Jak zmieniła się wieś? Dyskurs polityczny, a znaczenie demograficzne kraju
Profesor dr hab. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN, mówiła, że dyskusja o tym, co się dzieje na obszarach wiejskich z punktu widzenia zasobów ludnościowych i ich znaczenia dla rozwoju, musi być poprzedzona uwagą o tym, co się dzieje w skali całego kraju.
– Procesy demograficzne mają pewne cechy, które w wymiarze przestrzennym uwidaczniają swoje zróżnicowanie i wręcz zaostrzenie w pewnych regionach. Mamy już do czynienia ze zmniejszaniem się liczby ludności. W skali całego kraju nie jest to zjawisko groźne. Natomiast jeżeli mówimy o depopulacji małych jednostek, to już tam ocena tego procesu wygląda inaczej. Może to być przeszkodą w wyrwaniu się z pętli zacofania gospodarczego albo ograniczenia czy zahamowania przemian – zaznaczała prof. Kotowska.
Zwróciła również uwagę na starzenie się populacji. Sygnalizowała, że choć ten proces jest nieuchronny, ważniejsza jest jednak intensywność tego starzenia, ponieważ przy określonej intensywności może być ono czynnikiem utrudniającym wyjście z kręgu zacofania. Monitoring pokazał, jak bardzo niektóre dotknięte są tym procesem.
Prelegentka zwróciła także uwagę na kurczenie się grupy, która tworzy potencjalne zasoby pracy. I tutaj podobnie jak w przypadku starzenia, zaznaczyła, że choć w skali całego kraju jest to wyzwanie rozwojowe, lokalnie może być czynnikiem hamującym.
– Monitoring dowiódł, że na początku tej dekady oraz w poprzednich okresach zmiany polegające na starzeniu się ludności, spadku przyrostu naturalnego czy odpływu młodych osób w określonych jednostkach administracyjnych były reakcją na różnice w warunkach rozwojowych. Część osób, zwłaszcza młodych, swoją perspektywę rozwojową wiązała z innym miejscem zamieszkania. Te zachowania były skutkiem warunków rozwojowych. Natomiast uderzyło mnie, że z czasem w znacznej części gmin zmiany te stały się barierą rozwoju – komentowała ekspertka.
Dysproporcje demograficzne - jak temu zaradzić?
Profesor dr hab. Irena E. Kotowska próbowała odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, aby zatrzymać narastanie dysproporcji demograficznych, które w niektórych regionach prowadzi do stagnacji lub zacofania.
– Nie da się tego zrobić inaczej, niż kierując inwestycje w te obszary, które mają wpływ na warunki życia. Wywołają one efekt ekonomiczny – spowodują powstawanie miejsc pracy. Takie powiązanie rynku pracy ze zmianami w regionie było bardzo pięknie pokazane w przedstawionym monitoringu. Region wschodni nie da sobie rady bez takiego dofinansowania – podkreślała prelegentka.
Profesor Kotowska zwracała uwagę również na to, że podstawą polityki krajowej musi być wielość partnerów działających na tych obszarach. Apelowała, by dostrzec rolę samorządów.
Podkreśliła, że dla regionów wymagających wsparcia szalenie ważne jest przyciąganie nowych ludzi. Dodała także, że istotne są inwestycje w kapitał ludzki.
– W dyskusji o tym, jaką rolę odgrywają zasoby ludzkie w rozwoju, uwaga do tej pory koncentrowała się na wymiarze ilościowym. Tymczasem ważne jest także, jakim kapitałem ludzkim będziemy dysponować, czyli jakie będą cechy osób, które będą mieszkańcami Polski: stan zdrowia, kompetencje, poziom edukacji. Mówimy o inwestycji w zasoby ludzkie, w kapitał ludzki. Ten czynnik jakościowy odgrywa jeszcze większą rolę, jeśli mówimy o tych obszarach – powiedziała prof. dr hab. Irena E. Kotowska.
