GUS podał zatrważające dane, z których wynika, że pogłębia się zapaść sektora wieprzowego w Polsce. Z najnowszych badań wynika bowiem, że w ciągu roku pogłowie trzody chlewnej spadło prawie o 13 proc., a loch prośnych niemal 18 proc.
Przez rok co dziennie w Polsce znikało 4000 sztuk świń
GUS wyliczył, że w czerwcu 2022 r. mieliśmy zaledwie 9,61 mln sztuk świń. To oznacza, że przez rok ubyło 1,42 mln tych zwierząt, czyli dziennie znikało prawie 4000 świń!
- Redukcja pogłowia wystąpiła we wszystkich grupach świń, w szczególności w grupie loch prośnych, gdzie wyniosła 17,6 proc., czyli zmniejszyła się o 89 tys. sztuk – podaje GUS, dodając że na koniec czerwca 2022 stado loch prośnych liczyło 417,6 tys. sztuk.
Natomiast stado loch na chów spadło w porównaniu z czerwcem 2021 r. o 128,8 tys. sztuk (o 17,5 proc.) do poziomu 606,4 tys. sztuk. Z kolei w stosunku do grudnia 2021 r. loch na chów było mniej o 47,7 tys. sztuk (o 7,3 proc.), a liczba macior prośnych spadła o 16,3 tys. sztuk (o 3,7 proc.).
Standardowo największy udział w strukturze stada stanowiło pogłowie tuczników - 42,9 proc. Było ono trochę większe niż w zeszłym roku. Zmniejszył się natomiast udział prosiąt i trzody chlewnej przeznaczonej na chów.
Hodowcy świń: ceny zbóż i ASF nie pozwalają na odbudowę pogłowia trzody w Polsce
Z czego wynika spadek pogłowia trzody chlewnej w Polsce? Przede wszystkim ze stale pogłębiającej się niskiej opłacalności produkcji. I choć obecne ceny skupu żywca są najwyższe w historii i tak nie pokrywają drastycznie rosnących nakładów na żywienie i utrzymanie zwierząt. Do tego dochodzi niepewna sytuacja z ASF.
- Szybkiej odbudowy pogłowia trzody chlewnej nie będzie głównie ze względu na wysokie ceny zbóż i komponentów paszowych. Obecna cena tucznika 10 zł w kl. E ledwo pokrywa koszty produkcji. Po drugie, weterynaria niesamowicie podniosła nam koszty świadectw – z 10 do 112 zł! Wczoraj, szykując świnie do transportu musiałem zapłacić 134 zł, czyli więcej z uwagi na niedzielę. Gdyby weterynarz wystawiał świadectwo nocą, co też się przecież zdarza, musiałbym zapłacić 240 zł! Poza tym rząd nie prowadzi żadnej walki z ASF. Co z tego, że tych ognisk jest mało? Przecież to nie wynika z tego, że wirus zniknął, tylko z tego, że ubyło hodowców – mówi nam Michał Koszarek, działacz AgroUnii i producent świń z Wielkopolski, który utrzymuje1000 szt. tuczników.
Świetnie wyposażone chlewnie są zamykane
Rolnik dodaje, że w jego regionie, gdzie koncentracja hodowli trzody była do tej pory silna, trwa stopniowa likwidacja produkcji, zarówno w cyklu otwartym, jak i zamkniętym.
- Koledzy likwidują stada i zamykają hodowle. Puste chlewnie przerabiają na magazyny albo garaże, bo mówią, że do produkcji świń i tak nie wrócą – nie chcą nawet hodować bydła. A to jest prawdziwy dramat, gdy kilkuletnie chlewnie wyposażone w systemy bezściółkowe na rusztach z automatyczną wentylacją są dziś likwidowane – mówi Koszarek.
"Nie będzie odbudowy pogłowia, jeśli rząd da rolnikowi 100 zł do świni i powie: sam odbuduj stado i ponieś wszystkie koszty"
Hodowca zwraca uwagę, że bez ustabilizowania rynku nie można myśleć o rozwoju produkcji świń w Polsce.
- Nie służy temu na pewno huśtawka cenowa w skupach. Przecież w kwietniu tuczniki były po 6 zł/kg, dziś są po 10 zł. Brak stabilizacji podcina nam, hodowcom skrzydła. Producenci są już tak zmęczeni tą niepewnością, że nawet rzadziej sięgają np. po wsparcie na zabezpieczenie gospodarstwa przed ASF. Zresztą otrzymanie tych pieniędzy wcale nie jest proste. Sam chciałem skorzystać z dofinansowania do takiego magazynu na słomę. W moim przypadku, gdzie jeszcze mam 400 sztuk świń na ściółce, ARiMR wyliczyła, że należy mi się… 60 mkw magazynu. Przepraszam, jak mam tę słomę tam zmieścić? Przecież te wytyczne nie zgrywają się z rzeczywistością. Nie będzie odbudowy stada, jeśli rząd da rolnikowi tylko 100 zł do świni i powie: sam odbuduj stado i ponieś koszty budowy – mówi rolnik.
I dodaje, że tucznika w Polsce szybko nie przybędzie.
- Bo nawet jeśli rolnicy zechcą zasiedlić swoje chlewnie warchlakiem z importu, to najpierw muszą mieć pieniądze na kupno warchlaka i paszy, a potem i tak trzeba czekać następne trzy miesiące, żeby on urósł. A po drodze może się wydarzyć szereg nieprzewidzianych sytuacji – zaznacza rolnik.
