Wirus afrykańskiego pomoru świń to największe obecnie zagrożenie dla światowej produkcji trzody chlewnej. Wykrycie choroby w danym kraju zamyka od razu jego rynki eksportowe, a jednocześnie wpływa na globalny handel wieprzowiną. Pojawienie się wirusa w Niemczech, u czołowego producenta świń w Unii Europejskiej, spowodowało znaczne spadki cen i zmiany na światowych rynkach trzody. Wpływ ASF na eksport wieprzowiny sprawia, że wzrasta znaczenie zapobiegania przedostawaniu się wirusa do stad świń, tym bardziej że jest on wyjątkowo stabilny w środowisku dzięki odporności na skrajne pH i temperaturę. Jako jedyny wirus zawiera DNA, a nie jak inne wirusy RNA.
Analiza ASF na świecie
Zawleczenie wirusa ASF z Polski do Niemiec zajęło, co prawda, aż 6 lat, ale od czasu zgłoszenia pierwszego ogniska w Chinach w sierpniu 2018 roku wirus rozprzestrzenił się w ciągu 2 lat do ponad 10 krajów azjatyckich, w tym do Wietnamu, Korei Północnej, Kambodży, Korei Południowej czy Filipin. W tym czasie z powodu epidemii w Azji wybito ponad 6 mln świń.
Laos i Birma poinformowały właśnie o nawrocie zachorowań na afrykański pomór świń. We wrześniu i październiku w Laosie wystąpiło 10 nowych ognisk. Jednak dopiero teraz zostały oficjalnie zgłoszone do Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt. Są to pierwsze zgłoszone ogniska od końca ubiegłego roku. Również w Birmie w październiku choroba wybuchła w stadzie liczącym 780 świń.
Jedynie zwiększone środki bezpieczeństwa biologicznego mogą uchronić stada trzody chlewnej przed wirusem. W Niemczech po wykryciu we wrześniu br. przypadku afrykańskiego pomoru świń u dzika od razu wprowadzono zakaz uprawy pól i zbioru plonów przez rolników, których gospodarstwa znalazły się w strefie zakażonej. Jeśli wirus znajduje się w środowisku, ludzie bądź pojazdy stanowią bardzo duże ryzyko przeniesienia go na teren gospodarstwa. Dlatego należy go maksymalnie zwalczać u dzików poprzez polowania oraz poszukiwanie i usuwanie padliny. Niezwykle ważne jest przy tym zachowanie zasad bezpieczeństwa przez myśliwych i niepozostawianie patrochów w lesie, gdyż mogą stać się źródłem zakażenia.
Sytuacja epidemiczna przy naszej zachodniej granicy sprawiła, że władze Niemiec i Czech, a także Polski chcą zacieśnić współpracę transgraniczną w walce z afrykańskim pomorem świń. Współpraca trójstronna dotycząca zdrowia zwierząt ma się odbywać na szczeblu ministrów rolnictwa i głównych lekarzy weterynarii. Celem jest wzajemne wsparcie, zarówno materialne, jak i fachowe, a skuteczne metody walki z ASF mają być lepiej koordynowane, zwłaszcza w kwestii polowań na obszarach przygranicznych.
Laos i Birma poinformowały właśnie o nawrocie zachorowań na afrykański pomór świń. We wrześniu i październiku w Laosie wystąpiło 10 nowych ognisk. Jednak dopiero teraz zostały oficjalnie zgłoszone do Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt. Są to pierwsze zgłoszone ogniska od końca ubiegłego roku. Również w Birmie w październiku choroba wybuchła w stadzie liczącym 780 świń.
Jedynie zwiększone środki bezpieczeństwa biologicznego mogą uchronić stada trzody chlewnej przed wirusem. W Niemczech po wykryciu we wrześniu br. przypadku afrykańskiego pomoru świń u dzika od razu wprowadzono zakaz uprawy pól i zbioru plonów przez rolników, których gospodarstwa znalazły się w strefie zakażonej. Jeśli wirus znajduje się w środowisku, ludzie bądź pojazdy stanowią bardzo duże ryzyko przeniesienia go na teren gospodarstwa. Dlatego należy go maksymalnie zwalczać u dzików poprzez polowania oraz poszukiwanie i usuwanie padliny. Niezwykle ważne jest przy tym zachowanie zasad bezpieczeństwa przez myśliwych i niepozostawianie patrochów w lesie, gdyż mogą stać się źródłem zakażenia.