Podsumowując swoją wypowiedź, prelegentka podkreśliła, że głównym hasłem powinno być przeciwdziałanie narastaniu dysproporcji, a następnie ich zmniejszanie. Musimy sobie uświadomić, że w znacznej części Polski źródłem narastania dysproporcji jest struktura demograficzna regionów, którą musimy poprawić.
Finanse samorządów nie sprzyjają rozwojowi obszarów wiejskich
Doktor Julita Łukomska z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, skupiła się na temacie finansów samorządowych.
– W odpowiedzi na pytanie, jak pogodzić bieżące cele polityki rozwoju gmin wiejskich z celami długookresowymi, kluczowe są kwestie związane ze zmianami demograficznymi. Potrzebny jest strumień finansowy, który zapewni samorządom możliwość działania. Użycie terminu „stabilna sytuacja finansowa” w odniesieniu do polskich samorządów jest zbyt optymistyczne. Śledząc to, co dzieje się w ostatnich latach, widzimy, że te zmiany, te wahania są wyraźne. Wynikają z różnych przyczyn. Niektóre z nich są spowodowane pandemią, wojną w Ukrainie, ale są też takie, które wynikają ze zmian stanowionych na szczeblu centralnym, wynikających z przepisów podatkowych – powiedziała dr Julita Łukomska.
Prelegentka stwierdziła, że w 2022 roku nastąpił wyraźny spadek nadwyżki operacyjnej netto samorządów w stosunku do 2021 roku. Dotychczas był to głównie problem dużych miast, ale obecnie ten wskaźnik spada także w obszarach wiejskich.
– Co można zrobić, żeby godzić cele krótkookresowe z celami długookresowymi? Potrzebujemy do tego stabilnych i mocnych finansów. Najlepiej, gdyby reforma systemu dochodów była kompleksowa. Trzeba przede wszystkim wzmocnić finanse gmin. Zawsze postuluję, żeby w tej kwestii zaczynać od dochodów własnych. Jak pytamy samorządy, co jest największą przeszkodą w pozyskaniu środków unijnych, mówią, że mają problemy ze środkami na wkład własny. Wzmocnienie finansów samorządów jest więc kluczowe w korzystaniu ze środków unijnych – dodała dr Julita Łukomska.
Fikcja statystyczna, czyli ile tak naprawdę w Polsce mamy gospodarstw rolnych?
Doktor Andrzej Hałasiewicz z firmy Rurban Wieś–Miasto–Region zwrócił uwagę na bariery rozwojowe wsi i rolnictwa, wśród których skoncentrował się głównie na liczbie gospodarstw rolnych.
– Monitoring powiela informację o pewnej fikcji statystycznej. My nie mamy w Polsce 1,3 mln gospodarstw. Są one, co prawda, zarejestrowane w ARiMR, mamy je w spisie, ale rzeczywistość jest inna – mamy 170 tys., a może nawet 200 tys. gospodarstw. Problem pokażę na przykładzie hipotetycznej wsi. Mamy w niej 30 gospodarstw rolnych zarejestrowanych w Agencji, a tak naprawdę prawdziwych rolników jest tam zaledwie kilku. Uprawiają ziemię w oparciu o ustną, niestabilną dzierżawę.Ta forma utrwaliła się z tego względu, że renta dzierżawna, jaką jest płatność obszarowa, jest pewnym zastrzykiem gotówki dla właściciela gruntu. Sytuacja ta nie jest korzystna i blokuje sięganie dla użytkujących te grunty z dobrodziejstw Wspólnej Polityki Rolnej czy wsparcia krajowego – mówił Hałasiewicz.
W dyskusji panelowej uczestniczyli także: dr Jerzy Plewa, ekspert Team Europe, były dyrektor generalny DG-AGRI w Komisji Europejskiej, prof. dr hab. Andrzej Rosner z IRWiR PAN, członek zespołu MROW oraz wójtowie: Grażyna Stanisława Kowalik – wójt gminy Hanna, Joanna Wons-Kleta – wójt gminy Pawonków, Grzegorz Brochocki – wójt gminy Dolice, oraz Andrzej Bujek – wójt gminy Żyrzyn.
Józef Nuckowski
fot. J. Nuckowski