Kim jest gospodyni nieidealna?
Od sześciu lat przewodniczy Kołu Gospodyń Wiejskich w Gąsinie (powiat turecki, gmina Przykona). Z niespożytą energią inicjuje coraz to nowsze wydarzenia, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i osób starszych.
– Zawsze przedstawiam się jako idealnie nieidealna żona, mama, siostra, córka, przyjaciółka i sąsiadka – zaczyna Małgorzata Zawada. – Nieidealna, bo prawdziwa. Kocham ludzi i życie, a z biegiem lat nauczyłam się doceniać to, co dobre, zaś przeszkody traktować jako nieodłączny element codzienności.
Czym zajmuje się Małgorzata?
Małgorzata z mężem Robertem wychowują troje dzieci. Zawadowie prowadzą niewielkie gospodarstwo rolne, ponadto pracują zawodowo.
– Prowadzę second-hand, a mój mąż jest stolarzem. Drugim najlepszym w Polsce po stolarzu Darku z popularnego programu „Dorota was urządzi” – żartuje. – Niełatwo połączyć pracę pozarolniczą z tą na roli, ale nie wyobrażam sobie żyć inaczej. Pod koniec dnia lubię usiąść z kubkiem kawy w altanie i słuchać szelestu trawy, obserwować zwierzęta i cieszyć się tym, że zdążyliśmy przed zmrokiem „wykombajnować” pole.
Tradycyjne wykopki pod Turkiem
Małgorzata i Robert są miłośnikami tradycji, stąd pomysł, aby co roku w gospodarstwie organizować tradycyjne wykopki. Na wydarzenie zapraszają koleżanki i kolegów z koła, z OSP, sąsiadów, w tym grupę przedszkolaków. Jak podkreślają mieszkańcy Gąsina, wykopki są doskonałą okazją, aby spotkać się, porozmawiać i powspominać, jak było dawniej. Małgorzata okrasza spotkanie opowieścią, skąd ziemniaki wzięły się w Polsce, wyjaśnia najmłodszym, czym jest radlina, a czym kopiec.
– Dzieci są wniebowzięte – przyznaje. – Kopią, zadają pytania. Najpierw zwracają się do mnie „proszę pani”, później „ciociu”, a na sam koniec jestem już Gosią – dodaje z uśmiechem. – Jak obyczaj nakazuje, za zbiór ziemniaków nie ma zapłaty. Dawniej chodziło się na tzw. odrobek. Zgodnie z tradycją najpierw trzeba obsypać gospodarzy koszykiem kartofli. A oni muszą pozbierać pyry. Gospodyni częstuje uczestników cukierkami – krówkami, a gospodarz kieliszkiem mocniejszego trunku. Tradycję podtrzymujemy.
Zwyczajem wieńczącym wykopki jest też wspólne spożywanie ciasta ze śliwką i ziemniaków z ogniska wśród unoszącego się wokół dymu i zapachu palonych łęcin. Gospodarze zapraszają dzieci na robienie kiszonki z kukurydzy. Te, które nie mają styczności z rolnictwem, mogą też z bliska przyjrzeć się zwierzętom. Cykliczną tradycją w Gąsinie jest również pieczenie pierników z najmłodszymi. Korzenne ciasteczka sprzedawane są na jarmarku dobroczynnym. Innym razem częstowani są nimi seniorzy.
– W ubiegłym roku przyszło tak dużo chętnych, że nastąpiło przeciążenie piecyków i wysadziło nam korki – wspomina Małgorzata. – Dzieci, niezrażone problemami technicznymi, wałkowały ciasto przy świetle latarek ze smartfonów.
Jak powstało KGW w Gąsinie?
Na spotkaniu założycielskim KGW w Gąsinie od razu padła propozycja: „Niech Gosia zostanie przewodniczącą, ona wszystko ogarnie”. I tak się stało. Małgorzatę wspiera grupa społeczniczek.
– Jako przewodnicząca bez wspaniałych ludzi wokół nic bym nie osiągnęła. Bardzo lubię pracować z dziećmi i seniorami. Właśnie realizujemy projekt „Danie wspólnych chwil” kierowany do osób starszych – mówi.
Niedawno seniorzy pozowali do fotografii mającej przypomnieć im czasy dzieciństwa. Na planie znalazła się guma do skakania, narysowano też klasy. Małgorzata do dziś ze łzami w oczach wspomina seniorkę, mamę ośmiorga dzieci, która skakała na skakance.
Na pytanie, jak przewodniczącą postrzegają koleżanki z KGW, gospodynie bez zastanowienia odpowiadają: kobieta o wielkim sercu. O Małgorzacie mówią: ciepła, życzliwa, wrażliwa na krzywdę innych radosna i zwariowana. Nikt inny po kilkunastu latach nie zorganizowałby swojego drugiego ślubu i wesela – i to na niemal sto osób!
– Zrobiłam mężowi niespodziankę – przyznaje. – Wynajęłam salę, umówiłam księdza, zaklepałam DJ-a. Na wesele zaprosiłam przyjaciół, dziewczyny i kolegów z koła, a także druhów. Zabawa odbyła się w PRL-owskim stylu lat 80., z przymrużeniem oka, w strojach z epoki. Z absolutnym zakazem wkładania luksusowych sukien.
– Żona zaskakuje mnie na każdym kroku – potwierdza Robert. – Która kobieta w lipcu wybiera się na targ staroci, aby kupić dekoracje na Boże Narodzenie?
Miss Wdzięku 2022
Panie z koła zgłosiły przewodniczącą do konkursu wyborów Miss Wdzięku w plebiscycie „Polska od Kuchni” w 2022 roku. Koło reprezentowało Wielkopolskę.
– Kiedy zobaczyłam banner mojej ekipy z hasłem „Piękno jest w środku, zawsze mówiłaś. To, że startujesz, już zwyciężyłaś”, wiedziałam, że to moja największa wygrana.
Małgorzata zajęła pierwsze miejsce. I chociaż wygrana sprawiła jej ogromną radość, twierdzi, że w konkursach nie liczy się podium, a dobra zabawa. Tak było chociażby podczas konkursu tarcia chrzanu w… Chrzanie. Tym razem o palmę pierwszeństwa rywalizowali mężczyźni z koła.
– Na tarciu najwięcej skorzystała koleżanka, której uszkodzono pamiątkową tarkę – jeden z prezentów ślubnych. Na otarcie łez mąż kupił jej termomiks – śmieje się Małgorzata.
W najbliższych planach koło ma udział w dożynkach, potem w Ogólnopolskim Zjeździe Organizacji Kobiecych w Licheniu, a następnie – wykopki. Małgorzata planuje również wyjazd do Skalnego Miasta oraz jednodniową wycieczkę do Torunia. Chce wybrać się z seniorami do gospodarstwa agroturystycznego w Rogowie, w którym gospodarz wybudował niezwykły obiekt – pokaźny zamek z kamieni.
– Prywatnie marzy mi się zdobyć Koronę Gór Polskich – wszystkie 28 najwyższych szczytów. To duże marzenie, a te malutkie będę realizować po drodze – mówi.
Przeczytaj również:
Małgorzata Janus