Artur (po lewej) i Marcin podczas koncertu dożynkowego w Sułowie w Lubelskiem w 2023 rokuarchiwum
StoryEditorŻycie na wsi

Formacja Fenomen parodiuje wieś śpiewająco!

20.07.2024., 13:00h
Można pośmiać się z miastowych, można i z rolnika. Można to zrobić w piosence, a wideoclip nakręcić w stodole, ciągniku albo kombajnie. Dwóch trzydziestolatków spod Lublina parodiuje wieś i miasto, zdobywając po 5 milionów wyświetleń swoich utworów. Choć ich disco polo podejmuje też całkiem poważne kwestie.

Słuchają ich i młodzi i starzy

Formacja Fenomen to, jak mówią żartobliwie sami o sobie, dwóch osobników płci męskiej, Artur i Marcin, grający disco polo i nie tylko. Obaj mają po 30 lat.

Dla niektórych jesteśmy bardzo starzy, a dla niektórych dopiero zaczęliśmy życie. Młodzi – dla seniorów. A starzy? Pewnie dla większości naszej publiczności. Wiemy, kto nas ogląda, choć to czasem nie jest wiarygodne, bo często oglądają nas dzieci na kontach rodziców. Ale z tych You Tube’owych statystyk wynika, że większość oglądających jest w wieku 25 do 34 lat. Wielu bardzo młodych rodziców, którzy mają kilkuletnie potomstwo, odzywa się do nas i mówi, że słuchają nas ich dzieci. Nasi fani mają już po 3–4 lata. To głównie maluchy związane jakoś z wsią. Otrzymujemy sporo wiadomości – rodzice nagrywają jakieś filmy z dziećmi do naszej muzyki i nam się nimi chwalą albo piszą, że ich pociecha słucha ciągle naszej piosenki. Piszą też po prostu z pozdrowieniami albo że chcą się spotkać z nami, porozmawiać – mówi Artur.

image
Formacja Fenomen na targach Agrotech w Kielcach w 2024 roku
FOTO: archiwum

Od punk rocka do disco

Starają się odpisywać na wszystko, co nie jest tak zwanym spamem. Trudniej tylko odpowiedzieć na wiadomość z przypadkowych liter wstukanych przez dziecko na telefonie rodzica. Najczęściej komunikują się przez Facebook. Są obecni też na Instagramie i TikToku. Ale mówią, że nie przesiadują w Internecie więcej niż trzeba. Chcą się wypromować, ale z rozsądkiem. Nie mają kont na wszystkich możliwych aplikacjach, bo „życia by nie starczyło”.

Artur mieszka pod Świdnikiem koło Lublina. Skończył liceum w klasie o profilu humanistycznym, a potem poszedł na leśnictwo do Warszawy.

To nie był strzał w dziesiątkę, raczej w dwójkę, ale dzięki temu udało mi się znaleźć pracę, w której jestem do tej pory. Pracuję w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Lubię tę pracę i odnalazłem się w niej – mówi Artur.

Marcin mieszka trzy kilometry od kolegi. Znają się od zerówki. Skończył technikum i został pracownikiem przemysłu lotniczego.

Zawsze chciałem grać na jakimś instrumencie. W technikum dostałem od rodziców klawisze. Jestem samoukiem. Nie znam nut, uczę się i gram ze słuchu – mówi Marcin.

image
Artur (po lewej) i Marcin podczas koncertu dożynkowego w Sułowie w Lubelskiem w 2023 roku
FOTO: archiwum

Artur nie grał, ale od dziecka żył z muzyką. Mama i dziadek śpiewali w kościelnym chórze, tata słuchał punk rocka i zaszczepił w synu zamiłowanie do cięższych brzmień. Artur słuchał rocka, potem cięższego rapu, a później muzyki imprezowej typu disco polo. Mówią, że nie zamykają się i inspirują wszystkimi gatunkami.

Kiedyś uważałem, że disco polo jest obciachowe. Dziś myślę trochę inaczej. Ta muzyka jest prosta, może nawet banalna. To wesołe akordy, które skłaniają do zabawy, ale też odprężają przy jeździe samochodem czy ćwiczeniach fizycznych – mówi Artur, a Marcin dodaje, że tajemnicą popularności tego gatunku jest też prostota i, dzięki temu, zrozumiałość tekstów.

Nie było hejtu

Wieś jest ich naturalnym środowiskiem. Przed domami mają pola, zagajniki i dużo, dużo przestrzeni. Chcą na wsi zostać, tam budować swoje domy. Bez widoku balotów słomy, ciągników i łanów zboża nie wyobrażają sobie życia. A teraz także bez grania i śpiewania o tym. A to granie zaczęło się w 2016 roku.

Marcin uczył się gry na keyboardzie, szło mu coraz lepiej, aż w końcu postanowił zrobić nagranie i komuś to pokazać. Nagrał parę kawałków w różnych gatunkach – techno, disco polo, pop. To były covery przebojów. Wrzucał te kawałki na You Tube, ludziom się podobało, wyświetlenia się mnożyły, więc grał dalej. W końcu stwierdził, że może czas zacząć śpiewać, więc w coverach dodawał swój wokal. W 2019 Artur wrócił z Warszawy, zgadali się i postanowili nagrać coś razem. Padło na utwór „Malowane serca” zespołu Megustar.

image
Kadr z teledysku „Być rolnikiem” nagrywanego jesienią 2023. Stare ciągniki to częsty motyw w wideoklipach Formacji Fenomen
FOTO: archiwum

Artur to zaśpiewał od deski do deski, ja zagrałem. Jakoś nie było hejtu i stwierdziliśmy, że może jeszcze coś nagramy. Dalej nagrywaliśmy dla siebie, dla zabawy, jakieś śmieszne piosenki. Takie ośmieszające naszych znajomych i sytuacje z nimi związane – opowiadają.

