Zwierzęta w gospodarstwie Jurkiewiczów utrzymywane są głównie w zmodernizowanych budynkach. Jedynie tuczarnia jest nowo wybudowana i tam świnie przebywają na betonowym ruszcie. Lochy i prosięta natomiast – na płytkiej ściółce.
– Zwłaszcza w przypadku loch prośnych ma to duże znaczenie. Otrzymują niewiele paszy, więc głód zaspokajają słomą i są mniej agresywne. Słoma musi być jednak czysta, bez mikotoksyn, aby nie wystąpiły problemy w rozrodzie. Oczywiście taki sposób utrzymania wymaga większych nakładów pracy. Obornik usuwamy raz dziennie mechanicznie za pomocą zgarniacza – mówi gospodarz.
Maciory po odsadzeniu prosiąt od razu trafiają do kojców grupowych po 7–8 sztuk, w których są inseminowane. Zdaniem rolnika unika się w ten sposób walk o hierarchię w najbardziej newralgicznym okresie, czyli około 30 dni po pokryciu, kiedy to większość hodowców grupuje lochy. Grozi to wówczas poronieniami.
– To najgorszy moment na łączenie loch w grupy. Rolnicy dobrze o tym wiedzą. Czasami przepisy, jak ten dotyczący utrzymywania loch grupowo, są trochę oderwane od rzeczywistości. Zdarzają się sztuki tak agresywne, że niewskazane...