Sytuacja epidemiczna przy naszej zachodniej granicy sprawiła, że władze Niemiec i Czech, a także Polski chcą zacieśnić współpracę transgraniczną w walce z afrykańskim pomorem świń. Współpraca trójstronna dotycząca zdrowia zwierząt ma się odbywać na szczeblu ministrów rolnictwa i głównych lekarzy weterynarii. Celem jest wzajemne wsparcie, zarówno materialne, jak i fachowe, a skuteczne metody walki z ASF mają być lepiej koordynowane, zwłaszcza w kwestii polowań na obszarach przygranicznych.
Czesi zaniepokojeni sytuacją na granicach
Występowaniem afrykańskiego pomoru świń przy granicy polsko-niemieckiej i coraz liczniejszymi przypadkami tej choroby u dzików, które przemieszczają się na południe, zaniepokojeni są Czesi. Tamtejszy minister rolnictwa, Miroslav Toman, obawia się, że to tylko kwestia czasu, kiedy ASF ponownie pojawi się na terenie jego kraju. W związku z tym 16 listopada weszło w życie rozporządzenie, które określa obszar intensywnych polowań na dziki w regionach Liberec i Uście nad Łabą (wzdłuż granicy z Polską i Niemcami). Informacje o podjętych nadzwyczajnych środkach otrzymały właściwe okręgowe koła łowieckie. W ten sposób służby reagują na niekorzystny rozwój sytuacji związanej z afrykańskim pomorem świń na granicy polsko-niemieckiej, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Czechami.
Rząd chce zmotywować myśliwych do jak największego ograniczenia populacji dzików, twierdząc, że sytuacja epidemiczna w sąsiednich krajach pogarsza się, a duże zagęszczenie dzików na przygranicznych obszarach to wzrost ryzyka wystąpienia przypadków ASF.
Obszar intensywnych odstrzałów obejmie w Czechach prawie 1500 km². Obowiązkowe jest pobranie próbki od każdego dzika i przekazanie jej do badań w kierunku ASF. Na tym terenie rekompensaty dla myśliwych za przekazaną tuszę dzika wzrastają z 2000 do 3000 koron czeskich (z 339 do 509 zł). Wszystkie odstrzelone dziki mają być utylizowane. Obywatele natomiast są zobowiązani do niezwłocznego informowania odpowiednich służb o znalezieniu martwego dzika. Nie wolno im dotykać padliny i w jakikolwiek sposób się z nią obchodzić, wskazane jest zarejestrowanie dokładnego jej położenia, a nawet wykonanie zdjęć dla ułatwienia pracy myśliwym.
Czesi już raz poradzili sobie z afrykańskim pomorem świń podczas likwidacji choroby w regionie zlińskim (przy granicy ze Słowacją). Bardzo skuteczne okazało się wówczas połączenie intensywnych polowań na dziki z wykorzystaniem odstraszaczy zapachowych i ogrodzeń elektrycznych oraz natychmiastowym usuwaniem martwych sztuk.
Rząd chce zmotywować myśliwych do jak największego ograniczenia populacji dzików, twierdząc, że sytuacja epidemiczna w sąsiednich krajach pogarsza się, a duże zagęszczenie dzików na przygranicznych obszarach to wzrost ryzyka wystąpienia przypadków ASF.
Obszar intensywnych odstrzałów obejmie w Czechach prawie 1500 km². Obowiązkowe jest pobranie próbki od każdego dzika i przekazanie jej do badań w kierunku ASF. Na tym terenie rekompensaty dla myśliwych za przekazaną tuszę dzika wzrastają z 2000 do 3000 koron czeskich (z 339 do 509 zł). Wszystkie odstrzelone dziki mają być utylizowane. Obywatele natomiast są zobowiązani do niezwłocznego informowania odpowiednich służb o znalezieniu martwego dzika. Nie wolno im dotykać padliny i w jakikolwiek sposób się z nią obchodzić, wskazane jest zarejestrowanie dokładnego jej położenia, a nawet wykonanie zdjęć dla ułatwienia pracy myśliwym.
Czesi już raz poradzili sobie z afrykańskim pomorem świń podczas likwidacji choroby w regionie zlińskim (przy granicy ze Słowacją). Bardzo skuteczne okazało się wówczas połączenie intensywnych polowań na dziki z wykorzystaniem odstraszaczy zapachowych i ogrodzeń elektrycznych oraz natychmiastowym usuwaniem martwych sztuk.
