Jak najszybsze zgłoszenie wybuchu choroby jest ważne, ale z doświadczenia wielu krajów wynika, że o ile urzędowi lekarze działają szybko, o tyle, niestety, niektórzy rolnicy, zwłaszcza posiadający małe chlewnie przyzagrodowe, czasami ukrywają zwierzęta przed urzędnikami. Zdarza im się je sprzedawać lub zakopywać padłe sztuki. Doktor Rytis Cepulis z Litwy, konsultant ds. świń portalu 3trzy3.pl, mówi, że w krajach bałtyckich rządy płacą zazwyczaj tylko za koszty uśmierconych zwierząt, zniszczonej paszy i środków dezynfekujących używanych podczas wybuchu ogniska.
Istnieje jednak wiele dodatkowych kosztów, takich jak przerwanie produkcji, utrata źródła utrzymania oraz koszty związane z czyszczeniem i dezynfekcją w gospodarstwie, które spadają na rolników. Rytis Cepulis uważa, że niewielu producentów trzody chlewnej było w stanie odbić się finansowo po stratach spowodowanych pojawieniem się afrykańskiego pomoru świń. Nie dziwi więc, że boją się oni zgłaszać ASF, gdyż nie mają żadnej gwarancji na podźwignięcie się po wybuchu ogniska choroby.
Duże znaczenie ma pobieranie próbek do badań
Doktor Denis Kolbasov, dyrektor r...