Jak rozpoczęła się przygoda Sylwii z Kenią?
Sylwia urodziła się w Goleniowie, ale od dzieciństwa mieszka w Chojnie. Jest nauczycielką – pracuje w szkole w Chojnie, ale też w pobliskim Grzybowie. Jest historyczką, katechetką i nauczycielką muzyki i plastyki. Oprócz historii skończyła też trzyletnie studia muzyczne i teologię.
Sześć lat temu odwoziła do Szczecina swojego przyjaciela, księdza, do kurii.
– Siedziałam na parkingu, na którym pojawił się dyrektor misyjny. Powiedział: „Słuchaj, nie chcesz jechać do Kenii w lutym na krótki wyjazd?”. Nie znaliśmy się dobrze, ale jakoś odpowiedziałam, że czemu nie. To miał być dwutygodniowy wyjazd do buszu – wspomina Sylwia.
Był luty 2018 roku. Pojechała. Do samolotu wsiadała przy minus dziesięciu, na lotnisku w Nairobi – stolicy Kenii – wpadła w czterdziestostopniowy ukrop. Mówi, że miała „banana” na twarzy i banana w ręku. W nocy za to zmarzła, bo stolica jest zwykle chłodniejsza niż reszta Kenii. ...