- Pojawienie się afrykańskiego pomoru świń w stadach to ogromne straty dla rolników, a także całego handlu wieprzowiną
Cały świat czeka na szczepionkę
Pojawiły się informacje, iż Wietnam zapowiada szczepionkę przeciwko afrykańskiemu pomorowi świń już w 2021 roku. Według tamtejszego ministra rolnictwa, Nguyena Xuan Cuonga, kilka przeprowadzonych prób z jej wykorzystaniem przyniosło obiecujące rezultaty. Przekonuje, że jeśli wyniki badań się potwierdzą, kraj ten może mieć szczepionkę przeciwko ASF najpóźniej w trzecim kwartale przyszłego roku. Wietnamscy badacze skoncentrowali się na sekwencjonowaniu genów wirusa. W badaniu zaszczepione świnie wytwarzały przeciwciała przeciwko ASF.
Również naukowcy z Instytutu Pirbrighta w Anglii informowali niedawno o skutecznej szczepionce, zapowiadając, że zapewnia ona pełne bezpieczeństwo i jest skuteczna. Po raz pierwszy wszystkie zaszczepione świnie przeżyły po ekspozycji na wysoce zakaźną dawkę wirusa. Według twórców szczepionki jest ona oparta na ośmiu wybranych genach wirusa ASF, które są przenoszone do komórek świni. Geny te wytwarzają białka wirusowe i przygotowują komórki odpornościowe do odpowiedzi immunologicznej na infekcję.
Wszystkie zaszczepione zwierzęta rozwinęły odporność wystarczającą do przetrwania zakażenia afrykańskim pomorem świń, chociaż wystąpiły u nich pewne kliniczne objawy choroby. Co ważne, szczepionka pozwala na rozróżnienie zwierząt szczepionych od tych, które faktycznie były zakażone wirusem. Pozwoliłoby to na stworzenie programów szczepień niewpływających na handel.
Naukowcom udało się też opracować szybki test genetyczny, który umożliwia wykrycie nawet niewielkich ilości wirusa ASF u zwierząt i w produktach wieprzowych. Jest bardzo czuły i specyficzny, ponieważ nie reaguje na inne wirusy, więc nie daje wyników fałszywie dodatnich. Eksperci twierdzą jednak, że jedyną zaletą takiego testu jest szybkość i możliwość wykonania go bezpośrednio w terenie, ponieważ i tak po zdiagnozowaniu choroby podlegającej obowiązkowi zwalczania z urzędu stado trzeba wybić. A ponadto rzadko kto podejmie decyzję na podstawie jednego testu i pewnie i tak trzeba by potwierdzić wynik badaniem PCR. Test taki natomiast z pewnością pozwoliłby na szybkie zastosowanie środków bioasekuracji mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa na danym obszarze i zapobieganie konsekwencjom kolejnych zakażeń. Mógłby być też przydatny w wykrywaniu wirusa w surowcach importowanych z krajów dotkniętych ASF. Produkty wieprzowe są bowiem jedną z dróg przenoszenia wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Archiwum, Pixabay
Wszystkie zaszczepione zwierzęta rozwinęły odporność wystarczającą do przetrwania zakażenia afrykańskim pomorem świń, chociaż wystąpiły u nich pewne kliniczne objawy choroby. Co ważne, szczepionka pozwala na rozróżnienie zwierząt szczepionych od tych, które faktycznie były zakażone wirusem. Pozwoliłoby to na stworzenie programów szczepień niewpływających na handel.
Naukowcom udało się też opracować szybki test genetyczny, który umożliwia wykrycie nawet niewielkich ilości wirusa ASF u zwierząt i w produktach wieprzowych. Jest bardzo czuły i specyficzny, ponieważ nie reaguje na inne wirusy, więc nie daje wyników fałszywie dodatnich. Eksperci twierdzą jednak, że jedyną zaletą takiego testu jest szybkość i możliwość wykonania go bezpośrednio w terenie, ponieważ i tak po zdiagnozowaniu choroby podlegającej obowiązkowi zwalczania z urzędu stado trzeba wybić. A ponadto rzadko kto podejmie decyzję na podstawie jednego testu i pewnie i tak trzeba by potwierdzić wynik badaniem PCR. Test taki natomiast z pewnością pozwoliłby na szybkie zastosowanie środków bioasekuracji mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa na danym obszarze i zapobieganie konsekwencjom kolejnych zakażeń. Mógłby być też przydatny w wykrywaniu wirusa w surowcach importowanych z krajów dotkniętych ASF. Produkty wieprzowe są bowiem jedną z dróg przenoszenia wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Archiwum, Pixabay