W artykule przeczytasz:
- Poniedziałkowe spotkania przy maszynach do szycia
- Pani od maszyny
- Z T-shirtem będzie trudniej
- Szyją i opowiadają
- O czym marą dziewczyny?
Poniedziałkowe spotkania przy maszynach do szycia
Do szkoły w Górze – mieszczącej się w stylowym międzywojennym ceglanym budynku przy ulicy Poznańskiej – chodzą dzieci i młodzież z Góry i okolicznych wsi: Sławęcic, Brzeżan, Glinki, Borszyna Małego, Borszyna Wielkiego, Ligoty, Giżyna, Kłody Górowskiej.
W poniedziałki w sali na poddaszu, od kilku tygodni grupa nastolatek spotyka się przy maszynach do szycia. Szyją zawzięcie – tak bardzo, że z trudem przebijam się z moimi pytaniami. Gdzieś między bębenkiem, wzorzystym skrawkiem a obrzucaniem brzegu tkaniny dowiaduję się jednak kilku ciekawych rzeczy o życiu współczesnych nastolatek. Czasem nie jest tak kolorowe, jak szmatki, z których szyją.
Pani od maszyny
Zosia i Hania mają po 15 lat, Ala, Karolina, Emilia, Ula i Weronika – 14. Tego dnia nie ma akurat Julii, drugiej Julii, Liwii, Leny i Mileny, ale one też uczą się krawieckiego kunsztu.
Spotykają się od 1 stycznia, w każdy poniedziałek, na jedną godzinę. Nad dziesięcioma zwykłymi maszynami: stebnówkami, i trzema owerlokami Singera. Dla mniej wtajemniczonych – owerlok to maszyna z bardziej zaawansowanymi funkcjami, pozwalającymi m.in. na wykańczanie brzegów tkaniny, a także obrzucanie brzegu i zszywanie kawałków jednocześnie. Projekt potrwa do końca czerwca.