– Duże partie sprzedawanych zwierząt przekładają się na lepszą cenę. Dobra mięsność naszych sztuk sprawia, że opłaca się rozliczać za wagę poubojową. Zaś intensywne żywienie opasów oparte na kiszonce z kukurydzy, sianokiszonce, śrutach zbożowych, makuchu rzepakowym i dodatku mineralno-witaminowym, pozwala osiągnąć zadowalające przyrosty – oznajmiła Urszula Rucińska, utrzymująca wraz z rodziną typowo towarowe stado bydła mięsnego, które początkowo było lekiem na brak obornika i użyźnienie uprawianych ziem, a z czasem po ciągłym doskonaleniu technologii produkcji, zaczęło być znaczącym źródłem dochodu.
Susza wyeliminowała wypas
Normalnie o tej porze krowy z cielętami były na pastwiskach. Jednak tegoroczna susza sprawiła, że jest tam zbyt słaby odrost, aby wykarmić tyle zwierząt, wszak stado podstawowe liczy sobie 120 mamek. Zatem, zostały one na miejscu w gospodarstwie podobnie jak odsadzone jałówki i buhajki.
Zwierzęta mają do dyspozycji zmyślnie zaprojektowany kompleks. Są to obszerne i utwardzone okólniki o odpowiednim spadku, w ten sposób, że gnojowica spływa do podziemnych zbiorników, nad którymi znajdują się bet...