sprawiedliwi. O chłopach natomiast mówili, że ci są leniwi, że kradną. Tymczasem to były strategie chłopskiego oporu, który chłopi uważali za uprawniony. Warto tu wspomnieć o czymś, co nazywano gwałtami albo darmochami. To były dodatkowe posługi, wykraczające poza wymiar pańszczyzny. Ukaz cara Mikołaja z 1846 roku wymienia ponad sto rodzajów takich posług. W tym było wyrabianie wosku, zbieranie owoców czy produkcja tkanin. Wolą cara było, żeby ta praca liczyła się do wymiaru pańszczyzny, podczas gdy właściciele kazali często wykonywać to ekstra, nie licząc do pańszczyźnianych dni roboczych. Zatem w wieku XIX, w czasie bezpośrednio poprzedzającym uwłaszczenie, sytuacja była niesłychanie napięta. Właściciel był stroną silniejszą, często miał też poparcie lokalnej administracji rządowej, z którą był zaprzyjaźniony. Należeli przecież do tej samej grupy społecznej. W chłopach natomiast silnie zakorzenione było poczucie, że to ich ziemia, uprawiana przecież z dziada pradziada.

Jaki stosunek do przyjaźni panów z administracją rządową miał kler?

Jaki stosunek do tych układów miał kler?

– Analizuję to w „Obrońcach pańszczyzny” – książce o konserwatystach sprzeciwiających się uwłaszczeniu. Okazuje się, że relacja właściciela z klerem nie była zbyt dobra. Właściciele narzekali na księży, że piją i nie wychowują chłopów. Oczekiwali od plebana, żeby mówił chłopom o potrzebie posłuszeństwa i przekonywał ich o takim właśnie porządku świata i oczekiwaniach Boga. Zarzucali klerowi, że nie wywiązuje się z tego zadania. Tymczasem księża nie przykładali się do tego nie dlatego, że trzymali stronę chłopów. Byli często zwyczajnie niekompetentni. Jednym z moich zaskoczeń, kiedy pisałem tę książkę, było to, że argument religijny w dyskusji o pańszczyźnie pojawiał się bardzo rzadko.

image

„O zniesieniu pańszczyzny w Rosji: krytyczne spojrzenie na projekt cesarza Aleksandra II” – dzieło z 1858 roku autorstwa Louisa Lublinera, adwokata sądu apelacyjnego w Brukseli

FOTO: Biblioteka Narodowa

O co chodziło w uwłaszczeniu chłopów?

I w końcu uwła­szczenie.

– W uwłaszczeniu chodziło o to, że część kawałka, który dotąd użytkował dla siebie chłop, stawała się jego włas­nością. Uwłaszczenie zrywa relację, w której chłop użytkuje ziemię, a w zamian płaci na różne sposoby panu. Chłop zostaje prywatnym właścicielem. Może się nająć do pracy u pana na folwarku, na tym, co właścicielowi zostało, ale za pieniądze.

Właściciele, co nietrudno zgadnąć, uważali uwłaszczenie za konfiskatę. Pisali, że zabiera się im ich własność, którą chłopom jedynie powierzyli. Poza tym uwłaszczenie zabrało im pracę chłopów. Skrupulatnie (i bardzo wysoko) te straty szacowali i oczekiwali od władzy odszkodowania. Władze wypłacały je na przykład w postaci papierów wartościowych, wyceniając je jednak, zdaniem właścicieli, bardzo nisko. Właściciele często zresztą w ogóle nie potrafili sobie radzić na kapitalistycznym rynku rolnym. Musieli przestawić się na kapitalistyczny sposób gospodarowania, w którym opłaca się pracę najemną. A to wymagało kapitału obrotowego, którego mieli niewiele, ale także bardziej intensywnych technik uprawy, których musieli się uczyć.

Panom gorzej, chłopom lżej?

– Chłopom zrobiło się lepiej, bo dostali kawałek pańskiej ziemi, ale tylko ci, którzy wcześ­niej na takim pracowali. Sporo było przecież robotników rolnych, czyli chłopów, którzy nie użytkowali wcześniej ziemi. Ci nie otrzymali niczego. W najlepszej sytuacji byli chłopi w zaborze pruskim, w którym władze przeprowadziły uwłaszczenie najwcześniej – w 1823 roku – i wzorcowo. Zadbali, by gospodarstwa były duże, bo zależało im, by były samowystarczalne i produkowały na rynek. Reforma tam przebiegła wyjątkowo sprawnie. W Galicji, Kongresówce i na Kresach wiązała się często ze wstrząsami społecznymi i rozlewem krwi. Była przeprowadzana chaotycznie.

Uwłaszczenie jednak nie rozwiązało problemów głodu ziemi na wsi ani nędzy chłopskiej, przeludnienia i niskiej wydajności gospodarstw. Ta wydajność bynajmniej nie wynikała z niewiedzy, jak zarządzać gospodarstwem – wbrew temu, co mówili o nich konserwatyści. Pisali, że chłopom nie należy dawać ziemi, bo nie będą wiedzieli, co z nią zrobić. Chłopi doskonale wiedzieli, co robić z ziemią. Problem polegał na tym, że gospodarstwa były małe, biedne, miały małe zasoby i nie produkowały na rynek, a jedynie na własne potrzeby. Problemy mieli też właściciele folwarków. Produkowali mało wydajnie, drogo, nie wytrzymywali konkurencji na rynkach zachodnich, na które chcieli eksportować. Ceny ich produktów spadały ze względu na konkurencję z Ukrainy, USA czy Argentyny, koszty rosły, więc właściciele czuli się rozgoryczeni. Przejadali swoje majątki, zadłużali się, bankrutowali. W niektórych regionach, przede wszystkim w Galicji, borykano się z ogromnym przeludnieniem i gospodarstwa dzielono na coraz mniejsze, co sprawiało, że coraz trudniej było z nich wyżyć. Obraz wsi pouwłaszczeniowej był raczej ponury. Co się zmieniło na lepsze? Stosunki rolne zaczęły się komercjalizować, a polska wieś zaczęła wchodzić w gospodarkę kapitalistyczną, a więc nowoczes­ną na tamte czasy. Bez zniesienia pańszczyzny i uwłaszczenia byłoby to niemożliwe.

image
Historia
Chłop – niewolnik? Jak to z pańszczyzną było?

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 18:59