
W Starym Młynie nad Tywą cały czas jest co robić
Tomasz wita nas w roboczym kombinezonie. W Starym Młynie nad Tywą cały czas jest co robić. Między nogami wiją się koty – dziś jest ich dziesięć, w porywach było nawet siedemnaście. Na profilu na Facebooku właściciele wabią gości ich zdjęciami. „A to nasze tłuściutkie koty, ale tych nie sprzedajemy”.
Między Rysiem a Pingwinkiem przechadza się równie chętna do pieszczot Cola – berneńczyk, który też już stał się wizytówką gospodarstwa. Tomasz zaprasza najpierw do młyna, gdzie mieszczą się pokoje dla agroturystów.
– Mąki nie miele się tu od trzydziestu lat, ale wciąż pachnie, prawda? Pierwszy młyn stał tu już w XIV wieku, czyli był starszy niż Gryfino. Dziś po nim zostały fundamenty. Ten budynek ma może jakieś 150 lat, dokładnie nie wiemy. Cała jego dokumentacja została wywieziona w czasie wojny z archiwum w Szczecinie do Greifswaldu. Szukamy dostępu do tamtejszego archiwum – opowiada Tomasz i pokazuje p...