Jak członkowie Mazowieckiej Izby Rolniczej oceniają sytuację w rolnictwie oraz swoim gospodarstwie? Zapytaliśmy ich również o plony tegorocznych żniw i o warunki na polach w kontekście zbliżających się siewów zbóż. O opinie zapytaliśmy m.in. producentów żywca wołowego.
Opas bydła mięsnego to niższe koszty i mniej pracy w porównaniu do produkcji mleka
Krzysztof Orzechowski ze wsi Brzozówka (pow. nowodworski, gm. Czosnów) gospodaruje na 90 ha. Uprawia zboża, kukurydzę, rzepak, groch i łąki. Utrzymuje 70 sztuk bydła opasowego, w tym 30 krów mamek. Niegdyś w gospodarstwie prowadzono produkcję mleka, ale od ponad 15 lat rolnik wyspecjalizował się w produkcji żywca wołowego w cyklu zamkniętym.
– Bydło opasowe jest znacznie mniej wymagające od mlecznego zarówno pod względem kosztów produkcji, jak i nakładów pracy. Nie musimy wykonywać codziennego i dwukrotnego doju, dzięki czemu dajemy sobie radę sami z żoną – podkreśla rolnik z Brzozówki.
Część kosztów rolnik może zredukować, ponieważ w sezonie letnim cielęta razem z matkami korzystają z pastwisk i ich jedyną paszą jest świeża zielonka. Cielęta w tym gospodarstwie są odsadzane w wieku 5–6 miesięcy i od tej pory zaczyna się intensywny opas na kiszonce z kukurydzy i paszach treściwych. Rolnik sprzedaje byki w wadze ok. 700 kg.
Opłacalność produkcji wołowiny nie jest zła, ale warto stawiać na odpowiednie rasy bydła
– Już co najmniej od roku nie ma co narzekać na opłacalność produkcji wołowiny, bo jej ceny w skupie są relatywnie wysokie, zwłaszcza jeśli porównamy je do lat poprzednich. Rozliczamy się poubojowo i obecnie za byka mieszańcowego, bo utrzymujemy głównie krzyżówki ras mięsnych, można uzyskać 22 zł za kg WBC (wagi bitej ciepłej) – mówi Krzysztof Orzechowski.
W jego gospodarstwie jest byk rozpłodnik, ale krycie naturalne uzupełniają również inseminacją, aby wzmocnić stado pod względem genetycznym. Krowy i jałówki są kryte buhajami ras limousine i charolaise. Natomiast rolnik zrezygnował z opcji krycią rasą simental, ponieważ w jego ocenie, ma ona słabsze wybicie ze względu na stosunkowo wysoki udział kośćca w tuszy. Charolaise i limousine to rasy o wysokim wybiciu oraz bardzo dobrych przyrostach. Gospodarz podkreśla, że w stadzie ma już sztuki, które mają powyżej 70, a nawet 90-procent udziału tych ras.
Rolnik zdążył sprzedać rzepak po dość dobrej cenie
– Oprócz wołowiny sprzedajemy także rzepak. Do tej pory rzepak płacił dość dobrze i jego produkcja prężnie rozwijała się w naszym kraju. Jednak mam obawy co dalej, gdyż rządzący chcą obniżyć wymagany prawem dodatek biokomponentów do ropy. A wiadomo, że więcej rzepaku szło na potrzeby paliwowe niż spożywcze. W tym roku rzepak sprzedaliśmy w cenie 3210 zł brutto za tonę, która wydaje się dość dobrą w stosunku do poniesionych nakładów. Dobrze, że stosunkowo blisko mamy przetwórnię rzepaku, bo w Marysinie koło Błonia, gdzie można dojechać ciągnikiem z przyczepą – powiedział Krzysztof Orzechowski.
Przeczytaj także: Rzepak na Matif w górę, ale w skupach ceny rzepaku lecą w dół.
Ceny bydła poszły w górę, ale koszty pochłaniają ewentualny zysk
Nieco odmienne zdanie co do opłacalności produkcji żywca wołowego ma Katarzyna Garwacka z Bielina (pow. płocki, gm. Słupno), która gospodaruje z mężem i synem na 50 ha łącznie z dzierżawami. Rolnicy uprawiają żyto, pszenżyto i jęczmień, także kukurydzę na kiszonkę i ziemniaki na własne potrzeby. Utrzymują od 50 do 60 sztuk bydła opasowego w cyklu otwartym. Cielęta kupują z kilku sprawdzonych gospodarstw.
– Pomimo że ceny bydła opasowego mocno poszły w górę, to my tak naprawdę nie zarabiamy więcej, bo relatywnie dobre ceny zostały zjedzone przez bardzo wysokie koszty produkcji. Bardzo drogie są pasze białkowe, jakie musimy zakupić uzupełniając śruty zbożowe – mówi Katarzyna Garwacka.
Rolniczka wskazuje także na znaczny wzrost cen paliwa, co przełożyło się na bardzo wysokie stawki za usługę koszenia kukurydzy na kiszonkę.
– Mieliśmy już cenę poubojową bydła 23,50 zł za kg, a teraz nagle spadła do 22 zł. Cały czas ceny się wahają i trzeba trzymać rękę na pulsie kiedy sprzedawać, a kiedy nie. 5 lat temu za ciężkiego byka dostawaliśmy znacznie mniej bo ok. 5 tys. zł, ale na każdej sztuce zarabialiśmy tyle co dzisiaj lub nawet więcej. Po prostu pieniądze, które nam zostawały miały większą siłę nabywczą, a dziś zmagamy się z ogromną inflacją – dodaje rolniczka spod Płocka.
Tegoroczne żniwa wypadły słabiej niż w poprzednich latach, bo rolnicy musieli oszczędzać na nawozach
Niestety, w jej gospodarstwie tegoroczne żniwa nie były zbyt udane, bo osiągnięto niższe plony w stosunku do lat poprzednich. Jak sama wskazuje, możliwe, że na plonowaniu odbiły się niższe dawki nawozów mineralnych jakie stosowano ze względu na ogromny wzrost cen nawozów w ostatnim roku.
– Jesteśmy o tyle w dobrej sytuacji, że mamy duże ilości obornika. Obecnie na polach jest bardzo sucho, co źle wróży przed zasiewami zbóż. Gdy syn pojedzie w pole to wraca cały czarny niczym kominiarz – powiedziała Katarzyna Garwacka.
Andrzej Rutkowski