Już pradziadkowie Agnieszki Baxter uprawiali śliwki
Krótko przypomnijmy: Agnieszka Baxter jest sadowniczką. Śliwkę uprawiali już jej pradziadkowie. Urodziła się i wychowała w Szydłowie, skończyła pedagogikę, zarządzanie i rolnictwo, potem pracowała w agencji reklamowej. Nauczyła się w tej pracy wiele o tworzeniu i promowaniu marki. W końcu trafiła do „National Geographic” i w jednej z podróży służbowych poznała Australijczyka. Pobrali się i los rzucił ich w ramach kontraktu na Jamajkę. Z córkami przyjechali któregoś razu w odwiedziny do Szydłowa. Na Jamajce akurat szalał wirus Zika. Musieli zostać na dłużej, a ona miała się rozejrzeć za jakimś ciekawym zajęciem na dłuższą chwilę.
Skąd wziął się pomysł na Muzeum Śliwki w ratuszu w Szydłowie?
Rozejrzała się i w przypływie fantazji postanowiła kupić stary, rozpadający się ratusz w centrum wsi, bo sześć lat temu Szydłów był jeszcze wsią. Mąż uznał, że zwariowała, a ona miała już w głowie pomysł na śliwkę ze swoich sadów w czekoladzie. Tak powstał butik.
Przez wszystkie te lata jednak w Agnieszce dojrzewał pomysł utworzenia muzeum.
– Kilka lat remontowaliśmy z mężem zdewastowane wnętrze ratusza i szukaliśmy funkcji dla zdegradowanego budynku, która pozwoliłaby go utrzymać. Kilka lat temu byłam w Korei Południowej i zobaczyłam tam Muzeum Mandarynki. Tak się zachwyciłam i tak zapadło mi w pamięć, że pomyślałam wtedy, że Szydłów powinien mieć swoje muzeum śliwki. Od trzech tygodni na parterze budynku działa pierwsze na świecie multimedialne muzeum poświęcone uprawie śliwek pod nazwą: Muzeum Śliwki. Manufaktura śliwek w czekoladzie – opowiada Agnieszka.
Jakie atrakcje czekają na zwiedzających Muzeum Śliwki?
Na co mogą liczyć odwiedzający? W muzeum, które w sezonie, czyli od maja do sierpnia, działa od 9.00 do 19.00, a od września do kwietnia od 9.00 do 16.00, przede wszystkim poznają historię miasta i upraw. Dowiedzą się o ostatnich Piastach, którzy uczynili miasto perłą regionu. I o żydowskich kupcach i rzemieślnikach, dzięki wiedzy których w Szydłowie rozwinęła się unikalna metoda przetwarzania śliwek, czyli tzw. suszenie na laskach. Co to znaczy? Nie powiemy wam. Dowiecie się, kiedy odwiedzicie muzeum.
Goście usłyszą też, że śliwkowe sady w okolicach Szydłowa są jednymi z najstarszych w Polsce. Mogą też liczyć na liczne doznania – oprócz dźwięku i obrazu zmysły będą bombardowane także zapachami i smakami. Wąchając woń smażonych śliwek w muzeum, poznaje się wartości kulinarne i lecznicze czterdziestu pięciu odmian tego owocu, który w wydaniu szydłowskim doczekał się certyfikatu Chronione Oznaczenie Geograficzne. Kiedy już uczniowie i uczennice posiądą śliwkową wiedzę, nagrodą staje się wizyta w manufakturze i przyglądanie się temu, jak powstaje słynna polska pralina.
Jakie są ceny biletów do Muzeum Śliwki?
Muzeum można zwiedzać z przewodnikiem. Bilet dla jednej dorosłej osoby kosztuje 36 zł, dla dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, studentów i seniorów powyżej 65 lat – 32 zł, rodzinny 2 + 2 – 120 zł, a grupowy, dla grup przynajmniej 15-osobowych – 34 zł. Dzieci do 3 lat wchodzą bezpłatnie.
W cenie biletu zawiera się degustacja śliwki szydłowskiej suszonej i podwędzanej, szydłowianki śliwki w czekoladzie oraz powideł śliwkowych. Dorośli, jeśli zechcą degustacji z towarzyszeniem trunków – śliwowicy, nalewki ze śliwki szydłowskiej wędzonej czy ratafii – muszą dopłacić do biletu 10 zł.
Ciekawe panele dyskusyjne i degustacje oraz warsztaty
Muzeum ma w ofercie kilka innych atrakcji. Są to m.in. zasiadane panele degustacyjne, czyli „smakowanie Szydłowa”. W panelu pod hasłem „Król Kazimierz” można skosztować śliwek, powideł z nich, pralin, ketchupu śliwkowego, śliwkowego miodu pitnego czy cytrynówki świętokrzyskiej. „Czarująca Esterka” zaprosi na nieco skromniejszą, ale równie smakowitą ucztę. „Esterka” jest bezalkoholowa, więc mogą sobie na nią pozwolić i dzieci, i kierowcy.
Kto nasyci się smakiem, zapachem i wiedzą, może wziąć udział w warsztatach, w ramach których samodzielnie przygotuje torebkę śliwki szydłowskiej w czekoladzie, a przy okazji pozna różne rodzaje czekolady i te, które najlepiej wydobywają smak śliwki. Można też poćwiczyć robienie czekolady artystycznej. A kto nie zaspokoił głodu podczas panelu czy zwiedzania, może pisać się na obiad w Starym Ratuszu – oczywiście z potrawami regionalnymi.
Objazd Doliny Purpurowej najlepszy w kwietniu, kiedy sady toną w bieli
Za 55 zł zjemy zalewajkę świętokrzyską, a na drugie danie roladę wieprzową zawijaną ze śliwką z ziemniakami i surówkami. Nie ma obiadu bez kompotu, a ten – co nie zaskakuje – przygotowano z tradycyjnej mieszanki owoców suszonych w Szydłowie.
– Obiad dobrze zjeść, zanim ruszymy na Objazd Doliny Purpurowej – kolejnej atrakcji naszego muzeum. Z przewodnikiem można objechać okoliczne sady i zobaczyć, jak uprawia się u nas śliwkę. Wyjątkowym momentem w roku jest, oczywiście, kwitnienie. Sady dosłownie toną wtedy w bieli i wyglądają jak przysypane śniegiem. Przewodnik podzieli się wiedzą i ciekawostkami, a za oprowadzenie weźmie 150 zł – zachęca do odwiedzin Agnieszka Baxter.
Karolina Kasperek