Królowa łapie za widły

Formacja Fenomen zaczęła się na dobre od utworu „Za widły łap!”, który miał być czymś w rodzaju wizytówki. Mówią, że chodziło w nim o to, żeby zawartość była jak najbardziej „obciachowa”, kontrowersyjna, żeby jakoś się wyróżnić i zdobyć wyświetlenia. „Za widły łap!”, czyli parodia utworu „Królowa” Miłego Pana.

Nie chcieliśmy zaczynać od wrzucania naszych utworów, bo wiedzieliśmy, że one się tak łatwo nie wybiją. Stwierdziliśmy, że trzeba zacząć od parodii znanych piosenek. Ale jak zrobić parodię? Może w stylu rolniczym? Bo nikt jeszcze na You Tube czegoś takiego nie robił. Są parodie innych gatunków. Ale parodie disco polo? – mówią muzycy.

W ich klipie stodoła, siano, taczka, na niej – obornik. Słowem, rzecz o ciężkiej pracy rolnika, o tym, że ci z miasta blade mają o niej pojęcie. „... Dzisiaj wyglądasz marnie, nie jak na Instagramie, przywiozłem cię specjalnie, zobaczysz jak tu fajnie. Nie będziesz już miss świata, zapewniam cię, kochanie, bierz do ręki widły. No, nie mów, że ci zbrzydły...”.

Pięć milionów za żniwa

Teksty tworzą razem, Artur szczególnie wie, o czym pisze, bo ma niewielkie gospodarstwo, które prowadzi razem z rodzicami. To tam został nagrany wideoklip do „Wideł”. Marcinowi też nie są obce ciągnik i snopki, bo jego dziadkowie również uprawiali ziemię.

Chcieliśmy uderzyć trochę w pewien styl myślenia i życia, w próżność, szukanie wygody, gonienie za rozrywką, przesadne dbanie o wygląd. Ale wiemy też, że ludzie na wsi mają czasem błędne przekonanie, że jeśli ktoś siedzi, to nie pracuje. Że taki urzędnik, który siedzi w biurze, nie ma pojęcia o pracy – muzycy zauważają stereotypowość myślenia i mieszczuchów, i mieszkańców wsi.

Artur dodaje, że życie na wsi to właściwie ciągłe bycie w pracy, mało czasu na zabawę i przyjemności. Zwłaszcza, jeśli żywność tam produkowana ma być wysokiej jakości.

Śpiewają też o tym, że chłopy na wsi „nie mają czasu i nie mają baby”, bo one pojechały do miast i nie chcą wracać na wieś. Ale przełomem w ich karierze były „Żniwa 2021”. Ten utwór ma do dziś 5 milionów wyświetleń.

Jak na utwór rolniczy to jednak dużo. Piosenka o żniwach. O tym, jakie perypetie i sytuacje czyhają na rolnika, na starego Bizona czy nowego John Deera. Bo w każdym coś może się popsuć. To po prostu specyfika pracy na wsi. A nowy sprzęt dużo trudniej naprawić i jest to bardziej kosztowne – mówią.

Strajki i kukurydziana miłość

Pod utworami zbierają czasem tysiące komentarzy. W większości pełnych aplauzu – „Sztosik muza – kocham tego słuchać”, „Super hicior, wpada w ucho”. A czasem negatywnych czy raczej krytycznych. Cenią zwłaszcza konstruktywną krytykę, która pomaga im podnosić jakość.

Formacja Fenomen – bo uważają, że parodia z widłami wyszła im fenomenalnie – nie pozostaje też obojętna, kiedy dzieją się ważne dla wsi rzeczy. Postanowili dołożyć swój głos do strajków rolników. W utworze „Oszukana wieś”, z oklejonym hasłami starym ciągnikiem, stają po stronie strajkujących.

Strajk każdej grupy społecznej ma jakiś sens. Ja, będąc synem rolników, sercem będę zawsze za nimi. Chodziło im o to, żeby nie zalewać rynku sprowadzanymi produktami. I Zielony Ład też nie jest na możliwości naszych rolników – mówi Artur.

Formacja Fenomen o miłości? A jakże! I, oczywiście, znów parodiując.

Parodiujemy utwór o miłości zespołu discopolowego Vivat. Akurat byliśmy na evencie z koszenia kukurydzy. I stworzyliśmy piosenkę o tym koszeniu przeplataną historią miłosną. Oni śpiewają „Uobiecuję tobie uobiecuję tobie...”. A my mamy refren „Koszę kukurydzę, na randkę nie idę”. Śpiewamy o rolniku, który na jednej szali położył dziewczynę, a na drugiej kukurydzę. I wybiera pracę w polu – opowiadają.

Formacja Fenomen śpiewa koncerty na dożynkach, festynach, na weselach. Oprócz parodii i przeróbek w swoim repertuarze posiada również wiele własnych, autorskich utworów związanych z tematyką wiejską i promujących życie na peryferiach.

I jest jeszcze coś. Chcieliśmy się pochwalić. Wszystko, co jest na You Tube, robimy tylko we dwóch. Wokale oraz teledyski nagrywamy sami. Marcin jest bardziej od spraw technicznych, a ja od PR-owych – kończy Artur.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. wrzesień 2024 02:22