Flamandzka telewizja publiczna VRT donosi, że trupy trzech dzików zostały znalezione w pobliżu miejscowości Arlon na terenie prowincji Luksemburg. Martwe zwierzęta wywołały panikę we Francji, ponieważ odkryto je kilkadziesiąt kilometrów od granicy tego państwa.
Informacja o dzikach została potwierdzona przez belgijskie ministerstwo obrony narodowej. Stwierdzenie ASF w pobliżu jednostki wojskowej mogło być nieprzypadkowe. Stacjonują tam żołnierze, którzy kilka tygodni temu wrócili z ćwiczeń wojskowych, które odbywały się na poligonach położonych na terenie państw bałtyckich. Martwe dziki zostały znalezione w obozie Lagland niedaleko miejscowości Arlon. Jeden z pierwszych przypadków ASF został stwierdzony 21 września. Dzik był w stanie znacznego rozkładu. Według belgijskich mediów, zwierzę było martwe od czterech tygodni, co wskazuje, że był to jeden z pierwszych przypadków choroby w tym kraju.
Początkowo winę za przywiezienie wirusa do Belgii zrzucano na kierowców ciężarówek z Europy Wschodniej. Odkrycie zakażonego dzika na terenie bazy wojskowej przyczyniło się do zwrócenia uwagi na nową teorię dotyczącą źródła infekcji. Kilka tygodni temu w bazie wojskowej w Lagland stacjonowali żołnierze z Polski i Czech. Możliwe jest jednak, że ASF przywieźli żołnierze belgijscy, którzy brali udział w ćwiczeniach w państwach bałtyckich. Niezależnie od tego belgijskie ministerstwo obrony uspokaja, że podjęło niezbędne działania w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się wirusa.
Francuski płot
Odnaleziony na terenie prowincji Luksemburg dzik był pierwszym zarejestrowanym przypadkiem afrykańskiego pomoru w Belgii od 1985 r. Służby sanitarne tego kraju zarejestrowały ok. 70 dzików, które padły z powodu wirusa ASF. Przypadki pomoru w Belgii wywołały stanowczą rekcję we Francji. Z prowincją Luksemburg graniczą francuskie departamenty Meuse, Meurthe-et-Moselle i Ardennes. Na ich terenie mają zostać wdrożone dodatkowe działania w celu zapobieżenia przedostania się ASF z Belgii. Władze departamentu Meurthe-et-Moselle zapowiedziały, że na granicy zostanie zbudowane ogrodzenie. Za jego budową miały być także dwa pozostałe nadgraniczne francuskie departamenty, jednak René Collina, rzecznik prasowy ministra rolnictwa wchodzącej w skład Belgii Walonii, powiedział agencji VRT News, że żadne ogrodzenie nie zostanie zbudowane.
Fot. Vincent Bordignon, www.mil.be
Fot. Vincent Bordignon, www.mil.be
- Belgijscy żołnierze podczas ćwiczeń na Litwie, w pobliżu granicy z Białorusią. Czy ktoś przed powrotem do Belgii zdezynfekował ich obuwie, ubrania i pojazdy?
Do połowy października nie zostały stwierdzone żadne przypadki ASF w trzech granicznych departamentach Francji. Władze tego kraju miały podjąć szereg środków mających na celu zapobieganie ASF. Rząd francuski wprowadził zakaz ruchu pieszego i rowerowego w lasach oraz zakazał pozyskiwania i transportu drewna z terenu 120 gmin położonych w pobliżu granicy z Belgią. Nałożone zostały także obowiązki na producentów trzody chlewnej. Gospodarstwa otrzymały nakaz zainstalowania podwójnych ogrodzeń budynków inwentarskich i wybiegów dla zwierząt. Zakazano także polowań na dziki w rejonach graniczących z belgijską prowincją Luksemburg.
Portal telewizji VRT poinformował, że wstrzymanie polowań miało obowiązywać co najmniej do 20 października.
Nieskuteczna strategia
Ograniczanie i zwalczanie ASF prowadzone jest także na Węgrzech i w Rumunii. W tym pierwszym kraju do tej pory, wirus wśród dzików koncentrował się na dwóch obszarach. Na początku kwietnia 2017 r. pojawił się w okolicach miasta Gyöngyös ok. 80 km na wschód od Budapesztu. Miesiąc później pierwszy przypadek choroby wśród dzików stwierdzono przy granicy z Ukrainą. Do dziś węgierskie władze stwierdziły ASF u 39 dzików. Niestety, na początku października dzika chorego na ASF odstrzelono w miejscowości Tarcal, około 100 km od Ukraińskiej granicy (w pobliżu Tokaju). Można podejrzewać, że choroba dotarła tam ze wschodu. Potrzebowała, zatem 17 miesięcy na pokonanie 100 km, co daje ok. 6 km na miesiąc. Jednocześnie pokazuje to, że strategia zwalczania ASF stosowana przez węgierskie władze nie jest skuteczna. Do tej pory z wirusem poradzili sobie tylko Czesi, którzy od kwietnia 2018 r. nie znaleźli ani jednego chorego dzika.
Dziś u Węgrów są już trzy obszary zainfekowane afrykańskim wirusem. Co najgorsze, dotychczasowe metody zwalczania choroby wśród dzików, jak pokazuje ostatni przypadek choroby – zawiodły. Warto dodać, że chore zwierzę zostało upolowane podczas odstrzału sanitarnego.
Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w Rumunii, gdzie do 10 października stwierdzono 998 ognisk choroby. Rumuńskie władze uśmierciły dotąd 348,9 tys. świń. Niemal połowa z tego przypada na jedno z największych gospodarstw trzodziarskich Europy, gdzie utrzymywano ok. 140 tys. świń. W Rumunii ofiarą ASF padają głównie małe chlewnie, gdzie utrzymywanych jest po kilka tuczników i które nie spełniają wymogów bioasekuracji.
Tomasz Ślęzak