Porośnięte mchem cmentarze często pełne są tajemnic
Wydawałoby się, że nic prostszego niż znaleźć kawałek granitu czy piaskowca porośniętego mchem i schowanego w leszczynie, na pobliskiej górce albo w zagajniku za wsią. Nie zawsze. Bo groby to czasem trudne historie, które wciąż dzieją się na pograniczu światów żywych i umarłych. Pełne są czasem tajemnic, które wołają, by zostać odkryte, i takich, o których chciałoby się zapomnieć.
Jaki Rusek czy Niemiec? To nasze chłopaki, tylko wcielone do obcego wojska
– To niełatwy kawałek kraju, naznaczony pamięcią o Syberii. Ludzie nie chcą o tym opowiadać. Ci, którzy zostali stąd wywiezieni całymi rodzinami, kiedy wrócili, woleli często zapomnieć o przeszłości. Bali się cały czas represji ze strony nowej władzy po wojnie – mówi Grażyna Michałowska.
Urodziła się w sąsiednim Łabętniku. Do gospodarstwa w Solistówce przyszła w wieku 19 lat za mężem. Mówi, że w ich domu nie rozmawiało się o historii. Wychowała się, podobnie jak mąż, w gospodarstwie z kilkoma hektarami. Jej rodzice jakoś nie lubili rozmów o historii, choć ich rodzina nie była w żaden sposób dotknięta...