IERiGŻ: pogłowie świń w Polsce jeszcze spadnie
Również Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej nie wróży dobrze rynkowi trzody w Polsce.
- Pomimo wzrostu cen trzody, opłacalność chowu nie poprawiła się, gdyż dynamika cen zbóż i pasz była większa. Ocenia się więc, że w czerwcu 2022 r. pogłowie trzody może wynieść ok. 9 500 tys. szt., a w grudniu 9 200 tys. szt. Oznacza to jego roczny spadek odpowiednio o ok. 15 proc. i 10 proc. - napisano w prognozie IERGŻ.
Nieco bardziej optymistycznie do kwestii odbudowy pogłowia podchodzi Bartosz Czarniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”.
- Moim zdaniem produkcja wieprzowiny ma szansę się rozwijać, szczególnie po informacjach o tym, że od nowego roku ma spaść import warchlaka z Danii. Związane jest to ze zmianą modelu produkcji w tym państwie. Wytworzy to ogromną niszę na produkcję warchlaka w takich państwach jak Polska, gdzie sporo jest chlewni zajmujących się tuczem. Czy jest to więc szansa na odbudowę produkcji w Polsce? Niewątpliwie. Warto przy tym nie skupiać się tylko i wyłącznie na stawianiu nowych chlewni, ale i na tworzeniu relacji pomiędzy rolnikami a zakładami, tak aby zapewnić jak najdłużej opłacalność produkcji, który gwarantuje nam spokój – wyjaśnia rzecznik Polsusa.
20 lat temu w Polsce było dwa razy więcej świń
Dla przypomnienia warto dodać, że jeszcze w latach 2000-2005 pogłowie trzody w Polsce utrzymywało się na poziomie 18 mln świń. Kolejne lata przynosiły jednak pogłębiające się spadki, czego efektem obecnie jest bardzo niskie pogłowie trzody. To powoduje konieczność uzupełniania podaży mięsa wieprzowego importem, bo samowystarczalność Polski w tym zakresie z roku na rok jest mniejsza – w 2021 roku wynosiła zaledwie 88 proc. Brakująca ilość jest uzupełniania poprzez import z państw UE, głównie Belgii i Niemiec.
Rośnie import mięsa wieprzowego do Polski. „Przywożą nam ścierwo na masarnie”
W tym roku import mięsa do kraju w okresie I-VI 2022 r. mocno wzrósł i zbliżył się do 383 tys. t, wobec 330 tys. t przed rokiem.
- To o ponad 16 proc. więcej. Najwięcej surowca trafiło do Polski z Danii, Belgii i Niemiec. W przypadku żywych sztuk import odnotował wzrost o 2,5 proc., do 114,6 tys. t. Najwięcej przyjechało z Danii (90 proc. ogółu) - wyjaśniają w swojej analizie rynkowej eksperci banku ING.
Dane te oburzają polskich rolników.
- Przywożą nam ścierwo na masarnie. Wiem, bo mówią mi to moi koledzy jeżdżący na ciężarówkach. Nawet psu bym nie dał parówki z czegoś takiego – mówi Koszarek.
Nieskuteczna odbudowa pogłowia świń w Polsce. Miliony złotych nie przekonały rolników
Od lat resort rolnictwa podejmuje różne działania mające na celu odbudowę pogłowia trzody chlewnej. Niestety, mimo setek milionów złotych wydawanych na programy pomocy dla hodowców (bioasekuracja, rozwój produkcji prosiąt, pomoc wojenna), oznak poprawy nie ma.
Ale rząd twardo zapewnia, że podejmuje intensywne działania na rzecz odbudowy pogłowia świń.
- Przyjęty zostanie program wsparcia hodowców i producentów świń, przygotowane nowe rozwiązania prawne, pomoc państwa. Odbudowa pogłowia świń jest racją stanu bezpieczeństwa żywnościowego. W ciągu kilku miesięcy planowane jest zakończenie prac nad programem odbudowy sektora wieprzowiny – wyjaśniał w sierpniu 2022 r. wiceminister Lech Kołakowski.
Jakie pomysły na odbudowę pogłowia trzody chlewnej ma branża?
Kilka rekomendacji praktycznych dla strategii rozwoju polskiej hodowli trzody chlewnej w Polsce przygotował Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej PolPig. Jedną z nich jest ustalenie cen referencyjnych.
- Sektor przetwórczy skupując surowiec, od wielu producentów, posiada w stosunku do niego dużą siłę negocjacyjną. Pozycja ta, jest tym silniejsza, im większe rozdrobnienie produkcji żywca. W rezultacie, producenci, którzy są zmuszeni do indywidualnych negocjacji z dużym przetwórcą, otrzymują mniej korzystne warunki dostaw. Lepsze mogliby otrzymać sprzedając żywiec po cenach wynegocjowanych przez ich organizację branżową – ocenia Aleksander Dargiewicz z PolPig.
Kolejną z barier w rozwoju trzody chlewnej, sygnalizowaną przez PolPig, jest dostęp do ziemi rolniczej. Zdaniem branży, duże gospodarstwa hodowlane nie mogą rozwijać nowoczesnego chowu i produkcji trzody chlewnej przez brak ziemi.
Kamila Szałaj, fot arch.